Gun niewątpliwie odniósł sukces. Głównie za sprawą wspaniałego klimatu, ciekawych misji, intrygującej warstwy fabularnej, czy też braku konkurencji. Niby istniały inne westerny w podobnym czasie. Jednak albo były to wszelakiej maści strategie jak Desperados: Wanted Dead or Alive, bądź korytarzowe strzelaniny pokroju Red Dead Revolver. Gun jako jedyny oferował wówczas otwarty świat na Dzikim Zachodzie.
Od czasu do czasu lubię wybrać sie na seans filmowy. Zazwyczaj wtedy gdy do kin trafia interesujący mnie film. Ostatnim razem zdecydowałem zmienić taktykę i zobaczyć coś, co w gruncie rzeczy nie wywołuje we mnie nagłego skoku napięcia. Wybór padł na "Magię w blacku księżyca", który polską premierę miał 22 sierpinia tego roku.
Napisy końcowe, znane również pod nazwą credits, tudzież lista płac - pojawiają się nie tylko w przypadku kinematografii, lecz i w popularnej od co najmniej trzech dekad elektronicznej rozrywce. I to właśnie tej drugiej przyjrzałem się nieco bliżej. Głównie z tego względu, iż bardziej pasjonuje się grami, niż filmami.
Zaskoczenie Roku to cykl, w którym omawiane będą słabo zapowiadające, ale miło zaskakujące produkcje. A jak dobrze wiemy, zazwyczaj bywa zupełnie na odwrót. W końcu jakby nie patrzeć reklama jest dźwignią handlu, przez co niepozorne, dobre pozycje pozostają mimo wszystko w cieniu. Dlatego też, dzięki tej serii wpisów zamierzam wyłonić kilka godnych zagrania, a niedocenionych perełek.
Rok 2011 był rokiem rozczarowań, miłych zaskoczeń oraz wielu powrotów znanych, starych marek. Driver: San Francisco należał wówczas do dwóch z wymienionych wyżej kategorii. Głównie dlatego, że okazał się niespodziewanie miłym zaskoczeniem, ale i również ze względu na wielki powrót po kilku latach przerwy. Nie wspominając już o pojawieniu się oryginalnego protagonisty serii jakim niewątpliwie jest John Tanner. Policyjny kierowca z niezwykłymi umiejętnościami, który pod przykrywką rozwiązał mnóstwo spraw dotyczących światka przestępczego.
Niezmiernie ucieszył mnie fakt, że Codemasters powrócił do korzeni serii. Niestety nie wszystko okazuje się takie różowe jak mogło by się pierwotnie wydawać. Głównie z tego powodu, iż niniejsza pozycja nie jest stuprocentową reedycją jedynki oraz dwójki, lecz portem mobilnej wersji nawiązującej do tych dwóch odsłon.
Ostatnie plotki wskazywały na to, że posiadacze najnowszych konsol oraz komputerów osobistych mogą doczekać się konwersji Red Dead Redemption. Jak nietrudno się domyślić wieść ta rozniosła się po całym świecie, a dyskusjom dotyczącym całej sprawy nie było końca. Mało tego. Sporo osób uważa, że port tej bardzo chwalonej produkcji Rockstara powinien pozostać tylko i wyłącznie na platformach Xbox 360 oraz Playstation 3. Czy słusznie?
Myślę, że każdy z nas ma swoje ulubione pojedyncze gry, bądź całe serie. Jednak zdarzają się pewne sytuacje, przez które robią nam się zaległości. A w przypadku często wydawanych, bądź bardzo starych serii zaległości te robią się naprawde spore. Czasem powodem są pieniądze, dostępność, czy chęci, także nie zawsze jest pod tym względem kolorowo. Co robić w takich przypadkach? Jak korzystnie nadrobić "stracone" miesiące i lata? Cóż, tak naprawdę nie ma na to jednoznacznego sposobu. Należy sumiennie iść do przodu i tyle. Nie ma innego wyjścia. Jednak czasem warto to robić, aby dopiąć swego i poczuć tę jedyną w swoim rodzaju satysfakcję.
Osobiście nie przepadam za przygodówkami. A w szczególności nie trawię przedstawicieli gatunku point & click. Oczywiście pojawiają się wyjątki, aczkolwiek nadal nie czuję się za bardzo przekonany do tego typu rozgrywki. Zdecydowanie preferuję gry typu action adventure, w których możemy sterować postacią w szerszym zakresie. Czuć jak się ona porusza, a nie obserwować jak ta pod wpływem kliknięcia zmierza do wybranego przeze mnie celu.
2014 rok obiftuje w różnorodne odmiany serii Assassin's Creed. Już w styczniu Ubisoft zaserwował nam port w postaci Liberation HD. Odsłona ta pierwotnie ukazała sie na przenośnej konsolce PlayStation Vita, lecz po kilkunastu miesiącach później trafiła również w ulepszonej wersji na platformy stacjonarne. Z kolei pod koniec października możemy spodziewać się nextgenowego Unity, mającego przywrócić dawny blask unikalnej marki. A listopadowy Rogue? Póki co przeznaczony zostanie dla posiadaczy starszych konsol. Pytanie, na jak długo?
Tegoroczne targi E3 wypadły przyzwoicie. A to głównie za sprawą Wiedźmina 3, czy GTA V zmierzające na PC oraz konsole nowej generacji. Niestety w przypadku Gamescom 2014 - komputerowi gracze nie mają za bardzo czego szukać, ponieważ producenci w dużej mierze skupili się na eksluzywnych pozycjach. Niestety bywa i tak. A co z naszymi marzeniami? Cóż... wygląda na to, że kolejny raz rozwiały się w nicość.