Romans z komiksem #2 - Hotline Miami: Wildlife no.1 - GeneticsD - 12 lipca 2016

Romans z komiksem #2 - Hotline Miami: Wildlife no.1

Aktualnie jestem w trakcie ogrywania oby dwóch cześci Hotline Miami i ciągle zastanawiam się, dlaczego tak długo zwlekałem. A to czekałem na przecenę na Steam. A to ją przeoczyłem. A to nadarzyła się inna gra po drodze jak chociażby Wiedźmin 3 i dodatki. Ciągle coś innego było ważniejsze. Dzisiaj dopiero zaczynam pojmować, że to HLM powinienem potraktować jako priorytet, ale o tym kiedy indziej.

Auć!

Do czego zmierzam? W przerwie pomiędzy masowym mordowaniem ruskich za pomocą wszystkich dostępnych środków, buszowałem w internecie i czytałem wszystko tyczące się serii gier oraz ogólnopojętej otoczce świata przedstawionego. Tak natrafiłem na Hotline Miami Wildlife, komiks, który aktualnie powstaje.

Nie wahałem się ani chwili, zakupiłem już pierwszy numer i zabrałem się do czytania.

Pierwszy zeszyt dopiero co zawiązuje całą historię nowego bohatera o imieniu Chris. Chłopak to zwykły, przeciętny młody dorosły, którego życie poznajemy w 1989 roku. Ważna data dla serii gier. Początkowo otrzymujemy kompletny rozpierdziel, czyli kilka scenek z domu zaraz po przejściu tornada (czyt. Chrisa). Twórcy pokazując te wydarzenia z przyszłości, szybko wracając jednak do genezy powstania zbuntowanego mordercy bez skrupułów.

Później pojawiają się tzw. sygnaturki znane z gier, czyli tajemnicze telefony, narkotyki, zaniedbany dom i wiele innych aspektów ważnych z punktu widzenia zarysu fabularnego każdego mianiaka Hotline Miami. Główny bohater popada w końcu w osamotnienie, odrzuca pomoc przyjaciół i niewiadomo czemu odpowiada pozytywnie na nocny telefon. Skłonności do wyniszczania siebie jak i innych wokół?

Tak, czy siak, pierwszy zeszyt dopiero co zawiązuje wątki, ale mi już się podoba. Charakterystyczna stylistyka rysunków, kolory, motywy. To wszystko daje nam bombę, która jeszcze trochę i eksploduje. Wydaje mi się, że trudno będzie czekać na każdy kolejny zeszyt (mają ukazywać się dość niesystematycznie, średnio co miesiąc).

Hmmm...Nightcall...

Niektórzy z Was mogę oczywiście uznać, że pierwszy zeszyt jest dość nudny. Nie będę się z tym kłócił, gdyż pewnie zadowoli Was jedynie soczysta jatka, ale mi wydaje się, że to uniwersum to nie tylko rozpierdziel na ogromną skalę. Najpierw mamy na myśli podtekst fabularny, całe to tło stojące za dialogami oraz postępkami, czy chociażby wyrazem twarzy bohaterów. Ostateczne walki to zwieńczenie. Wisienka na torcie. Mam tylko nadzieję, że podobnie jak w grach, tak i tutaj istotną rolę odegrają daty, dzięki którym będziemy mogli sobie wszystko chronologicznie uporządkować.

Za historię przedstawioną odpowiadają Federico Chemello oraz Maurizio Furini. Tych panów nie można na razie pochwalić. Czekamy na więcej i właściwie dopiero kiedy ukaże się ostatni zeszyt będziemy mogli podsumować ich pracę, wytknąć ewentualne błędy, bądź zarzucić kciukiem w górę. Na razie nie pora na to. W innej sytuacji jest Alberto Massaggia, który już teraz pokazał, że rysunki w klimacie Hotline Miami czuje głęboko w sercu. Świetnie zostały dobrane również kolory, tak ważne dla serii. Oby tak dalej!

Cóż. Teraz nie pozostaje nam nic innego jak poczekać do trzeciego sierpnia na premierę kolejnego zeszytu.

Jeżeli sami jesteście zainteresowani kupnem, bądź zapoznaniem się z cenami zeszytów, ułatwię Wam surfowanie po internecie i wrzucę link o TUTAJ.

GeneticsD
12 lipca 2016 - 23:20