What? POKEMON GO is evolving! - Montinek - 6 sierpnia 2016

What? POKEMON GO is evolving!

Pokemon GO. Ugh – wzdychacie cicho, wznosząc umęczony wzrok ku niebu, bo oto kolejny tekst o tej tematyce zaśmieca Wasz ekran. Jak gdyby Pokemony już nie wyskakiwały z Waszej lodówki. Czasem całkiem dosłownie…. Pięćdziesiąt razy czytaliście, jak ta gra wygląda, ba, pewnie sami to wiecie doskonale z autopsji. Ale powiem Wam, że nie będzie tu znowu ględzenia o tym, jakie to nowe poksy są okrutnie ubogie i okrutnie zajmujące zarazem. Wolałbym się skupić na tym, jak Pokemon GO może ewoluować (ohohohoh, cóż za wybitna gra słów!), bym nie musiał mówić o ubóstwie.

A zmiany i nowości nadejdą na pewno, jako że przedstawiciele Niantic (studia odpowiedzialnego za grę) podczas panelu dyskusyjnego na Comic Conie w San Diego raczyli wyjawić, że gra obecnie posiada ledwie 10% zakładanej przez nich zawartości. Jeśli obrócić to w bardziej marketingowy slogan, wyjdzie odważne „mamy jeszcze dziesięć razy tyle atrakcji, żebyście za szybko nie porzucili naszego dziecka”. Mi do odstawienia mojego nowego narkotyku niespieszno, ale zgodzę się, że dealerzy mogliby trochę ubogacić recepturę.

Na pierwszy ogień na pewno pójdą poprawki obecnych już, acz wadliwych mechanik. Na pewno, bo potwierdzili to sami autorzy – przede wszystkim chcą naprawić radar Pokemon (te śmieszne łapki, co miały nam wskazywać przybliżoną odległość od zwierzaka), który sprawnie działał i wskazywał lokalizację poksów tylko w mitach. Można powiedzieć, że już zaczęli nad tym pracować, choć ich działania ograniczyły się do całkowitego usunięcia radaru w jednej z ostatnich aktualizacji. Niantic jest też otwarte na propozycje lokalizacji nowych PokeStopów i Gymów, dodatkowo coś przebąkują o możliwości customizacji zajętych Gymów, ale powiedzmy sobie szczerze – chyba nas to aż tak nie obchodzi, czyż nie?

O wiele większe zapotrzebowanie - przynajmniej wg mnie i znajomych, z którymi dyskutowałem - jest na funkcjonalności będące nieodłączną częścią gameplayu klasycznych odsłon Pokemonów. Kojarzycie, jakie interakcje umożliwiało łączenie dwóch konsolek? Transfery i potyczki? Dlatego cudowną wieścią powinno dla nas być, że wśród wielu ciekawych słów, które padły na wspomnianym Comic Conie, znalazły się takie semantyczne okazy, jak „wymienianie”, „się” i „Pokemonami” w jednym zdaniu, całkiem niedaleko siebie. Nawet, jeśli w ich cieniu kryła się fraza „póki co jedynie rozważamy”. Ciekawi mnie jednak, jak Niantic podejdzie do tej sprawy – dodanie możliwości wymieniania się od tak, lekką ręką, mogłoby doprowadzić do dość ciekawych sytuacji. Już teraz są ludzie, którzy bawią się w handel kontami z kolekcją silnych lub rzadkich Pokemonów, a nieograniczone wymienianie się otworzyłoby im furtkę do jeszcze łatwiejszego zarobku. Możliwe, że nikt się tym nie przejmie, ale na miejscu producentów postarałbym się o jakieś ograniczenia – może by tak wprowadzić możliwość wymiany tylko jednego / dwóch zwierzaków dziennie? Albo pobierać opłaty w postaci kilku PokeCoinów za każdy „przelew” Pokemonów? (Zaczynamy się bawić w bankowość…) Pożyjemy, zobaczymy.

Magikarp za Clefairy'ego? Eeeeem... Wygląda uczciwie...

Wciąż jednak ani jedno słowo nie padło w sprawie walk jeden na jednego. Takich w stylu starych, dobrych „bitw po kablu” na Game Boyach. Żadne tam pchanie się do Gymów, gdzie oprócz naszego znajomego będzie czekało na nas jeszcze pięciu innych chłopa, a walka czasem może przebiegać w niesprawiedliwym ustawieniu 6 vs 1. Brakuje w chwili obecnej normalnego versusa na warunkach ze starych odsłon, najlepiej odpalanego bezpośrednio w towarzystwie naszego przeciwnika.

Trochę rozumiem wzbranianie się producenta przed podejmowaniem kroków w tym kierunku, jako że umożliwienie walk one on one gdziekolwiek na mapie rodzi dwa problemy. Po pierwsze, w jaki sposób powinien być nagradzany zwycięzca? Jeśli byłaby to premia doświadczenia lub cukierki, szybko gracze zaczęliby ustawiać między sobą walki silnych Pokemonów ze słabymi, żeby w banalny i szybki sposób nabijać poziomy sobie i swoim podopiecznym. Po drugie, domyślam się, że z programistycznego punktu widzenia nie tak łatwo sprawić, by trenerzy byli w stanie lokalizować siebie nawzajem na mapie gry. Dotąd takiej możliwości nie dano, mimo, że bardzo ułatwiałaby kontakt z innymi graczami (… i pewnie ułatwiłaby również robotę ewentualnym złodziejom telefonów…), a wątpię, żeby Niantic chociaż przez chwilę nie rozważało takiego rozwiązania. Znając życie, ich serwery po prostu nie wytrzymałyby przetwarzania tak dużej porcji danych, skoro nawet teraz, dobrych kilka dni po premierze wciąż zdarza im się płonąć jak ogon Charmandera.

