10 urodziny Dead Rising – skąd się wzięła moda na żywe trupy? - Antares - 11 maja 2016

10 urodziny Dead Rising – skąd się wzięła moda na żywe trupy?

Równo 10 lat temu Capcom wydał grę Dead Rising, nawiązującą mocno do kultowego filmu Świt Żywych Trupów. Od tego czasu temat zombie znacznie spopularyzował się w grach wideo. Skąd się to wzięło i czy moda na żywe trupy nadal powinna trwać?

Żywe trupy od zawsze fascynują, chociaż ich powszechnie znana forma odbiega mocno od tego, co powiązane jest z pochodzeniem ich nazwy. Słowo zombie pochodzi bowiem najprawdopodobniej od afrykańskiego zumbi (fetysz w języku kikongo) lub od nzambi (bóg w języku kimbundu), a termin ten rozpowszechnił William Seabrook, w książce The Magic Island, wydanej pod koniec lat 20. XX wieku.

Określenie zombie pochodzi z kultu voodoo, w którym oznacza człowieka silnie zniewolonego i ślepo, albo po prostu nieświadomie, wykonującego polecenia osoby kontrolującej go. Najczęściej taką rolę właściciela zombie pełnił szaman voodoo, a niewolnik pomagał mu w różnorakich pracach i rytuałach, będąc najczęściej pod ciągłym wpływem środków odurzających. Stąd też prawdopodobnie wzięło się kojarzenie zombie z żywymi trupami. Na Haiti wiąże się z tym legenda, mówiąca o tym, że kapłani, znani jako houngan, mambo lub bokor, mogą uśmiercić człowieka, a następnie kilka dni po jego pogrzebie znowu przywrócić go do pozornego życia. Tak powstały zombie używany był do pracy w polu i gospodarstwie, a żeby się go pozbyć trzeba było podać mu sól lub słoną potrawę. Wówczas istota przypomina sobie, że jest martwa i powraca na cmentarz. Co ciekawe, wiara w żywe trupy bywa na Haiti tak silna, że niektórzy przebijają serca zmarłych kołkiem, lub odcinają im nogi, by nie mogli wstać.

Żywe trupy w popkulturze

Kultowy Dawn of the Dead zdefiniował wizerunek zombie w popkulturze

Obecny wizerunek zombie pochodzi jednak z kinematografii, a dokładniej z kultowego filmu Noc żywych trupów z 1968 roku, w którym reżyser George Romero przedstawił te istoty jako ożywione zwłoki, żądne świeżego, ludzkiego mięsa. Ten obraz przyjął się najsilniej i dziś już mało kto kojarzy nazwę zombie z oryginalnym, religijnym znaczeniem voodoo. Chodzące zwłoki są ponadto obecnie jednym z najpopularniejszych motywów w grach wideo. Co prawda pojawiały się w elektronicznej rozrywce w miarę regularnie, lecz jeszcze nigdy nie były tak bardzo eksploatowane, jak przez ostatnie lata.

Pierwsza odnotowana produkcja zawierająca żywe trupy jako przeciwników, pojawiła się już w 1983 roku na komputerze ZX Spectrum i nosiła tytuł Zombie Zombie. Rok później ożywione zwłoki pojawiły się w grze Ghosts 'N Goblins wydanej przez japoński Capcom. W 1986 roku nieznana jeszcze w branży mała francuska firma Ubisoft wydała natomiast grę Zombi, opartą na kolejnym filmie Romero, czyli Świcie żywych trupów z 1978 roku. Od tego czasu zombie w grach pojawiały się dość regularnie, a jako przykłady najpopularniejszych produkcji z żywymi trupami można podać choćby Alone in the Dark czy serie Resident Evil  i House of the Dead. Na prawdziwe zombie-szaleństwo, które trwa nieprzerwanie do dziś, musieliśmy jednak trochę poczekać.

