Blastery z filmu Łotr 1: Gwiezdne Wojny - historie. Klasyka amerykańskiej i niemieckiej broni palnej.
Imperium i Rebelia kontratakują, czyli o gorączce gwiezdnowojennej
Star Wars: Battlefront – spełnienie marzeń fanów i marketingowców
Moc była silna w tych grach - Gwiezdne Wojny przed Battlefrontem
Gry w świecie Star Wars jakie chciałbym zobaczyć
Fajny ten nowy Battlefield w uniwersum Gwiezdnych Wojen…
"Wierzenia i starożytna broń nie mają szans wobec dobrego blastera." - Han Solo
Gwiezdne Wojny to nie tylko walki w przestrzeni kosmicznej, ale również i bitwy na lądzie, w których wykorzystuje się broń palną tego uniwersum - blastery. W poprzednim wpisie przyjrzeliśmy się pochodzeniu tych najbardziej popularnych, mających swoje korzenie w karabinach i pistoletach znanych z I i II wojny światowej. Nie inaczej jest w przypadku najnowszego filmu Łotr 1. Pomimo, iż rozgrywa się tuż przed klasyczną trylogią i zawiera znane już modele, to wprowadza jeszcze kilka nowych spluw miotających wiązki skupionej energii, opartych na klasycznych egzemplarzach amerykańskiego i niemieckiego arsenału.
Miecze świetlne, mroczni Sithowie, blastery i inne bajery. To tym stoi całe, przeogromne uniwersum Star Wars, które zapoczątkowane przez Georga Lucasa, dzisiaj jest praktycznie wszędzie. A zaczęło się dość niewinnie od hitu kinowego. Popularyzacja motywów znanych z SW stała się podstawową przyczyną ukazania się na rynku różnego rodzaju gadżetów, czy to z głową Dartha Vadera, czy R2D2. Tam X-Wing, a tam Sokół Millenium. Nieważne jednak jak było wcześniej, ponieważ aktualnie przeżywamy jeszcze większe BUM na rzeczy sygnowane popularnym znaczkiem. W tym artykule postaram się przybliżyć Wam skalę tego zjawiska, nie zapominając z jak ogromnym czynnikiem finansowym to się wiąże.
Nowa gra studia DICE urzeczywistniła sny z dzieciństwa o wzięciu udziału w bitwie na Hoth, towarzyszące oglądaniu dziesiątki razy Imperium Kontratakuje z wymęczonej do granic możliwości kasety VHS. To produkcja pięknie wykonana, grywalna i bardzo dobrze przemyślana, niestety także pod względem sprzedażowym…
Z wiadomych powodów temat Gwiezdnych Wojen znów jest głośny, naturalne jest więc oczekiwanie na zapowiedzi kolejnych gier. Oczy fanów starwarsowych produkcji skierowane są na Electroni Arts, które zaklepało sobie prawa do tytułów dziejących się dawno temu w odległej galaktyce. Rzut okiem na kalendarz wydawniczy i branżowe przecieki ujawnia nam jednak jedynie czającego się za rogiem Battlefronta, oraz potencjalną grę o Hanie Solo.
Mamy wszelkie prawo spisywać listy życzeń, co niniejszym robię.
…tylko że to wciąż Battlefield w uniwersum Gwiezdnych Wojen.