5 powodów dla których rok 2016 będzie dla graczy najlepszym okresem od wielu lat - Jam Łasica - 4 stycznia 2016

5 powodów, dla których rok 2016 będzie dla graczy najlepszym okresem od wielu lat

Nie musiało minąć wiele dni stycznia, abyśmy zostali zasypani stertą newsów / video-przeglądów / prognoz i innych im podobnych informacji w klimacie „Rok 2016 będzie wyjątkowy, bo...”. I jak zwykle reaguję na tego typu przechwałki machnięciem ręki, tak teraz w to naprawdę wierzę. Tyle że mam ku temu własne przesłanki, nie ulegając propagandzie, za którą stoją wydawcy i deweloperzy. A zatem dlaczego uznaję nadchodzące 12 miesięcy za wyjątkowe dla przemysłu gamingowego?

1. Bo ekipa Guerrilla Games powraca w wielkim stylu

Podobno twórcy Killzone'a (serii, po pojawieniu się której mój stosunek do FPS zmienił się dosłownie o 180 stopni; z nienawiści do miłości) przed podjęciem prac nad Horizon urządzili coś na kształt wewnętrznego głosowania nad tym, jakiego projektu mają się podjąć. Owy Horizon był ponoć najbardziej ryzykownym z proponowanych przedsięwzięć, ale póki co wszystko wskazuje na to, że ryzyko może się opłacić. Sam pomysł połączenia klimatów prehistorycznych (?) z science-fiction wydaje się bardzo odważny, jednak już pierwszy trailer, a zaraz po nim gameplay rozwiał – przynajmniej dla mnie – wątpliwości; będzie hicior. Kolejne materiały, które oglądają światło dzienne, zdają się potwierdzać przypuszczenia. Wątpię, aby ktokolwiek, kto interesuje się choć trochę światem gier, nie wiedział o czym mówię, jednak z pisarskiego obowiązku załączam materiał dowodowy. Dla tych, którzy – jakimś cudem – nie wiedzą, o jaki tytuł się rozchodzi, lub dla tych, którzy – jak ja – jarają się nowym IP na horyzoncie, jak blondynka na solarium.

2. Bo tegoroczny Asasyn wreszcie będzie prawdziwie rewolucyjny

Nie, nie będę chwalił kolejnej części tasiemca, który uczynił z jednej z moich ukochanych serii bezczelną maszynkę do robienia pieniędzy odcinających ostatnimi odsłonami kupony od sławy. Będę chwalił i czekał z niecierpliwością na... filmową odsłonę Asasyna. Projekt ten powstaje od... ilu? Trzech, czterech lat? W ostatnich miesiącach nareszcie mieliśmy pierwsze przecieki z planu, a także oficjalne zdjęcia. Jako fan talentu Michaela Fassbendera oraz gracz – co już wcześniej wspomniałem – zakochany w serii od odsłony numer 1 aż do Black Flag, gdzieś w okolicach lutego wieszam na ścianie kalendarz i odhaczam dni do premiery. Czy filmowy Asasyn może się nie udać? Pewnie. Tak jak nie udało się wiele eGranizacji. Jednak z uwagi na fakt, że klątwa Uwe Bolla od jakiegoś czasu nie daje już o sobie znać, a w produkcję zdecydowali się zaangażować aktorzy o uznanych nazwiskach (oprócz Fassbendera, m.in. Jeremy Irons, Brendan Gleeson czy Marion Cottilard), to jestem dobrej myśli.

3. Bo Far Cry całkowicie zmienia oblicze...

...i czyni to w idealnym momencie! Czwórka zebrała świetne recenzje, jednak nieśmiało pojawiały się głosy o trochę zbyt oczywistym kopiowaniu patentów trójki. Fakt. Było więcej, lepiej, ładniej, ale te zżynki mogły niektórych drażnić. FC4 bronił się każdym aspektem, którym mógł się bronić (grafika, fabuła, gameplay, crafting, klimat, bad-ass itp.), jednak powtarzalność była nieco odczuwalna. Pomimo, że grało się wybornie i tytuł ma zasłużoną średnią na poziomie 85% na metacriticu.

 

Nie ulega jednak wątpliwości, że dalsze czerpanie z tej formuły sprawiłoby, że serię spotkałby podobny los do Assassin's Creed. Ubisoft nauczony jednak doświadczeniem, postawił na rewolucję. Gdy światło dzienne ujrzały pierwsze informacje o FC: Primal, ilu z Was zrobiło typowy „WTF”? „Far Cry bez strzelania?”. Tak. To pytanie pojawiało się nader często i miało swoje usprawiedliwienie. Mi, jako zwolennikowi chadzania przez deweloperów niewydreptanymi ścieżkami, zamysł Primala wyjątkowo przypadł do gustu i od początku kibicowałem projektowi. Pierwsze gameplaye tylko utwierdziły mnie w przekonaniu. Tak samo zresztą, jak i tych, którzy początkowo patrzyli na tytuł ze względnym sceptycyzmem. Zresztą; wyobraźcie sobie; zamiast zwykłego zbierania broni, czy robienia sakiewek na amunicje, poszukujecie jedzenia niezbędnego do przeżycia, materiałów do rozpalania ognia, albo puszczacie wodze fantazji podczas swobodnej budowy broni. Nie powiecie, że taka perspektywa Was nie rusza?