Gdy w 2006 roku wychodził Dead Rising, motyw zombie nie był specjalnie eksploatowany. Co więcej, powiązana z tematem marka Resident Evil zmieniła odrobinę klimat, rzucając przeciwko bohaterom zarażonych pasożytem, inteligentnych i ruchliwych przeciwników, zamiast tradycyjnych żywych trupów. Nowa gra Capcomu została więc ciepło przyjęta przez miłośników zombie, zwłaszcza że pozwalała na beztroskie i wymyślne masakrowanie snujących się powoli pokrak. Miłośnicy tematu docenili także miejsce akcji gry – centrum handlowe było oczywiście nawiązaniem do Świtu Żywych Trupów. Gra nie przyczyniła się jednak do rozkwitu zombie-szaleństwa w branży gier wideo, co nastąpiło wyraźnie dwa lata później, po premierze dwóch konkretnych tytułów.

Zombie szaleństwo

Niebieska linia oznacza wyszukiwania hasła "zombie" w Google. Czerwona shareowanie na Facebooku

Powyższy wykres, przedstawiających liczbę wyszukiwań hasła "zombie" w wyszukiwarce Google, jasno pokazuje, że pod koniec 2008 roku nastąpił zdecydowany wzrost poszukiwania informacji o żywych trupach. Wyraźnie zbiega się to z premierami dwóch gier wideo, w których możemy radośnie masakrować martwiaki. Pierwsza z nich to wydana w listopadzie pierwszoosobowa, wojenna strzelanina Call of Duty: World at War, która wprowadziła po raz pierwszy w historii serii tryb Nazi Zombies, polegający na bronieniu się przed kolejnymi falami nacierających truposzy. Tryb ten spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem fanów, dlatego też zagościł na stałe w kolejnych odsłonach gry. Jeszcze w tym samym miesiącu na rynku pojawił się Left 4 Dead, oferujący sieciową, kooperacyjną rozgrywkę, w której czterech śmiałków próbuje przetrwać epidemię zombie, przebijając się przez hordy nieumarłych, podróżując z punktu A do B. Wykres wyszukiwań z Google pokazuje jasno, że to właśnie te dwie produkcje były kamyczkami, które poruszyły lawinę.

Tryb Nazi Zombies okazał się wielkim hitem

Kolejne lata przyniosły wiele produkcji spod znaku żywych trupów. W 2009 roku na iOS wydano samodzielną wersję Call of Duty: World at War – Zombies, na PC, iOS i konsolach kultowy Plants vs. Zombies. Na konsolach i komputerach pojawił się także Shellshock 2: Blood Trails umiejscawiający motyw zombie w realiach wojny w Wietnamie. W 2010 roku wydano kolejną, bestsellerową odsłonę serii wojennych strzelanin, czyli Call of Duty: Black Ops, która ponownie zawierała Zombie Mode. Na PlayStation 3 pojawiło się także świetne Dead Nation – kooperacyjna strzelanina przedstawiająca akcję z lotu ptaka. Gra doczekała się później konwersji na PlayStation Vita i PlayStation 4, a w tym roku jej twórcy wydali popularny Alienation, oparty na podobnej formule rozgrywki, jednak traktujący o walce z kosmitami, a nie żywymi trupami.

Seria The Walking Dead rozpoczęła modę na przygodówki od Telltale Games

W 2010 roku rozpoczęto także emisję serialu The Walking Dead (opartego na popularnym komiksie), który z miejsca stał się olbrzymim hitem i jeszcze bardziej nakręcił zombie-szaleństwo. Zombiaki zaczęły się pojawiać w niezliczonej liczbie gier mobilnych i niezależnych, a polski Techland pracował w pocie czoła nad Dead Island. O grze zrobiło się bardzo głośno ze względu na fantastyczny, animowany zwiastun, który otrzymał nawet złotą nagrodę na festiwalu w Cannes. Gra ukazała się na rynku w 2011 roku, będąc kolejną, popularną wysokobudżetową produkcją zawierającą walkę z zombie. Kolejny rok przyniósł natomiast rozpoczęcie serii przygodówek The Walking Dead od Telltale Games (ukazała się niemalże na wszystkich platformach), na PC popularny mod DayZ do sieciowej gry Arma, a na konsolach grę Lollipop Chainsaw, w której wcielaliśmy się w seksowną blondynkę masakrującą zombie przy pomocy piły łańcuchowej. Ponadto, jeszcze w tamtym roku ukazała się gra ZombiU na nowowydanej konsoli Nintendo Wii U, a na urządzeniach mobilnych Zombies, Run!, czyli połączenie aplikacji sportowej i gry, które okazało się wielkim hitem.

