Relacja z Good Game Expo – Counter-Strike, LoL i YouTube
Pyrkon 2016 okiem gracza – relacja i przegląd gier indie
Koncerty gwiazd w Polsce 2016 - mały przewodnik po muzycznych imprezach
Transatlantyk Festival 2015 - mini-relacja i mini-recenzje filmów
Pyrkon 2015 - festiwal pozytywnej energii
Pyrkon 2014 - fotorelacja
Będąc pierwszy raz na Pyrkonie w 2007 roku (który był nazywany "konwentem", a nie "festiwalem fantastyki") nie spodziewałem się, że kilka lat później będę na olbrzymiej imprezie, która zbierze ponad 12 tys. pozytywnie zakręconych ludzi.
Piszę te słowa siedząc przy kubku ciepłej herbaty, która ma pomóc mi zwalczyć upierdliwe przeziębienie, którego nabawiłem się zbierając materiał na tekst, który właśnie czytacie. Dopiero co wróciłem z Pyrkonu 2013, festiwalu miłośników fantastyki... i nie tylko, bo w tym roku Pyrkon przygarnął też pod swoje skrzydła polskich youtuberów, letsplayerów i innych "erów". Na imprezie zjawiło się podobno ponad 12 tysięcy żądnych wrażeń ludzi, pojawiło się też całkiem sporo cosplayerów, którzy rywalizowali w konkursie na najlepszy kostium. Były koncerty, pokazy, panele dyskusyjne, konkursy, kursy i masa innych atrakcji. Jeśli komuś nie chcę się czytać przydługich wypocin mojego autorstwa to może skupić się na masie zdjęć, które udało się nam zrobić. Zapraszam.
Od kilku lat pod koniec marca jeżdżę do Poznania na "Festiwal Fantastyki Pyrkon". Z początku wiązało się to z moją miłością związaną do literatury fantastycznej, papierowych RPG czy też LARPów. Teraz kierują mną nieco inne pobudki. Dlaczego warto wybrać się na tę imprezę, nawet jeśli niekoniecznie jesteście fanami fantastyki?
Są w życiu rzeczy fajne i fajniejsze. Fajny może być wypad ze znajomymi do Paryża, jazda na nartach w Dolomitach, albo wieczór z winem, krewetkami i piękną dziewczyną. Do rzeczy fajniejszych można natomiast zaliczyć np. spotkanie miłośników Starcrafta.
Za nieco ponad miesiąc takie wydarzenie będzie miało miejsce w Poznaniu. Nerdy – prasujcie swoje koszulki J!NXa i zaznaczajcie kalendarze!
Po dniu pierwszym, był dzień drugi. Mowa oczywiście o OFF Festivalu, z którego postanowiłem zrobić relację w ubiegły weekend. Na część drugą tego profesjonalnego przeglądu trzeba było czekać cały tydzień. Cóż z tego, skoro mam sporo fachowych uwag na temat wyglądu i ruchu scenicznego muzyków. I parę nieśmiałych wzmianek o muzyce, która, niestety, przeszkadzała w podziwianiu stylizacji zagranicznych artystów.
Pierwszego dnia tegorocznej edycji Off Festivalu Warszafski Deszcz mógłby zagrać płytę Nastukafszy i nie potrzebowałby sampli deszczu. Padało. Mimo tego, dzielni hipsterzy ze wszystkich kontynentów stali pod scenami i tłoczyli się w namiotach, aby doznawać i dzielić się tym w serwisach społecznościowych. Wśród nich stałem i ja, zblazowany, podstarzały „dziennikarz komputerowy”, który ocenianie każdego przejawu kultury ma wpisane w motto życiowe. Stałem i oceniałem, bez emocji i z ogromna precyzją, bo ktoś przecież musi uporządkować ten bałagan.
Gooz 'O Mania - można powiedzieć, że jeszcze nie tak dawno na ustach internautów była właśnie ona. Za sprawą kliku osób miała stać się jednym z większych przedsięwzięć min. polskiego Internetu. W porozumieniu z PaySafeCard i we współpracy ze sponsorami, miała przybrać formę zabawy, w której to nagrodami miały być kupony Pre-Paid, a w późniejszym czasie także nagrody rzeczowe. Cele jakie postawili przed sobą organizatorzy nie były łatwe do zrealizowania, ale widać było wielkie zaangażowanie w ich pracy. Sam osobiście liczyłem na ogromne powodzenie ich akcji. Niestety skończyli rownie szybko, jak rozpoczęli. "Oficjalny" blog milczy od jakiegoś już czasu, tak samo oficjalny profil na Facebook. Nie liczę by cokolwiek ruszyło na Google+ gdyż tamten profil należał do tragicznie zmarłego Mariusza Zawadzkiego. Nie dawało mi to jednak spokoju i postanowiłem skontaktować się z kimś odpowiedzialnym za organizację. Udało mi się porozmawiać z panią Heike Hillenbrand, przemiłą kobietą, która odpowiedzialna jest za dział personalny na terenie Niemiec. Z racji iż była to rozmowa telefoniczna, nie dysponuję oryginalnym zapisem, dlatego musicie zadowolić się tłumaczeniem. Czego się dowiedziałem i jakie są plany na najbliższy okres, tego dowiecie się czytając poniższą rozmowę. Zapraszam.
I po imprezie GRYOffline 2011 :) Postanowiłem nie zwlekać tylko podzielić się z Wami moimi wrażeniami z tego wydarzenia. Do tej pory byłem tylko raz na zlocie organizowanym przez GOL. Było to bodajże 3 lata temu, jeszcze za czasów pikników organizowanych w Kasynie Oficerskim. Szczerze mówiąc tamtą edycję wspominam umiarkowanie pozytywnie – tzn. bez rewelacji, ale było fajnie. Tym bardziej ciekawiło mnie jak prezentuje się ta odświeżona wersja imprezy, która począwszy od ubiegłego roku gości w krakowskim klubie Prominent (nie mylić z Providentem ;P).
Zapraszam Was do przeczytania mojej spontanicznej relacji :)
Forfitery to mini-felietony. Mniejsze od Rojopojntofwiu, ale większe od Szybkiej rozkminy. Rzadko traktują o grach.
W kwestii soczyście zakrapianych imprezek, zawsze preferowałem domówki. Z masy różnych względów. Od bezpiecznej strefy zamkniętej przez łatwiejsze ogarnianie rzeczywistości po ekonomię. Wolę zgon u siebie, niż w obcym klubie. Wiem z kim byłem, do kogo mogę zadzwonić. Nocleg zamiast taryfy. Kwestią najważniejszą i główną zaletą impry na kwadracie jest jednak muzyka, której to sami jesteśmy DJ-em. My decydujemy przy czym się bawimy, co zaraz poleci, co będzie tłem dla toastu. Radia, Diskman/Walkman z podpiętymi głośniczkami, wieże, kanały muzyczne (jak jeszcze leciały piosenki). Głownie lub tylko dźwięk. Tak było kiedyś. Teraz doszedł obraz. Internet + YouTube. Kwestie nierozłączne współczesnych domówek.
20 kwietnia we wrocławskim klubie muzycznym Liverpool odbyła się impreza mająca na celu skupienie w miłej atmosferze fanów sprzętów do grania, które osiągnęły status pełnoletniości. Pomimo środowego terminu, nie nastrajającego optymistycznie do spotkań przy dymku i złocistym browarze, pojawiło się sporo osób którym do szczęścia wystarczy telewizor i podpięty sprzęt o możliwościach mniejszych niż współczesne kalkulatory.