„Mahō-shōjo” – gatunek, który jakoś nigdy nie znalazł się w ścisłej grupie moich zainteresowań. Zawsze uważałem, że tytuły z kategorii „magiczne dziewczynki”, są kierowane do innej grupy odbiorców. W życiu jednak człowiek popełnia wiele błędów i ciągle się uczy. „Magic Knight Rayearth” przekonało mnie, że nie każda manga ze wspomnianego gatunku to coś czego należy unikać (nawet jeśli ma się dużo więcej niż te naście lat).
Ścigana przez zabójcę, który nigdy nie chybia Midnight trafia na Casey'a Jonesa oraz pewnego muskularnego żółwia imieniem Raphael. Żółw olał by sprawę, ale obfite wdzięki uciekinierki nie pozwalają Casey'owi na podobną obojętność. Tak zaczyna się dzika jazda pełna akcji, wybuchów, akcji, wybuchów… wspominałem o akcji i wybuchach?
kalendarz wiadomości | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
zobacz więcej