Reedycje gier na nowych platformach to dobre zjawisko - Antares - 23 lipca 2016

Reedycje gier na nowych platformach to dobre zjawisko

Już we wrześniu znowu się spotkamy!

„Generacja odgrzewanych kotletów” – tak złośliwi mówią o PlayStation 4 i Xbox One, narzekając jednocześnie że wydawcy gier „wolą wydawać reedycje zamiast tworzyć nowe tytuły”. Ja sam uważam jednak, że ponowne wydawanie gier sprzed kilku lat ma swoje dobre strony i postaram się to wyjaśnić w niniejszym wpisie.

Gdy 2K Games zapowiedziało Bioshock The Collection, wielu malkontentów zakrzyknęło, że to wydanie jest całkowicie bezsensowne i pokazuje tylko, że wydawca jest łasy na pieniądze. Dla mnie będzie to jednak fantastyczny pretekst, by przejść ponownie te trzy fantastyczne gry (z ukochanym Bioshock Infinite na czele) w lepszej oprawie graficznej. Największe usprawnienia dotyczyć będą kultowej pierwszej części serii, którą najbardziej nadgryzł już czas – pamiętajmy, że wyszła w 2007 roku, czyli prawie 10 lat temu. Dla branży elektronicznej rozrywki to lata świetlne.

Odkładając jednak na bok temat reedycji trylogii Bioshock, nadal uważam, że takie wydania są potrzebne. Widziałbym w podobny sposób odświeżony choćby Mass Effect – posiadacze nowych konsol powinni mieć możliwość zagrać w fenomenalną trylogię Sheparda przed premierą Andromedy.  Zapewne Electronic Arts nie przepuści okazji na zarobienie na takiej kolekcji i naprawdę nie ma nic w tym złego. Oto moja argumentacja:

  1. Nowi gracze. Nie wszyscy posiadacze nowych konsol mają dostęp do sprzętu z poprzedniej generacji, czy na tyle mocnych pecetów, by komfortowo zagrać we wszystkie gry sprzed kilku lat. W przypadku PlayStation 4 badania wykazują, że nowa konsola Sony ma dotychczas największy odsetek nowych użytkowników w historii marki.  Oczywiście problem rozwiązałaby kompatybilność wsteczna, ale to nie zawsze jest wykonalne – PlayStation 3 miało bardzo specyficzną i skomplikowaną architekturę. Podobnie jak PlayStation 2, którego emulatory nawet dziś potrafią się lekko przycinać na PC. Jest jeszcze kolejna kwestia w przypadku wstecznej kompatybilności, którą jest…
  2. Dostępność gier. Reedycję na nowe platformy nowi gracze kupią bez problemu w każdym sklepie. Często taniej niż kupując egzemplarze używane, jeśli wliczymy zawieranych na płytach wszystkich dodatków DLC.
  3. Reedycje przypominają graczom o danych seriach. Wydanie Bioshocków w full HD będzie zapewne dla 2K Games przygotowaniem gruntu pod zapowiedź kolejnej odsłony tej fantastycznej serii. Dzięki temu nowi gracze będą bardziej zainteresowani nowym tytułem, a wydawca będzie mieć więcej pieniędzy na nowy projekt. Tych, którzy już te gry mają przecież nikt do kupna zmuszać nie będzie.
  4. Reedycje pomagają zachowywać gry dla „przyszłych pokoleń”. Wiem, że bardzo górnolotnie to zabrzmiało ale z perspektywy grania w tytuły retro, im na większej liczbie platform dany tytuł jest dostępny, tym lepiej. Oczywiście pozostaje PC, cyfrowa dystrybucja, emulatory i zwykłe piractwo, ale po prostu za 10 lat będzie problem z kupieniem niektórych gier z PlayStation 3 za normalną cenę. Pula dostępnych na rynku używanych nośników tylko maleje, a nigdy nie wzrasta. Należy o tym pamiętać.
  5. Im więcej gier na fizycznych nośnikach, tym lepiej. Ten punkt powiązany jest z powyższym, ale dotyczy innej kwestii, czyli dostępności gier i dodatków z dystrybucji cyfrowej. W dobie DLC kupowanych w internecie, wydania pudełkowe są bezcenne dla kolekcjonerów. Trzymając się nadal przykładu serii Bioshock – nawet jeśli za 10 lat bez problemu kupimy grę w wersji na PlayStation 3 i Xbox 360, najprawdopodobniej nie pobierzemy już do nich łatek i dodatków, ponieważ sieciowe usługi dla tych konsol będą już niedostępne. Pudełkowe wydanie Bioshock The Collection pozwoli nam natomiast zagrać po latach w fantastyczne DLC Burial at Sea.

Rozważając temat reedycji gier należy jednak przede wszystkim pamiętać, że tak naprawdę nikt na nich nie traci. Wydawca nie zmusza nas do kupowania takich tytułów, a ich powstawanie nie oznacza, że nie trwają prace nad kolejnymi częściami serii. Wręcz przeciwnie, jak już wspominałem w tekście. Ponadto zazwyczaj nad takimi wydaniami pracują różnoracy podwykonawcy i inne studia, więc na pewno nie zajmują czasu „ojcom” serii. Przede wszystkim jednak – zamiast narzekać, cieszmy się po prostu, że nowi gracze będą mogli wygodnie zagrać w te wszystkie fantastyczne tytuły. Swoją drogą, aż im zazdroszczę, bo chciałbym na nowo przeżyć ekscytację poznawania fabuły Bioshocków czy Mass Effect

Antares
23 lipca 2016 - 20:06