Odkryte niedawno darmowe historie zamieszczone na stronie internetowej StarCraft skutecznie odwracają moją uwagę od innych książek i komiksów. Biblioteczka Gracza nadal pozostaje w świecie opowiadań, zaś tym razem polecę Wam drugi tekst, jaki ukazał się na stronie gry. Jest to tekst o tytule „Statek-matka" (Mothership). Zapraszam.
O fascynacji twórczością Olivera Sacksa wspominałam w tekście Czarne pomidory i mózg. Genialny neurolog i wspaniały pisarz sprawił, że z chęcią zatopiłam się w świecie chorób i uszkodzeń tego fascynującego organu, jakim jest mózg. W poprzednim tekście twierdziłam, że to mój ulubiony doktor zaraz po House'ie – nic bardziej mylnego. To zdecydowanie numer jeden wśród lekarzy oraz jeden z moich najukochańszych pisarzy. Na półkach księgarń pojawiła się ostatnio autobiografia Sacksa – Stale w ruchu. Czytałam ją z radością i smutkiem zarazem. W lutym zeszłego roku Oliver Sacks wyznał światu, że umiera. Echo wyleczonego lata temu nowotworu powróciło ze zdwojoną siłą. Atak był tak agresywny, że lekarze z bezradności rozłożyli ręce. Sześć miesięcy później zmarł.
Od pewnego czasu chodzi mi po głowie i Twitterze taki autor jak Neil Gaiman. W Internecie dużo dobrego można poczytać o tym pisarzu. Myślałem, że pierwszym, co przeczytam tego autora, będzie komiksowy cykl o Sandmanie. Niestety, patrząc na spis w Wikipedii rzucił mi się w oczy inny tytuł – inna książka, jaką wydał. Od razu postanowiłem porzucić, na jakiś czas, myśli o komiksach i skupić się na książkach. Wszystko za sprawą pierwszej wspólnej powieści Neila i Terry’ego Pratchetta – kupiłem ją od razu. Zapraszam na Inny Regał, gdzie opowiem o książce „Dobry Omen”.
Co by było, gdyby w spiskowych teoriach dziejów kryło się ziarnko prawdy? Co by było, gdyby gry komputerowe były czymś więcej niż rozrywką? Tego typu tematyka już niejednokrotnie pojawiała się w różnych dziełach filmowych i literackich. Zobaczmy, jak z tak wyeksploatowanym motywem poradził sobie Ernest Cline w swojej najnowszej powieści pt. „Armada”.
Zack Lightman jest zwykłym nastolatkiem, mieszkającym gdzieś na amerykańskiej prowincji. Chodzi do szkoły, dorabia w sklepie z grami, w wolnym czasie gra z przyjaciółmi w swoją ukochaną „Armadę” i nie bardzo ma pomysł, co zrobić ze swoim życiem. Ten problem rozwiąże mu się niejako sam. Pewnego dnia widzi za oknem latający talerz, który po bliższym przyjrzeniu okazuje się być wrogim myśliwcem z „Armady” właśnie. Zack sądzi, że zwariował, w końcu jego zmarły ojciec też raczej zdrowiem psychicznym nie grzeszył - przynajmniej tak wnioskuje nasz bohater ze znalezionego na strychu notatnika. No bo czy normalni ludzie dopatrują się spiskowej teorii dziejów w filmach i grach science fiction? Zack jednak szybko przekonuje się, że ta teoria, jakkolwiek dziwaczna by nie była, jest jednak prawdziwa. Ziemi grozi inwazja obcych, a jedynym ratunkiem są, jak można się spodziewać, gracze.
Już po krótkim opisie fabuły wyraźnie widać, że „Armada” sporo czerpie z takich klasyków jak „Gra Endera”, „Gry wojenne”, „Ostatni gwiezdny wojownik” i wielu innych. Mamy tu bardzo dużo nawiązań do popkultury – głównie lat 80, ale nie tylko – od nazwiska głównego bohatera począwszy, a na samej fabule skończywszy. Z jednej strony jest to miłe („O, też lubię ten film/książkę/piosenkę!”, „Rany, ktoś to jeszcze pamięta!”), wszystko jest trafnie dobrane, ale z drugiej strony tych napomknięć jest chwilami za dużo i przytłaczają narrację. Czasami miałam przez nie wrażenie, że bohaterom brakuje własnych emocji, bo wszystko wyrażali popkulturowymi cytatami. Ale odwracając kota ogonem raz jeszcze: który geek w gronie innych geeków (albo nawet niekoniecznie) nie rzuca cytatami z ulubionych dzieł?
