Recenzja Pit Crew Panic! – napraw kibel w boksie - Brucevsky - 6 stycznia 2017

Recenzja Pit Crew Panic! – napraw kibel w boksie

Czasami szalone pomysły udaje się twórcom przekuć w miodne gry. Są jednak też przypadki, gdy zabawny na papierze koncept okazuje się w praktyce słaby i przeradza w zwyczajnie niewartą uwagi produkcję. Ocena obok może już sugerować Wam, że recenzowane w poniższym tekście Pit Crew Panic! z WiiWare należy do tej drugiej grupy. A założenia były nawet dobre.

Japończycy z Hudson zdecydowali się w karykaturalny i śmieszny sposób przedstawić codzienną pracę mechaników, którzy uwijają się w boksach podczas wyścigów. Zamysł wydaje się ciekawy i ma spory potencjał, a i po tutorialu widać, że twórcy mieli w głowach pewną ideę, jak go kreatywnie wykorzystać. Postanowili stworzyć połączenie gry logiczno-zręcznościowej, w której zespół kobiet-mechaników stara się jak najszybciej naprawić wjeżdżające do boksu pojazdy, urządzenia i przedmioty. Miało być taktycznie, z dużą dozą humoru i z potencjałem na niezłe party-game. Niestety najwyraźniej na tym etapie skończyły się autorom pomysły.

Dziesięć minut – tyle wystarczy, by poznać wszystkie elementy Pit Crew Panic! Potem jest już tylko bijąca po oczach powtarzalność i wjeżdżająca do boksów z piskiem opon monotonia. Niby gracz jest zmuszany do aktywności, bo może wspierać zapracowane kobiety, machając, kręcąc i obracając Wiilotem w określony sposób, ale po kilku chwilach robi się to zwyczajnie nudne. Nie pomaga niewielka liczba pojazdów i przedmiotów do naprawy, jedno i to samo tło, brak jakichkolwiek motywatorów i modułu kampanii. Ktoś powie, że to przecież party game, która zyskuje w multiplayerze. Może i tak, ale nawet w tym segmencie nie wyróżnia się ona niczym i przegrywa z liczną konkurencją. Gra Hudson wygląda, jak wycięta z Bishi Bashi Special!, a więc legendarnego zbioru wykręconych mikro-gierek na PlayStation. A że jest sprzedawana indywidualnie to wypada bardzo źle.

Może gdyby chociaż Pit Crew Panic! była zabawna to dałoby się spędzić przy niej kilka godzin. Wjeżdżający do boksu zniszczony kibel czy doniczka ze słonecznikami to jednak humor niski lotów, który trafi raczej do niewielu. Podobnie, jak mające chyba robić dobre wrażenie popiskiwania i animacje kobiet ze składu mechaników. Przecież ona naprawia tort, waląc w niego młotkiem! Haha, takie śmieszne!

Nie mam wygórowanych oczekiwań w stosunku do produkcji z WiiWare, bo wiem, że to z reguły małe gierki na kilkanaście minut. Taka zapchajdziura do ogrania w przerwach od większych i poważniejszych tytułów. Chciałbym jednak, by potrafiły one zająć mnie chociażby na godzinę i zaoferować przyjemne doświadczenia. Pit Crew Panic! się w tej roli nie sprawdza, bo jest zwyczajnie zbyt uproszczone i za głupie.

Zgadzasz się? Masz inne zdanie? Zapraszam do dyskusji. Możesz też odwiedzić Gralingrad na Facebooku i Twitterze, będzie mi bardzo miło.

Brucevsky
6 stycznia 2017 - 18:50