Kiedyś tak się klepało frajerów na osiedlu. Zakładając, że żyło się w Ameryce. W dzielnicy, gdzie nie klepali ludzi z drogimi gadżetami...

Gdzie moim zdaniem developerzy powinni szukać rozwiązania? W poprzednich grach z serii, oczywiście. Na początek kwestia nagrody – w brutalnym świecie Pokemonów przyjęła się zasada, że jeśli dziesięciolatek z aspiracjami do bycia mistrzem Pokemon skopie Ci tyłek, wyskakujesz z pieniędzy. I to jest genialne w swej prostocie! Skoro obecnie walka w Gymach umożliwia nam głównie zarabianie PokeCoins (a leniwi mogą je dorwać za złotówki), to niech pieniądz też będzie motywacją do rozgrywania klasycznych versusów. Każdy z dwóch graczy wrzuca na wejście ustaloną sumę – nawet i jedną monetę, co tam – a wygrany zgarnia wszystko. No i oczywiście gra mogłaby prowadzić statystkę zwycięstw i porażek, żeby było czym się chwalić na osiedlu.

A sposób na ogarnięcie społeczności, żeby wiedziała, gdzie zapraszać swoich rywali? Typowa walka przez sieć, poprzez szukanie przeciwnika po nicku, kłóciłaby się z ideą Pokemon GO, która zakłada zwiedzanie okolicy. Gracze powinni szukać się w realnym świecie, ale jak? Znów wróćmy wspomnieniami do Pokemonów na Game Boya. Żeby bić się z drugim graczem po kablu (a także transferować Pokemony, co ładnie nam zahacza o poprzednio poruszany temat), trzeba było się udać do budynku PokeCenter, gdzie interakcja z komputerami na piętrze aktywowała „multiplayerowe” opcje gry. Przenieśmy więc tę ideę na grunt Pokemon GO i wprowadźmy do świata gry PokeCenters. Albo lepiej, rozbudujmy PokeStopy w ten sposób, by każdy z nich pełnił również rolę PokeCenter!

Kumpel wyzywa Was od mięczaków? Zaprosić cwaniaka pod najbliższą fontannę czy kościół i niech spróbuje sobie poradzić z Waszym Jolteonem 1500 CP. Ach, miło tak sobie pomarzyć...

1v1 me bro I will wreck you.

A teraz zrzućmy bombę. Mimo, że cała ta gadanina o walkach to tylko moje gdybanie, Niantic na Comic Conie rozważało, że PokeCenters mogą trafić w jakiejś formie do gry, a słowa te „całkiem przypadkiem” zbiegły się w czasie z oświadczeniem, że PokeStopy mogą otrzymać więcej funkcji, niż miały dotychczas. Wymienianie się Pokemonami przy PokeStopach? Całkiem prawdopodobne. Walki jeden na jednego? Póki co pobożne życzenie, ale bądźmy dobrej myśli.

Niantic napomknęło też, że w swoich rozważaniach biorą pod uwagę uzupełnienia gry o hodowlę Pokemonów. Póki co jedyne okazy, które mają określoną płeć, to Nidorany (ze względu na odmienny wygląd samca i samicy). Potrzebny jest update, w którym wszystkie gatunki otrzymałyby osobniki różnej płci, a gracz miałby możliwość dobierania ich w pary. Zapewne konsumpcja związku przez taką parę owocowałaby jajkiem, które trzeba by było „wychodzić”. Co by było takiego fajnego w tej hodowli (oprócz możliwości nabijania cuksów do ewolucji), że się tym ekscytuję?

Nie wiem, czy zwróciliście uwagę, ale Pokemony z tego samego gatunku często posiadają odmienne ataki.

A oto dowód dla wszystkich niewiernych Tomaszów.

Poza nazwą, różnią się one często wartością zadawanych obrażeń oraz rodzajem, co warunkuje ich skuteczność względem określonych paskud (klasyka). Aż się prosi, żeby mieć jakiś wpływ na to, jakie zdolności mają nasze Pokemony, czyż nie? Z pomocą mogłaby przybiec właśnie hodowla, jeśli Niantic zadbałoby o jakąś mechanikę dziedziczenia. Dobierając odpowiednich rodziców, moglibyśmy liczyć na potomstwo o ogromnym potencjale bojowym.

Jest jeszcze wiele innych znaków zapytania, jakie niesie ze sobą dalszy rozwój Pokemon GO. Jak developerzy będą wprowadzać kolejne generacje Pokemonów, żeby zachować balans rozgrywki? Czy pojawią się jakiekolwiek funkcje społecznościowe w stylu podglądu profili znajomych graczy, zakładania grup trenerów, czy wysyłania sobie wiadomości? Czy w rozgrywkę wplecione zostaną jakieś nowe mechaniki i minigry? (To akurat bardzo ważna rzecz, ale nie chcę już wprowadzać do tekstu więcej zamieszania, rozważając nad możliwymi nowościami w gameplayu). I czy w końcu ktoś opracuje mechanizm zaznaczania kilku Pokemonów naraz, żeby odesłać je razem do profesora, jako że SPĘDZANIE PÓŁ DNIA NA TRANSFEROWANIU POJEDYNCZYCH PIDGEYÓW TO NIE JEST PRZYGODA, NA JAKĄ LICZYŁEM? Pozostaje nam tylko czekać i wypatrywać kolejnych aktualizacji. No i łapać je wszystkie, oczywiście.

Ilustracje pożyczone ze stron:
noobtohacker.com
forbes.com
youtube.com
plus.google.com
japanrealm.com

Montinek
6 sierpnia 2016 - 17:09