Gry poprzez wieki #4 – Nowożytność - Draug - 5 sierpnia 2016

Gry poprzez wieki #4 – Nowożytność

Witajcie w czwartym odcinku cyklu „Gry poprzez wieki”, w którym omawiam najciekawsze (niekoniecznie najlepsze) produkcje osadzone w mniej lub bardziej wiernie oddanych realiach historycznych. Pierwszy artykuł poświęciłem prehistorii, drugi starożytności, a trzeci średniowieczu, natomiast w dzisiejszym tekście zajmę się nowożytnością, czyli okresem od końcówki XV do XVIII wieku.

Wśród gier najwięcej jest oczywiście strategii, jak zawsze. Oprócz tego występuje tu unikatowy gatunek, jakim są morskie symulatory (zawierające miks różnych modelów rozgrywki); ponadto swoją obecność mocno zaznaczają trzecioosobowe gry akcji, z których wiele – rzecz ciekawa – zawiera silny pierwiastek skradankowy. Nie brakuje też mniej lub bardziej klasycznych gier RPG.

W omawianym okresie interesujące nas (tj. ludzi należących do cywilizacji europejskiej) wydarzenia zaczynają się rozciągać na cały glob, więc wśród gier osadzonych w tej epoce można wyróżnić kilka odmiennych nurtów. Podstawę stanowią oczywiście tytuły osadzone na kontynencie eurazjatyckim, choć tak po prawdzie wcale nie dominują one liczebnościowo. Deweloperzy bardzo chętnie sięgają także poza ten ląd, odwzorowując na różne sposoby (i w różnych okresach) temat ekspansji kolonialnej europejskich potęg, której pobocznym – ale bardzo ważnym – nurtem jest świat morskich piratów. Oprócz tego nierzadko widujemy pozycje, których akcja toczy się np. w Japonii epoki Edo (w czasach feudalizmu, wojen domowych i szogunów) tudzież w Ameryce Północnej u zarania dziejów Stanów Zjednoczonych.

Oczywiście nie omieszkajcie wymienić w komentarzach swoich ulubionych gier w realiach starożytnych lub wytknąć braki, jeśli dostrzeżecie takowe w niniejszym zestawieniu ;)

Asasyni (i ninja) poprzez wieki

Zacznijmy od czegoś dobrze znanego i (nie)lubianego. Tak na dobrą sprawę akcja większości odsłon serii Assassin’s Creed rozgrywa się w interesującym nas okresie – jeśli chodzi o główne gry, tylko pierwsza i najnowsza część przypadają na inne epoki. Z kolei pięć tytułów pomiędzy nimi (wydanych w latach 2009-2014) stanowi bardzo ciekawy przegląd wydarzeń z początkowego i końcowego okresu nowożytności. W Assassin’s Creed II, Brotherhood i Revelations u boku Ezio Auditore zwiedziliśmy największe miasta renesansowej Italii, a także Konstantynopol z początku XVI wieku. Potem Ubisoft dokonał przeskoku o prawie dwa stulecia i trzy następne tytuły pokazują XVIII-wieczne realia. W Assassin’s Creed III mieliśmy okazję zobaczyć wojnę o niepodległość Stanów Zjednoczonych, „czwórka” cofnęła akcję o kilka dekad, by dać nam zasmakować życia pirata na Karaibach, natomiast Unity wróciło serię do Europy, pokazując Paryż w dobie rewolucji francuskiej.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że u podstaw serii Assassin’s Creed leży rasowa opowieść science-fiction, ale – tak jak pisałem w poprzednim, średniowiecznym odcinku „Gier poprzez wieki” – nie przeszkadza to poszczególnym odsłonom jednocześnie aplikować graczom solidnej dawki historii w czystej (i bardzo interesującej) postaci. Trzeba tylko zachować odrobinę ostrożności i przede wszystkim umieć oddzielać prawdę od asasyńsko-templariuszowskiej fikcji.

Obok najpopularniejszej marki firmy Ubisoft wypada wymienić serię Tenchu, która wykazuje do niej sporo podobieństw – przynajmniej w odniesieniu do mechanizmów rozgrywki, bo również w tym przypadku mamy do czynienia z trzecioosobową grą akcji, której w klasyfikacji gatunkowej najbliżej do skradanek. Natomiast odmienne są oczywiście realia – w końcu akcja cyklu Tenchu toczy się w XVI-wiecznej Japonii. Poza tym historia jest tutaj tylko niewiele znaczącym tłem dla perypetii bohaterów (wojowników ninja), no i doprawiono ją pewną ilością motywów magicznych. Mimo wszystko jest to ciekawa okazja do spojrzenia na wspomnianą epokę z bliska.

Symulatory piractwa

Specyficzny gatunek, występujący właściwie tylko w omawianej tu epoce, reprezentują gry, które pozwalają wcielić się w pirata (albo bardziej uczciwego żeglarza). Występuje między nimi wiele różnic, jeśli chodzi o fundamenty rozgrywki, ale właściwie we wszystkich wspólne jest zawarcie elementów charakterystycznych dla kilku różnych gatunków – np. gry akcji (morskie bitwy, pojedynki na szpady), RPG (rozwój postaci, eksploracja lądu, swoboda kształtowania opowieści u boku jednej z dostępnych frakcji) czy strategii (handel, dowodzenie flotą statków). Za najbardziej szlachetnego reprezentanta tego typu gier wypada uznać Sid Meier’s Pirates! (zarówno w starej, jak i nowej wersji), ale warte wzmianki są też tytuły takie jak Sea Dogs czy Piraci Nowego Świata (ang. Tortuga: Age of Piracy). W temacie „symulatorów piractwa” warto jeszcze przytoczyć nadchodzące Sea of Thieves, które pozwoli zasmakować życia korsarza w formie MMO i perspektywie pierwszoosobowej – choć pierwszą z wymienionych cech oferowało już chociażby Pirates of the Burning Sea z 2008 roku.

