Recenzja Hard Reset Redux - Danteveli - 7 czerwca 2016

Recenzja Hard Reset Redux

Danteveli ocenia: Hard Reset: Redux
73

W ostatnich dniach doszło do czegoś niezwykłego. Doczekaliśmy się premiery nie jednego, nie dwóch lecz trzech remasterów polskich gier FPP. Z okazji tego mini święta polskiego game developingu postanowiłem przyjrzeć się bliżej tym tytułom. Czy Hard Reset Redux sprawi, że ludzie w końcu zauważą, że Polska przoduje w produkcji oldschoolowych strzelanek?

Hard Reset Redux to FPS którego akcja rozgrywa się w 2436 roku. My wcielamy się w jednego z pracowników pewnej korporacji, która stara się powstrzymać roboty przed dotarciem do specjalnej baz danych. Mamy więc konflikt pomiędzy ludźmi z dystopią w tle. Podobnie jak w opowiadaniach P.K. Dicka nad ludźmi wiszą potężne organizacje sterujące tym co dotrze do mas i bohaterowie nie mogą tak naprawdę nikomu ufać. Fabuła zostaje zaprezentowana nam w postaci komiksowych scenek pomiędzy kolejnymi misjami. Przerywniki wyglądają podobnie do Metal Gear Solid Digital Graphic Novel. Mamy więc komiksowe panele z odrobiną animacji i bąbelkami tekstu wyświetlającymi się wraz z wypowiadanymi przez postacie kwestiami.

 

 

Gameplay tej produkcji oparty jest na klasycznych First Person Shooterach. Mamy więc zero chowania się za osłonami, nieprzerwane wystrzeliwanie pocisków w kierunku wrogów i unikanie ich ataków. Podobnie jak najnowszy Doom, Shadow Warrior czy Painkiller, gra oparta jest na systemie aren, gdzie walczymy z wrogami. Oznacza to, że co kilka chwil zatrzymujemy się w jakiejś trochę bardziej otwartej przestrzeni by walczyć z kilkoma falami przeciwników. Po ich rozwaleniu możemy przejść dalej by znowu zrobić sobie przerwę na zabijanie. Rozwiązanie to sprawdza się całkiem dobrze ale sporo brakuje mu do idealnej sytuacji. Wynika to z faktu, że wszystkie potyczki są do siebie bardzo podobne. Mała różnorodność w przeciwnikach i lokacje, które w gruncie rzeczy są do siebie dość podobne sprawiają, że walka staje się trochę rutyną. Wiemy, że za każdym razem kiedy wchodzimy do większego pomieszczenia czeka na fala przeciwników wyskakujących ze skrzynek i ścian. Potem może jakiś atak z powietrza i na koniec jakiś twardszy przeciwnik. Schemat ten będziemy powtarzali wielokrotnie. Trochę szkoda, że nie dopieszczono tego elementu bo walki same w sobie są emocjonujące ale do bólu przewidywalne.

 

Hard Reset jest pozycją oldschoolową aż do bólu. Zbieranie apteczek, szukanie sekretów, „tańczenie wokół przeciwników” są tutaj normą bez której nie da się czynić postępów w dość krótkiej kampanii. Nie mamy zbyt wielu poziomów do przejścia ale wynagrodzone jest to nam kilkoma trybami rozgrywki, całą gamą poziomów trudności i tym, że gra sama w sobie nie należy do najłatwiejszych FPSów.

 

Gdybym miał wskazać na dwa najbardziej interesujące elementy charakteryzujące grę studia Flying Wild Hog to wskazałbym na system broni i nacisk na wykorzystywanie naszego toczenia do zadawania obrażeń robotom. Jeśli chodzi o to pierwsze to w grze mamy tylko dwie pukawki. Karabin i dziwaczne energetyczne działko. Wraz z postępami w naszej przygodzie zdobywamy punkty doświadczenia, które możemy wykorzystać do ulepszenia naszych gnatów. Wtedy też odblokowujemy dla nich alternatywne tryby strzelania. Pozwala to na zamienienie karabinu w strzelbę czy wyrzutnie rakiet. Podobnie jest z elektryczną bronią, dzięki czemu mamy łącznie dostęp do 10 różnych trybów działania naszego arsenału.