The Last of Us to jedna z najlepszych gier 7 generacji konsol i gier w historii branży w ogóle

Poza mnóstwem pomniejszych produkcji, 2013 rok przyniósł fantastyczny The Last of Us na PlayStation 3, zmieniających odrobinę genezę zombie (zarodniki trującego grzyba zamiast typowego wirusa) i skupiający się na połączeniu survivalu, z opowieścią drogi akcentującą relacje międzyludzkie. W tym roku wydano też drugą odsłonę serii Dead Island, czyli Dead Island Riptide, ponownie przygotowaną przez polski Techland. Od tego czasu regularnie pojawiają się gry o zombie, lecz z największych produkcji należy wymienić przede wszystkim kolejną, trzecią odsłonę Dead Rising, fantastyczną, samodzielną produkcję Techlandu, czyli wydany w zeszłym roku Dying Light, oraz tworzony wciąż H1Z1: Just Survive, który powiela w pewien sposób formułę DayZ. Temat zombie trochę spowolnił, jednak nic nie wskazuje na to, że miałby odejść w niebyt.

Dlaczego tak lubimy zombiaki?

Skąd się jednak wzięła tak duża fascynacja żywymi trupami? Odpowiedź przyniósł panel dyskusyjny, zorganizowany podczas Comicon 2011 przez amerykańską organizację Zombie Research Society (tak, istnieje coś takiego!) z Maxem Brooksem, czyli autorem książki World War Z, na której podstawie nakręcono film, który wszedł do kin w 2013 roku. W czasie panelu ustalono, że żywe trupy stanowią odpowiedź na liczne problemy społeczne i gospodarcze, o których nie mówi się bez przerwy w mediach, jednak dają powody do niepokoju. Zombie stają się więc swoistą wizualizacją i projekcją tych ukrytych lęków.

Wymienione społeczne problemy to:

  • modyfikacje genetyczne
  • broń atomowa i szkodliwe promieniowanie
  • eksperymenty biologiczne
  • skażenie środowiska
  • rasizm
  • eskalacja przemocy
  • rozwarstwienie społeczne
  • niepohamowana konsumpcja
  • kryzys egzystencjalny współczesnego człowieka
Możemy być dumni. Dying Light od polskiego Techlandu to jedna z najlepszych gier o zombie

Jeśli przyjrzymy się filmom i grom wideo zawierających motywy żywych trupów, łatwo odnajdziemy większość wymienionych powyżej tematów. W serialu The Walking Dead typowe animozje międzyludzkie pojawiają się nawet w ekstremalnych sytuacjach, gdy powinna liczyć się tylko i wyłącznie solidarność wobec zagrożenia. W wywiadzie dla CNN Max Brooks zauważył także, że takie problemy jak globalne ocieplenie czy kryzys finansowy ciężko zobrazować w filmie, a maszerujące tłumy zombie przemawiają ludziom do wyobraźni. Ostatecznie efekt jest ten sam – kryzys, upadek wszelkich wartości, chaos w społeczeństwie.

Jeśli więc spojrzymy na temat zombie w ten sposób, okazuje się, że niesie on ze sobą spore przesłanie. Niestety w grach wideo motyw ten rzadko jest przedstawiany w ten sposób. Z wymienionych powyżej produkcji na pewno warto wymienić przygodówki The Walking Dead, The Last of Us czy Dying Light – wszystkie te gry w bardzo interesujący sposób pokazują ludzkie zachowania w obliczu rozpadu społeczeństwa. Produkcja Techlandu skupia się wprawdzie mocno na akcji, jednak w interesujący sposób przedstawia przeobrażenie normalnego człowieka, w  lokalnego, okrutnego watażkę, wykorzystującego powstały przez zombie chaos do budowania swojej potęgi. Jeśli więc spojrzymy na motyw żywych trupów z tej perspektywy, okazuje się, że można jeszcze wiele za jego pomocą opowiedzieć. Z drugiej strony, postapokalipsa nie zawsze musi oznaczać zombie, co idealnie obrazują gry takie jak Mad Max czy Fallout. Myślicie więc, że zombiaki powinny udać się na emeryturę?

Antares
11 maja 2016 - 12:21