Netflix to jeden z serwisów, które ratują nas przed znużeniem podczas walki z pandemi-nudą. W ostatnim czasie łatwiej znaleźć tam rzemieślnicze zapychacze zamiast wysokiej jakości produkcji, jednak szwedzki Kalifat stanowi niezwykle przyjemne odstępstwo od tej reguły.
Trochę czasu minęło od mojego ostatniego opublikowanego tutaj artykułu, dlatego wypadałoby się przywitać. Cześć! Mój powrót miał nastąpić odrobinę wcześniej i to za sprawą filmu, o którym również i dziś przeczytacie. Tyle, że wtedy – jeszcze przed premierą – zamierzałem uciszyć krytków W lesie dziś nie zaśnie nikt. Okazało się jednak, iż film Bartosza Kowalskiego, określony mianem „pierwszego polskiego horroru” nie potrzebuje obrony. Bo broni się w pełni samodzielnie.
Współczesna muzyka jest jednakowa, to tylko kopiowanie w mniejszym lub większym stopniu dawnych hitów i klepanie tych samych bitów. Kiedyś to były gry, twórcy mieli pomysły... teraz liczy się tylko grafika. A filmy? Zero oryginalności, ciągle te same klisze! Nie mówiąc o horrorach, przecież ten gatunek to już w ogóle schemat na schemacie.
Moja przygoda z Kindle rozpoczęła się na tyle pechowo, że po miesiącu użytkowania miałem na głowie problem uszkodzonego wyświetlacza. Szczęśliwie pomoc techniczna Amazonu stanęła na wysokości zadania i w niedługim czasie mogłem wrócić do czytania wirtualnych książek.
W zalewie średniej jakości gier F2P, które w ostatnim czasie pojawiły się na Steamie da się wyłowić prawdziwe perełki. Jedną z nich jest Unturned, czyli projekt nastoletniego programisty z Kanady. Od kilku godzin bawię się tym tytułem, a ze względu na jego złożoność pomyślałem, że warto byłoby stworzyć podstawowe kompendium wiedzy przeznaczone dla każdego, kto dopiero zaczyna swoją wędrówkę po opanowanym przez zombie świecie.
Na trochę ponad 24 godziny przed pierwszym gwizdkiem w Brazylii kontynuujemy serię poświęconą tegorocznemu mundialowi. Wraz z Brucevskym, Cayackiem i Pilarem podpowiemy Wam, na które mecze warto zwrócić uwagę, a także w jakich piłkarzach można pokładać największe nadzieje. Dodatkowo typujemy faworytów do awansu do drugiej fazy rozgrywek oraz te reprezentacje, które mogą zaskoczyć swoją postawą zarówno przeciwników jak i kibiców. Grupy E i F meldują się na posterunku!
Chyba każdy pamięta charakterystyczne reklamy firmy Nike, które od lat dziewięćdziesiątych pojawiały się w telewizji. W tamtym okresie najciekawsze spoty tworzono na specjalne okazje, (np. mundial). Teraz, kiedy technologia poszła do przodu, więcej piłkarzy nastawia się na reprezentowanie danej firmy własnym nazwiskiem, a Internet zdecydowanie zyskał na popularności, piłkarskie reklamy pojawiają się częściej. Na całe szczęście, nie straciły one ani odrobiny uroku.
Po przeanalizowaniu not, które dotychczas przyznałem poszczególnym filmom, muszę stwierdzić, że wpisuję się w kanon typowego pożeracza kultury. Z rzadka oceniam obejrzane produkcje zgoła inaczej niż reszta widzów. Oczywiście zdarzyły się wyjątki, a największy z nich pojawił się, za sprawą Spring Breakers, czyli czegoś, czego z pewnością nie obejrzałbym, sugerując się opiniami większości. I wiecie co? Bardzo dobrze, że zaufałem intuicji i zdecydowałem się sprawdzić dzieło Harmony’ego Korine’a na własnej skórze (i oczach).
Droga od powstania dyscypliny sportowej do nadania jej miana konkurencji olimpijskiej często bywa długa i wyboista. Historia pokazuje, że taki proces musi trwać przynajmniej kilkadziesiąt lat, a przeważającym czynnikiem jest oczywiście popularność danej dyscypliny. W przypadku e-sportu o przekroczeniu wymaganego progu nie może być jeszcze mowy, jednak wysunięcie dalekosiężnych planów nie wydaje się takie bezpodstawne.
Po zapowiedzi Titanfall podchodziłem z umiarkowanym optymizmem do najnowszej produkcji Respawn Entertainment. Nawet pomimo faktu, że ekipa tworząca składa się z doświadczonych ludzi, a pierwsze materiały wyglądały bardzo zachęcająco. Teraz, na niecały miesiąc przed premierą, dane mi było wziąć udział w zamkniętych testach, które trwają od kilku dni. Muszę przyznać, że jestem usatysfakcjonowany tym, co zobaczyłem.
Firma FXHome postanowiła za darmo udostępnić program Hit Film 2, służący do graficznej obróbki filmów. Promocja trwa już od prawie dwóch tygodni, jednak natrafiłem na nią dopiero dzisiaj. Czas na bezpłatną instalację upływa jutro, dlatego jeśli jesteście zainteresowani, to powinniście się pośpieszyć.
Za sprawą tego wpisu rozpoczynam nowy, nieregularny cykl, w którym będę przedstawiał swoich ulubionych, choć niekoniecznie znanych i docenianych aktorów. Głównym bohaterem będzie dzisiaj Sam Rockwell, czyli człowiek, któremu z Oscarami i Złotymi globami było do tej pory zdecydowanie nie po drodze.
Mimo, że narzekających na obecny poziom telewizji wciąż przybywa, to media wydają się tym niewzruszone, wciskając oglądającym coraz większy chłam. Co ma w takiej sytuacji zrobić przeciętny Kowalski?
Obecność duetu Harrelson-McConaughey w True Detective w zasadzie na starcie mnie przekonała. Szyld HBO też swoje zrobił. W końcu ta stacja nie robi słabych seriali. Mój apetyt na tę produkcję wzrastał wraz z notami płynącymi z zagranicznych serwisów. Recenzenci nie szczędzili pochwał w kierunku Detektywa, a średnia ocena na serwisach pokroju Metacritic lub Rottentomatoes oscyluje obecnie w okolicach 90%. Ja natomiast jestem świeżo po seansie i musicie wiedzieć jedno: było warto czekać.
Moją przygodę z War Thunder można opisać jednym zdaniem: wpadłem na chwilę, zostałem na dłużej. Nie wiem, czy na stałe, ale z pewnością stoczę jeszcze niejedną bitwę, siedząc za sterami wirtualnej maszyny. Panowie z Gaijin Entertainment po prostu trafili ze swoją najnowszą produkcją w dziesiątkę.