Dziewczynę z pociągu czyta, przeczytał lub zaraz przeczyta prawdopodobnie każdy potrafiący posługiwać się książką człowiek. Kogo nie spytam, albo dostał powieść Pauli Hawkins w prezencie, albo właśnie zamierza ją kupić, ewentualnie czeka, aż tata ją przeczyta. A okładka na dodatek twierdzi, że co 6 sekund ktoś w USA Dziewczynę kupuje... Co cóż. Skoro taki to hicior, to i ja dołączyłem do tych wszystkich, którzy książkę znają. A teraz ją krótko zrecenzuję.
Dziewczyna z pociągu to psychologiczny dreszczowiec, który szybko staje się opowieścią z cyklu "kto zabił?". Tego typu rzeczy powstała już cała masa, więc autorzy dwoją się i troją, żeby tchnąć nieco życia w ten klasyczny powieściowy gatunek. Paula Hawkins pomyślała i zrobiła, co w jej mocy, by Dziewczynę czytało się dobrze. Efekt? Sukces! Nie mamy tu do czynienia z objawieniem, a niektóre cytaty na okładce są nieco przesadzone, ale trzeba przyznać: jak na debiut, jest rewelacyjnie, jak na jeden z wielu papierowych thrillerów, jest dobrze.
Premiera nowych Gwiezdnych Wojen już tuż, tuż. Można by było powiedzieć, że zerka na nas zza rogu. Z tej racji postanowiłem odświeżyć sobie całość Wojen. Seans zacząłem od starej trylogii, ale nie to jest głównym tematem. Po skończeniu sześciu części czułem pustkę, brakowało mi czegoś, czułem, że chciałbym jeszcze coś przeżyć z tego świata. Gry z uniwersum Star Wars przechodziłem już kilka razy, jednak za książki zabierać się okazji nie miałem. Dlatego po niezbyt długich i morderczych przemyśleniach, chwyciłem w dłoń książki z serii Uczeń Jedi. Dla niewtajemniczonych ta seria opowiada o początkach Obi-Wan'a, czyli moim zdaniem jednej z najlepszych postaci z tego uniwersum. Postanowiłem rozpisać tym razem, aż dwie książki czyli Narodziny Mocy i Mroczny Przeciwnik.
Na mrocznych ulicach Londynu, w obecnych czasach wszystko jest możliwe. Demony przechadzają się jak u siebie, a duchy nawiedzają, kogo chcą, kiedy chcą. Feliks Castor dobrze o tym wie, pracuje przecież, jako egzorcysta. Inny Regał powraca i ma dla Was nowe przygody niezwykłego człowieka, który z grania na flecie uczynił sobie broń, jakiej lęka się nawet największy wilkołak. Zapraszam na recenzję książki Błędny Krąg.
Od dawna zastanawiałem się nad niezwykłością H.P. Lovecrafta i kultem, jaki powstał nad jego twórczością. Wielu słynnych ludzi kina i literatury, podziwia niezwykłą atmosferę, jak i kosmiczny klimat jego opowiadań. Za życia Lovecraft nie miał dużych profitów z pisania. Dopiero po śmierci, jego utwory zostały dogonione przez epokę i w pełni docenione przez wąskie grono ludzi. W kolejnym odcinku Innego Regału, postanowiłem polecić wam książkę na Halloween oraz Święto Zmarłych. Pomyślałem, że Zew Cthulhu będzie w sam raz.
Po przeczytaniu kilku książek znów nabrałem ochoty na przygody pisane magią i mieczem. Powrót do uniwersum Diablo, był dla mnie zaskoczeniem, gdyż sięgając po poniższą książkę, nie spodziewałem się, że spotkam w niej starych znajomych. O kogo chodzi? Tego dowiecie się z tekstu. Zapraszam na Biblioteczkę Gracza, gdzie opowiem o książce Richarda A. Knaaka pt. Diablo: Królestwo Cienia.
Czytanie książek s-f zawsze jest dla mnie trudne, nigdy nie mogę wczuć się w klimat takich tytułów. Jeszcze gorzej jest z książkami, które opowiadają o bardzo niedalekiej przyszłości, takie najzwyczajniej nie przypadają do gustu.
Za Marsjanina zabrałem się, ponieważ gdzie nie bym nie zaglądał, to czytelnicy wychodzili z siebie opisując, jak dobry jest ten tytuł. Z książkami, wychwalanymi na prawo i lewo też mam problem i nie lubię takich czytać, albowiem często moje oczekiwania względem takiego tytułu są zwyczajnie zawyżone w stosunku do tego co dostaję w rzeczywistości. Jeżeli chodzi o książkę Andy'ego Weir'eya, to muszę przyznać, iż mnie kupiła. Kupiła po całości.