Pokémon GO - kompendium wiedzy (niepotrzebnej) - A Very Special Snowflake - 18 października 2017

Pokémon GO - kompendium wiedzy (niepotrzebnej)

Od premiery minął ledwie tydzień, ale w zupełności wystarczył, żeby dostarczyć internetowi mnóstwo rzeczy powiązanych właśnie z tą grą mobilną - Pokémon GO. I to nie byle jakich. Oczywiście mógłbym napisać o rzeczach istotnych, związanych z tą grą bezpośrednio, ale przecież tyle się dzieje, że nie wypada nie napisać o czymś innym.

Zżera baterię

Pierwszym, najważniejszym niusem tego świata było to, że Pokémon GO zżera baterię. Jak szalona! Twitterowicze w moment opanowali cały serwis, żeby napisać o tym, że nawet z podłączoną ładowarką gra pobiera przynajmniej 10% baterii w ciągu 20 minut.

Oczywiście wszystko tłumaczyłoby to, że gra korzysta między innymi z GPS. Co nie zmienia faktu, że szuka się na to rozwiązania, bo to o wiele za dużo.

Magikarp

Znany wszystkim Pokemon szybko odnalazł się w nowym świecie Pokémon GO. Odnajduje się między innymi w:

Pokemony w toaletach

Jeśli ktoś się bał, że będzie musiał spędzać czas na powietrzu, żeby łapać Pokemony, to bardzo się mylił. Gra zastąpi wam kolorowy magazyn albo przeglądanie internetu podczas przesiadywania w toalecie. Tak. Pokemony znajdą się również tam!

Oto dowody: Nidoran, Pidgey czy Charmander. A lista nie kończy się na tej trójce. Mike Fahey pochwalił się piętnastoma Pokemonami, które złapał siedząc tylko na tyłku!

Tak, wierzę

Gra mobilna zdecydowała, że żeby otrzymać PokeBalle czy Potiony, najpierw musimy udać się do kościoła, który stał się PokeStopem. Wierzysz? To nie żart.

Mało tego, Panie i Panowie, siłownia znalazła się w Westboro Baptist Church, które szybko uświadomiło wszystkim, że Pokemony to grzech! Na całe szczęście jeden komisariat policji, który stał się PokeStopem jeszcze się nie obraził. Jeszcze.

To nie był Pokemon

Nastolatka Shayla Wiggins grała sobie w Pokémon GO. Zależało jej, aby złapać Pokemona wodnego, a więc udała się gdzie? Naturalnie nad wodę. W Riverton, Wyoming była sobie rzeka, którą sobie upatrzyła i to tam zdecydowała się Pokemona znaleźć. Tylko że rzeczywiście coś tam pływało i nie na ekranie smartfona.

Było to ciało. Nastolatka znalazła ciało. Była zszokowana i przerażona, ale mimo to zdołała zadzwonić pod numer 911, gdzie zgłosiła sprawę.

Niestety to przykre doświadczenie dla Shayli. Kotaku potwierdziło, że nie złapała wtedy wodnego Pokemona, a od tamtej pory nie łapała żadnego innego.

To jest napad

Okej, myślałem, że w związku z tą grą będę świadkiem kradzieży, ale Pokemonów. Ktoś jednak poszedł o krok dalej. Czwórka młodych ludzi, bo w wieku od 16 do 18 lat, znajdywała sobie potencjalne ofiary namierzając graczy w okolicy i okradając ich z użyciem broni palnej i zabierała rzeczy i pieniądze, a nie kieszonkowe potwory.

Oczywiście złapano ich i oskarżono. Kaucja wynosi $100,000. Ktoś chętny wykupić Team Rocket?

Diglett

Dobra, to już absolutna przesada. Zdjęcie powyżej, to i tak delikatna wizja tego, co właśnie jest w modzie. Gdybyście teraz wypisali hasło Pokémon GO Diglett, niewykluczone, że trafilibyście na masę podobnych rzeczy, nawet tych bardziej wyszukanych z kategorii Not Safe For Work. Aż strach sprawdzać teraz Rule 34.

To i tak tylko skrót tego, co wydarzyło się w jeden tydzień. Jak myślicie, co przyniesie kolejny?

A Very Special Snowflake
18 października 2017 - 22:52