Straszdziernik 03 - Tomie - Danteveli - 3 października 2015

Straszdziernik 03 - Tomie

Tomie to film, którego obejrzenie zajęło mi chyba rekordową ilość czasu. Za film ten zabrałem się po raz pierwszy prawie dekadę temu. Z tych czy innych powodów mimo wielu prób nie mogłem go nigdy obejrzeć do końca. Nadeszła jednak pora Straszdziernika i pokonałem wszelkie trudności (czytaj lenistwo). Pytaniem pozostaje czy warto było odkopywać tą produkcję?

 

Tomie to film bazujący na komiksie autorstwa mojego ulubionego mangaki. Junji Ito jest jednym ze współczesnych mistrzów horroru i zawsze z wielką chęcią sięgam po wszystko sygnowane jego nazwiskiem. Tomie to cykl komiksów i filmów o młodej dziewczynie – Tomie Kawakami. Produkcje te to zazwyczaj oddzielne historie budujące jedną wielką legendę na temat dziewczyny.

Tak też jest w przypadku tego filmu z 1999 roku. Opowiada on osobną historię, która wydaje się być kontynuacją pierwszego opowiadania na temat przeklętej dziewczyny. Znajomość komiksu nie jest jednak wymagana aby obejrzeć ten dziwaczny film.

 

Całość zaczyna się spacerkiem dziwacznego mężczyzny przez ruchliwe ulice japońskiej metropolii. Facet w reklamówce trzyma czyjąś zdaje się żywą głowę. Takie otwarcie daje nam znać o nadprzyrodzonych elementach tej produkcji. Później poznajemy bohaterkę filmu i powoli zaczynamy rozpracowywać tajemnicę. Nasza bohaterka imieniem Tsukiko – cierpi na amnezję i nie może sobie przypomnieć trzech miesięcy ze swojego życia. Ma to znacznie bo dziewczyna może wiedzieć coś na temat morderstwa niejakiej Tomie Kawakami, które to otoczone jest masą tajemnic. Wielu z kolegów uczennicy albo zwariowało albo popełniło samobójstwa. Jakby tego było mało w rejestrach policyjnych począwszy od 1860 roku odnaleźć można masę przypadków w których pojawia się tomie Kawakami. Mamy więc wątek amnezji i chęci poznania prawdy na temat tajemnicy o Tomie. Do tych dwóch kwestii dochodzi jeszcze trzecia moim zdaniem najdziwniejsza. Chodzi o chłopaka z głową w siatce na zakupy. Okazuje się, że jest on sąsiadem Tsukiko. Te trzy elementy budują całość i powoli prowadzą ją do trochę zakręconego zakończenia.

Okazuje się, że głowa z reklamówki należy do Tomie, która powoli regeneruje swoje ciało i w przyśpieszonym tempie odradza się. Tsukiko była świadkiem rzezi w której to Tomie straciła swoją głowę (lub jak kto woli resztę ciała). Demoniczna dziewczyna nienawidzi naszej bohaterki i torturuje ją. Wszystko to kulminuje w kolejnej dekapitacji i śmierci, które to w przypadku Tomie stają się normą. Tsukiko wraz z chłopakiem starają się pozbyć ciała co nie zdaje się na wiele. Na koniec mamy konfrontacje dwóch kobiet, która kończy się sceną wprost z surrealnego filmidła. Dziewczyny się całują po czym Tomie zostaje podpalona. To jednak ciągle nie jest koniec tej historii. Zakończeniem jest fragment z radosną i cieszącą się życiem Tsukiko, która odkrywa że powoli zaczyna przypominać Tomie.

 

Po obejrzeniu filmu człowiek ma całkiem sporo pytań i szuka wytłumaczenie dla wielu dziwnych zdarzeń. Odpowiedzi znajdują się w mandze i pozostałych 8 (!!!) filmach. Powinienem pewnie skrytykować takie coś ale nie zrobię tego tym razem. Po pierwsze ta produkcja sama w sobie jest interesująca i można ją potraktować jako taki lekki mindfuck. Brak znajomości całej legendy na temat Tomie nie odbiera nic z wrażeń towarzyszących projekcji. Dodatkowo jak już wspominałem całość jest tak stworzona by serwować nam raczej odrębne minimalnie ze sobą powiązane historie. Coś w rodzaju ustnego przekazu opowiastek na temat Tomie. O wszystkim tym będzie jednak okazja przekonać się podczas kolejnych Straszdziernikowych seansów.

 

To co jest moim zdaniem najmocniejszym elementem całej produkcji to muzyka. Nie ma tu jakichś brzmień budzących grozę ale raczej coś co przypomina rzeczy, które można usłyszeć w radiu. To w połączeniu z tym co się dzieje na ekranie daje naprawdę solidny efekt. Utwór otwierający film to taka muzyczna podróż na LSD. Jest w nim coś hipnotyzującego i niepokojącego. Idealnie wprowadza on do samego filmu, który to nie jest typowym horrorkiem. Po zapoznaniem się z soundtrackiem tej produkcji mam wrażenie, że będzie on towarzyszył moim najdziwniejszym koszmarom i przyczyni się do kolejnych nieprzespanych nocy.

 

Tomie jest filmem, który naprawdę powoli się rozkręca. Całość trwa około 90. minut i przez znaczną część tego czasu mamy budowanie atmosfery i skupianie się na postaciach. Poznajemy lepiej Tsukiko i jej problemy. Mamy okazję wysłuchać policjanta opętanego kwestią morderstw z jakimi powiązana jest Tomie. Wszystko to może wydawać się trochę monotonne ale idealnie spełnia swoją rolę. W ten sposób mamy zaprezentowany całkiem zwyczajny świat, w którym pojawia się jeden nadnaturalny element. Dzięki temu powstaje dziwny ale jednocześnie fascynujący klimat czegoś na pograniczu snu i jawy.

 

 

Tomie to taka trochę niskobudżetowa produkcja dla koneserów japońskich horrorów ery VHS. Film momentami nudny, bez scen grozy czy popularnego obecnie gore. Mi jego atmosfera jednak przypadła do gustu. Rytm ten produkcji jest trochę hipnotyczny i przypomina mi kilka dziwnych sytuacji jakie doświadczyłem mieszkając w różnych miastach Azji. Uważam, że warto zainteresować się tą pozycją i dać jej szansę mimo powolnego tempa akcji i braku efektów specjalnych. Tomie podobnie jak tytułowa bohatera potrafi w dziwaczny sposób zauroczyć człowieka.

 

Danteveli
3 października 2015 - 23:45