Psychopatyczny morderca bez twarzy. Odporny na ciosy. Potencjalnie nieśmiertelny. Ostatnia dziewczyna-dziewica. Seks jako narzędzie zła. Uciekanie na piętro domu. Masakra w cichej okolicy. Te wszystkie klasyczne motywy filmowych horrorów miały swój początek 40 lat temu. Halloween Johna Carpentera wprowadziło do głównego nurtu kina wiele składowych, które później kopiowali inni reżyserzy, a widzowie uwielbiali (zaś z czasem wyśmiewali). Dwa tygodnie temu na ekrany naszych kin wszedł film o tym samym tytule, bez żadnego numerka czy podtytułu, będący kontynuacją hitu sprzed 4 dekad.
Halloween to seria horrorów, która nie mogla narzekać na niewielką ilość odcinków - nie licząc najnowszej produkcji, filmowcy stworzyli aż 9 różnych odsłon, w tym dwa rebooty autorstwa Roba Zombie. Nietypowy, jak na ten gatunek, duet twórców: David Gordon Green (reżyser m.in. Boskiego chilloutu i Zabójczego Joe) i Danny McBride (przede wszystkim aktor kojarzący się z wulgarnymi komediami), postanowili jednym sprawnym ruchem filmowego noża uciąć to wszystko i zaserwować widzom bezpośredni dalszy ciąg starcia Laurie Strode i Michaela Myersa. Z zaskakująco dobrym skutkiem!
SNK to jedna z tych legendarnych firm, o których nie mówi się zbyt wiele. Japońska korporacja swego czasu miała olbrzymi wkład w rozwój branży elektronicznej rozrywki. Dodatkowo SNK stoi za wieloma klasykami epoki arcade, w tym bijatykami które rywalizowały z produkcjami Capcom. Dzisiaj najciekawszą informacją o SNK jest to, że firma ta należy do chińskiej korporacji specjalizującej się w fermach kurczaków. Innymi słowy z SNK już nikt się nie liczy. Czy wydanie SNK 40thAnniversary Collection zmieni ten stan rzeczy?
kalendarz wiadomości | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
zobacz więcej