Pomyśleć że jeszcze nie tak strasznie dawno narzekałem na sytuację gier RPG. Był okres, gdy ten gatunek był w lekkiej zapaści. Na szczęście scena indie i mniejsze projekty od ładnych paru lat dowożą perełki i fajne produkcje. Teraz ledwo wyrabiam się z ogrywaniem dobroci. Czy Zoria: Age of Shattering to jeden z tytułów nie do przegapienia?
Ładnych parę lat temu Overoocked podbiło internet i przypomniało ludziom jak fajnie jest grać w tytuły dla wielu osób w wariancie kanapowym. Rodziny i znajomi mogli wspólnie działać. Po sukcesie tamtej produkcji, więcej tytułów uderza w podobny klimat. Jedną z takich gier jest Manic Mechanics.
Mam sentyment do starych gier wyścigowych sprzed epoki dominacji 3D. Tytuły na NESA, SNESA czy serie takie jak Lotus i Jaguar XJ220 , które ogrywałem na Amidze zawsze będą miały miejsce w moim sercu. Nie wspominam nawet o takich klasykach jak Outrun. Dlatego też Top Racer Collection od razu przykuło moją uwagę.
Slitherine od jakiegoś czasu bardzo pozytywnie zaskakuje mnie oferowanymi tytułami. Producent i wydawca specjalizujący się w grach strategicznych od lat tworzył i dostarczał nam ciekawe tytuły. Jednak od jakiegoś czasu tamta ekipa stawia też na kultowe marki. Miałem okazję pisać już o Warhammer 40K czy Starship Troopers, które doczekały się solidnych gier od Slitherine. Nie tak dawno na rynku pojawiła się gra na bazie uwielbianego przez fanów science fiction Stargate. Teraz to ekipy kultowych marek ze świata fantastyki dołącza najsłynniejszy Elektroniczny morderca. Czy gra Terminator: Dark Fate - Defiance okaże się kolejnym świetnym tytułem od Slitherine?
Caribbean Legend - Pirate Open World RPG przenosi graczy w epokę Złotego Wieku piractwa na Karaibach. Gra oferuje niezapomnianą 200-godzinną przygodę, w której można plądrować miasta i statki, odkrywać nieznane wyspy, poszukiwać skarbów, nawiązywać przyjaźnie, zdobywać nagrody za swoją głowę i uwodzić damy na drodze do ostatecznej wolności.
Przyznam się bez bicia, że żyłem w nieświadomości przez długi czas i pomyliłem Inkulinati z Pentiment. Wydawało mi się, ze pewne elementy obu produkcji są do siebie podobne przez co zlały mi się w jedno. Na szczęście poprawiłem się i dałem Inkulinati szasnę. teraz czekam aż ten tytuł wyjdzie w pełnej wersji, bo jest to potencjalny hit.
Ostatnimi czasy jestem pod wrażeniem mneijszych projektów. Fajne i pomysłowe indyki ewidentnie zdeklasowały wiele produkcji AAA. Nawet takie gigantyczne hity jak Sulls&Bones nie maja do nich startu. Dlatego staram się mieć oko na ciekawie zapowiadające się produkcje od mniejszych ekip i tytuły uderzające w poziom indyczników. Dzięki temu na moim radarze pojawiło się. Nightingale . Czy Nightingale jest grą warta uwagi i pieniędzy? Czy oferuje ciekawą i oryginalną rozgrywkę? Czy jest wystarczająco dopracowana i stabilna?
Nie ma to jak gierki w stylu retro. Jeśli trafi się na coś fajnego, to człowiek przypomina sobie dawne czasy i frajdę jaka towarzyszyła giercowaniu za dzieciaka. W poszukiwaniu podobnych mocji trafiłem na gierkę Lords of Exile czy produkcja ta sprawi z poczuje się jak przy automatach lub starych konsolach podpiętych pod kineskopowy monitor?
Story of Seasons znane wcześniej jako Harvest Moon to jedna z tych serii przy których spędziłem masę czasu. Gram praktycznie w każdą odsłonę cyklu i spędzam przy niej bardzo miło czas. Gdy zobaczyłem, ze na rynku ląduje pomysłowy spin off mojego ukochanego symulatora sielankowego życia, to po prostu musiałem po niego sięgnąć. Czy Piczle Cross: Story of Seasons da mi masę frajdy?
Nie jestem fanem gier hazardowych. Karty, kości, jednoręki bandyta i wszystko inne w tych klimatach mnie nie pociąga. Po części jest to efekt tego, ze nie wierzę w szybką kasę. Po części po prostu nie widzę frajdy w rozgrywce tego typu. Dlatego też już po samym tytule byłem lekko odepchnięty przez Dicefolk. Gra o kościach, to na pewno nie dla mnie. Przypomniałem sobie jednak ile frajdy miałem z Dicey Dungeons, które też miało kości w tytule. Dałem wiec szansę Dicefolk. Czy opłaciło się takie zagranie?