W rozkroku między RPG a strategią

Podobnie jak w przypadku średniowiecza, mamy również gry, które łączą elementy strategii i innych gatunków, ale nie symulują życia na morzu. Koronnym przykładem jest tutaj, podobnie jak poprzednio, seria Mount & Blade, a konkretnie jedna jej odsłona – Mount & Blade: Ogniem i mieczem z 2009 roku. Mechanizmy rozgrywki są tutaj bardzo podobne do tych z pierwowzoru – mamy do czynienia z połączeniem trzecioosobowego RPG i strategii – ale zmianie uległy realia. Akcja toczy się w XVII wieku na terenie Rzeczypospolitej Obojga Narodów i krajów ościennych. Jeśli komuś w tym miejscu przyszedł na myśl Sienkiewicz, to jest to słuszne skojarzenie – tym bardziej że na potrzeby polskiego wydania gry np. zadbano, by na drodze bohatera stawały postacie z Trylogii.

Nie można też zapomnieć o innym spadkobiercy Mount & Blade – grze Caribbean! (albo Blood & Gold: Caribbean!) z 2015 roku, w której tę samą formułę rozgrywki przeszczepiono na tytułowe Karaiby w XVIII wieku, wzbogacając zabawę o bitwy morskie.

Warto też wspomnieć o Sword of the Samurai – swego rodzaju japońskim odpowiedniku Defender of the Crown. Jest to dzieło firmy MicroProse z 1989 roku. Gracz rozpoczynał przygodę jako samotny samuraj, który przemierza Kraj Kwitnącej Wiśni w epoce Sengoku (XVI wiek), dążąc do obalenia Ody Nobunagi i ponownego zjednoczenia państwa. Początkowo rozgrywka składała się w dużej mierze z elementów przygodówkowo-RPG’owych (reagowanie na wydarzenia przedstawiane w formie tekstowej) i zręcznościowych (pojedynki na katany), ale potem – kiedy bohater stał się daimyō (głową rodu) – gra zmieniała się w rasową strategię.

Nowożytny rolplej

Znaleźć da się także gry RPG w bardziej „czystej” postaci w interesującej nas epoce – choć nie ma tu mowy o tak ambitnych projektach jak średniowieczne Kingdom Come: Deliverance (chyba że wzięlibyśmy pod uwagę Lionheart: Legacy of the Crusader z 2003 roku, aczkolwiek tutaj na renesansową Europę nałożono grubą warstwę magii). Możemy więc wymienić udane Expeditions: Conquistador z 2013 roku – izometryczny miks strategii (taktycznej) i „rolpleja”, stanowiący wcześniejsze dzieło opisanego w poprzednim artykule Expeditions: Viking. W tytule tym gracz rusza na podbój XVI-wiecznej Ameryki, wcielając się w hiszpańskiego konkwistadora.

Vendetta: Curse of Raven's Cry

Po drugiej stronie fabularnej barykady stoi z kolei mało znane Anito: Defend a Land Enraged – wydana w 2003 roku gra RPG rodem z Filipin, w której gracz musi wciela się w rdzennego mieszkańca azjatyckiej wyspy Maroka i musi obronić ją przed zdobywcami ze Starego Kontynentu. No i można wspomnieć o rodzimym Raven’s Cry, która to gra miała okazać się konkurencją dla serii Risen w historycznej otoczce (mroczna piracka przygoda na Karaibach na początku XVIII wieku), ale niestety okazała się niewypałem.

Ze strategiami dookoła świata

Choć rozstrzał podgatunkowy jest podobny jak wcześniej, przegląd strategii w realiach nowożytności jest o tyle ciekawy, że występuje tu dodatkowo duża różnorodność pod względem czasu i miejsca akcji (tak jak przedstawiłem to we wstępie). Globalny (prawie) podbój umożliwiają m.in. Empire: Total War (w XVIII wieku), Imperialism II (w XVI wieku) i seria Europa Universalis (w okresie XV-XIX wiek). W działaniach zbrojnych na nieco mniejszą skalę można wziąć chociażby w serii Kozacy (Europa) oraz grach Age of Empires III, American Conquest i Theocracy (Ameryka w erze kolonizacji), a także Shogun: Total War i Total War: Shogun 2 (Japonia). Oczywiście nie brakuje także tytułów, które kładą nacisk na aspekt ekonomiczny – tutaj, rzecz ciekawa, mamy właściwie wyłącznie tytuły rozgrywające się na morzu, takie jak Sid Meier’s Colonization czy serie Anno i Port Royale. Na sam koniec chciałbym zaś wspomnieć o strategii odmiennej niż wszystkie wymienione wcześniej – nadchodzącym Shadow Tactics: Blades of the Shogun, które wskrzesi model rozgrywki znany z kultowej serii Commandos, ale umiejscowi go w oryginalnych realiach, tj. w Kraju Kwitnącej Wiśni na początku XVII wieku.

Draug
5 sierpnia 2016 - 16:15