Hidden - klimatyczny horror który trzeba zobaczyć. Recenzja filmu - promilus - 25 października 2015

Hidden - klimatyczny horror, który trzeba zobaczyć. Recenzja filmu

Nieznani reżyserzy, anonimowa obsada, niski budżet, brak kinowej dystrybucji. Co z tego wyszło? Jeden z ciekawszych horrorów ostatnich lat. Nie ma tutaj ostrych scen i taniego straszenia. Jest za to świetny, klaustrofobiczny klimat i nieszablonowa fabuła.

Pamiętacie te czasy, gdy horrory straszyły nieznanym i tajemnicą, a nie potworami wyskakującymi z szafy i dosłownymi scenami ćwiartowania i pożerania? Taka właśnie jest tegoroczna produkcja "Hidden", która - mam nadzieję - zdobędzie większą popularność, bo na nią zasługuje.

Historia skupia się na trzyosobowej rodzinie ukrywającej się w schronie przed tajemniczymi wdychaczami. Poznajemy ją w momencie, gdy pod ziemią są już od 300 dni - nie wiemy, co się stało na powierzchni, ale można wywnioskować, że doszło do czegoś na kształt końca świata. Czy to wojna atomowa, czy epidemia, czy kosmici, a może jeszcze coś innego? Na to pytanie odpowiedź poznamy dopiero w zakończeniu. W filmie z czasem zaczynają pojawiać się krótkie retrospekcje, które tłumaczą, do czego doszło niemal rok temu. Głównie jednak trójka bohaterów - matka, ojciec i córka - porusza sie w podziemnym schronie, gdzie panuje półmrok. Dzień jest wtedy, gdy zapalą lampę naftową, na obiad wcinają jedzenie z puszki, walczą ze szczurami i starają się być cicho, by nie zdradzić swojej kryjówki wdychaczom.

"Hidden" jest bardzo oszczędny w przekazie i nie ucieka sie do prostych środków wyrazu. Niski budżet być może wymusił te minimalistyczne zabiegi. Jeśli tak - chwalmy niskie budżety. To dowód na to, że nie potrzeba wielkich pieniędzy, by zrobić porządny postapokaliptyczny horror. W budowie klimatu nie zawsze pomagają piękne efekty specjalne i szerokie plany, a wręcz odwrotnie - im bliżej jesteśmy bohaterów, tym lepiej.

Twórcy dawkują kolejne informacje o tym, co stało się na powierzchni i przed czym bohaterowie muszą się ukrywać. Dopiero z czasem obraz staje się coraz jaśniejszy, ale idzie w kierunku, który nie musi być przewidywalny. Zaczynamy od podglądania smutnej codzienności uciekinierów. Starają się sobie jakoś urozmaicić, by z czasem patrzeć coraz wyżej, bo problemy muszą w końcu nadejść.

Na pochwałę zasługuje nie tylko klaustrofobiczny, przygnębiający postapokaliptyczny klimat, ale także relacje trójki głównych bohaterów, na których skupiona została główna oś fabuły. Nawet mała dziewczynka gra całkiem dobrze. Irytuje, ale wtedy, gdy ma to robić, a nie gdzieś przez przypadek. Mógłbym napisać więcej o fabule, ale odebrałbym wam połowę zabawy. Przed obejrzeniem polecam wystrzegać sie opinii na forach i innych tekstów. Ten wam wystarczy - nie zawiedziecie się.

promilus
25 października 2015 - 13:25