4. Bo wznowiona wojna na exclusivy przyniesie nam same profity

Coś co mnie z miejsca przekonało do nabycia obu konsol niemal na starcie generacji, to line-up zarówno X1, jak i PS4. To znaczy nie zrozumcie mnie źle; tytuły na premierze obu maszynek nie powalały, jednak stawianie z miejsca na tytuły ekskluzywne (Knack, Killzone po stronie PS4 vs Dead Rising, Ryse na X1) pobudziło moją wyobraźnię. Tym bardziej, że ten lineup był lepszy po stronie Microsoftu, którego fanem nigdy raczej nie byłem. Tak czy owak, zdecydowałem się na zakup obu platform, co jednak w niedługim czasie, w obliczu „spowolnionej” wojny na exclusivy, wzbudziło u mnie małe wątpliwości. Rok 2016 powinien je rozwiać. Jak by nie patrzeć, lista exów robi wrażenie. Długo nie muszę myśleć, żeby wymienić Uncharted 4, Horizon, The Last Guardian, No Man's Sky na PS4 i Quantum Break, Gears of War 4, ReCore i Scalebound na X1, jako tytuły, które z chęcią nabędę w najbliższych 12 miesiącach. Lista ta rzecz jasna nie kończy się na ww. grach, wszak wspomniałem, że to jedynie tytuły MNIE interesujące!

Na „wojnie” zyskamy wszyscy. To proste; równorzędna rywalizacja dwóch potentatów naturalną siłą rzeczy podnosi jakość wydawanych przez nich produktów. Konsumentem tych produktów jesteśmy my. Wygrają użytkownicy PS4, bo będą mieli Uncharted, na którego odpowiedzią będzie inny klimatycznie, ale podejrzewam tak samo mocny Quantum Break (dzięki któremu wygrają też użytkownicy X1). To oczywiście retoryka mocno uproszczona i prowadzona w wymiarze nieco symbolicznym, ale mająca słuszność przy okazji tych, a także mam nadzieję kolejnych tytułów.

5. Bo czeka nas rozkwit obecnej generacji konsol

Pierwszy rok był na rozpoznanie, drugi na sprawdzenie możliwości. Teraz, gdy obecna generacja konsol weszła we właściwy okres rozwoju, powinniśmy się spodziewać największego postępu technologicznego. Albo inaczej; możemy spodziewać się że twórcy zaczną wykorzystywać wielkie moce drzemiące w bebechach naszych maszyn. Oczekuję, że takie Guerrilla Games osiągnie przy okazji Horizon (tak, wiem, już trzeci taz ten tytuł pojawia się w tekście) efekt przynajmniej zbliżony do Killzone'a 2 na PS3, Uncharted 4 będzie tak samo obłędny jak na przeciekających gameplayach, a Quantum Break będzie nie tylko rewolucyjny pod względem prowadzenia rozgrywki (interaktywny serial), ale też grafiki.

W tym roku zaczną się też coraz głośniejsze przebąkiwania o kolejnej generacji konsol, a zatem czas najwyższy abyśmy ujrzeli nie tylko próbkę, ale pełnoprawny pokaz prawdziwej mocy obecnej generacji. Cudów na miarę wspomnianej graficznej rewolucji Killzone 2 nie oczekuję, ale wielu deweloperów rozbudziło mój apetyt w tym temacie i spodziewam się zdecydowanego pójścia naprzód.

 

Czas na rozliczenie mnie z powyższych, w niektórych momentach buńczucznych przewidywań, już po pierwszym kwartale 2016, po ograniu mających premiery mniej więcej w tym okresie FC: Primal, Uncharted 4 i Quantum Break. W przypadku jakiegoś niewypału, krytykę przyjmę na klatę jak prawdziwy facet. A przynajmniej postaram się.

 

PS. Z ciekawości: ktoś wie, skąd pochodzi screen będący ilustracją tekstu? Dla tych, którzy odgadną... tak, chciałbym powiedzieć, że jakaś nagroda rzeczowa, ale te może zaoferuję dopiero w niedalekiej przyszłości. Póki co, zwycięzcy musi wystarczyć wirtualny uścisk dłoni i oddanie szacunku przez autora.

Jam Łasica
4 stycznia 2016 - 02:09