Otoczenie naszpikowane jest przedmiotami, które wybuchają lub rażą swoją okolice prądem. Mamy pełno beczek, skrzyń, transformatorów, samochodów i innych bajerów eksplodujących w mig. Przedmioty te są odpowiednio oznaczone. Czerwone rzeczy wybuchają a niebieskie rażą prądem. Skuteczne korzystanie z nich ułatwia pokonywanie kolejnych aren na których to będziemy ścierali się z armią robotów.

 

 

Redux to kompletna wersja gry Hard Reset (Podstawka + dodatek Exiled) wzbogacona o kilka drobiazgów. Poza wspomnianym już dashem mamy też nowy typ przeciwnika i cyber-katanę. Nie dodają one przesadnie dużo do gameplayu ale są miłym bonusem dla maniaków, którzy ograli tytuł na wszystkie sposoby. Podobnie jest z rozmieszczeniem przeciwników, które tak jak było to w przypadku Dark Souls II: Scholar of First Sin zostało odrobinę zmienione. Przejście całości na średnim poziomie trudności to minimum 10 godzin gry.

 

Oprawa graficzna nowej wersji Hard Reset to kwestia dość problematyczna. Osoby słyszące, że jest to remaster kilkuletniej gry myślą, że otrzymają lepszą grafikę. Okazało się jednak, ze twórcy postawili na optymalizację swojej gry. W efekcie tego w bezpośrednim porównaniu z oryginałem Hard Reset redux wypada nieco gorzej. Pewne tekstury są rozmazane, brakuje oświetlenia i z gry wyleciało kilka innych graficznych smaczków. Wzburzyło to część internautów ale mówiąc szczerze to gdyby nie filmik przedstawiający różnice pomiędzy obiema wersjami gry to nigdy nie pomyślałbym, że Redux wygląda gorzej od podstawki. Dlatego jest to kwestie na którą zwróci pewnie uwagę jedynie jakiś odsetek graczy. Niemniej warto to odnotować i można się zastanawiać czy powodem dla tego „downgrade'u graficznego” nie było przez przypadek tworzenie Hard Reset Redux pod konsole obecnej generacji?

 

 

W najlepszych momentach Hard Reset jest szybką sieczką w stylu Painkillera albo aren z nowego Dooma. Nieustannie prujemy do pojawiających się znikąd przeciwników. Ma to swoisty urok, który zadowoli fanów tego typu gier. Dodatkowo uczucie „pecetowosci” tej produkcji może działać na niektórych pozytywnie. Gra nie jest super doszlifowana i przypomina trochę produkcje sprzed dekady. Po raz kolejny muszę stwierdzić, że ma to swój urok, który mi przypadł do gustu. Nie eiem jednak czy ktoś wychowany na CoDach będzie w stanie to docenić.

 

Nowy-stary Hard Reset to nadal fajny tytuł dla osób lubujących się w klasycznych shooterach pierwszoosobowych. Po czasie spędzonym z Doomem naszła mnie ochota na więcej tytułów tego typu. Hard Reste Redux wpadł mi pod rękę i z chęcią w niego pograłem. Jest to solidna strzelanka, która nie robi już takiego wrażenia ale i tak sprawdza się całkiem dobrze. Osoby które nie miały wcześniej kontaktu z tym tytułem powinny być zadowolone. Ci którzy już wcześniej ograli produkcję Flying Wild Hog nie znajdą wielu powodów by powrócić do tej gry. Jednak argumentem do zakupu Redux staje się wtedy bardzo niska cena, która jest adekwatna do wprowadzonych w grze zmian.

Danteveli
7 czerwca 2016 - 19:21