Ostatnio przeczytane #28 – Ota Pavel Jak tata przemierzał Afrykę - Klaudyna - 15 sierpnia 2016

Ostatnio przeczytane #28 – Ota Pavel, Jak tata przemierzał Afrykę

O optymizmie Oty Pavela wspominałam przy okazji Śmierci pięknych saren. Tym razem sięgnęłam po inny zbiór opowiadań – Jak tata przemierzał Afrykę. I znów spotykamy wszystko co najlepsze – afirmację życia, radość, optymizm i ludzi, którzy kochają to, co robią. Jeśli jesienna aura tego lata Wam doskwiera w psychikę, Ota Pavel z pewnością ukoi.

Jak tata przemierzał Afrykę to zaledwie stustronicowy zbiór opowiadań. Rozpoczyna się od najciekawszego dla mnie tekstu – Pisanie to moja praca. Tak się składa, że pisanie to również i moja praca. Różnica polega na tym, że ja nie piszę książek (wklikując te słowa towarzyszy mi lekki smutek...). Uwielbiam przyglądać się przyzwyczajeniom i warsztatowi ludzi, którzy mi imponują. Wpadam wówczas w niewytłumaczalny zachwyt i staram się wyciągnąć wnioski dla siebie. Ota Pavel wstawał o 5:00, wychodził na spacer z psem, jadł śniadanie i… zasiadał do pisania – codziennie od 7:00 do 11:00. Na tyle pozwalali mu lekarze (Pavel zmagał się z chorobą psychiczną). W ciągu tych czterech godzin pisywał 60 linijek tekstu. Nie czekał na wenę. Siadał i pisał. W ten sposób powstawały jego opowiadania.

Tytułowe opowiadanie nawiązuje do jednej z przygód ojca Oty Pavela, Leo Poppera, znanego z historii umieszczonych w Śmierci pięknych saren. Jak tata przemierzał Afrykę skupia się wokół wstąpienia ojca do Legii Cudzoziemskiej z chęci przeżycia przygody. Pragnienie to jednak z czasem przymiera, Afryka staje się nieznośna, a myśl o ucieczce niezwykle kusząca. To chyba jeden z najlepszych tekstów tego zbioru.

Bieg przez Pragę porusza kwestię politycznych sympatii i zawodów Leo Poppera. Z charakterystyczną dla siebie lekkością, Pavel opowiada o nietypowej akcji, która miała przyczynić się do zwycięstwa komunistów w wyborach w czterdziestym szóstym roku. To słodko-gorzki obraz zwycięstwa i porażki jednocześnie. Co jeszcze tutaj znajdziemy? Zgrabny wywód na temat pojmowania kobiecej nagości, dlatego udamy się z Pavelem na striptiz.  A później oddamy się znanym motywom z Saren – rzekom, rybom i przyrodzie. Zbiór kończy sześć opowiadań, poświęconym górom, ludziom je zamieszkującym oraz żywiołom, których na wysokościach nie brakuje.

Mimo problemów zdrowotnych, wydaje się, że Pavela radość i optymizm nigdy nie opuściły. Cenię jego książki z tego względu, że przypomina, że tak naprawdę człowiekowi niewiele jest potrzebne do szczęścia. Wystarczy spojrzeć na świat pod odpowiednim kątem. Wystarczy opuścić miasto i pobyć sam na sam z naturą. Prosta recepta na uśmiech duszy.

Na koniec zostawiam cytat, który mnie ujął i kazał zastanowić się nad własnym wiekiem. A Wy? Ile macie lat?


Niektórzy ludzie chętnie mi mówią, że wyglądam na sześćdziesiątkę i z oczu patrzy mi smutek. Kiedy poszedłem do pana Wericha na Kampę, zapytał, ile właściwie mam lat. Odpowiedziałem, że trzysta. Uśmiechnął się, ale niezbyt wesoło i poprosił, żebym mu coś o sobie opowiedział. Kiedy skończyłem przytaknął, że rzeczywiście mam trzysta lat, ale dodał, że zapewne są też ludzie, którzy na podstawie tego, co przeżyli, mają tysiąc albo i milion. Zgodziłem się. A ile wy macie lat?

Klaudyna
15 sierpnia 2016 - 20:05