Divinity (marka) na gameplay.pl

Divinity: Original Sin - kiedyś gry były inne, to już nie wróci. A może jednak?

Pierwszy kontakt z Moon Patrol. Kupiona przez rodziców zaraz po upadku komunizmu Amiga. Małe pracowite ludziki w The Settlers, czyli pierwsza gra, przy której spędziłem ponad sto godzin. Pierwsze filmiki interaktywne w Wing Commander III, które oglądałem tyle razy, że po dziś dzień jestem w stanie cytować wraz z odpowiednią intonacją całe fragmenty dialogów. Pierwsza gra odpalona na Voodoo 3dfx. Pierwszy jRPG - Final Fantasy VI. Można tak wymieć długo. Każdy z nas ma w swojej osobistej historii grania takie kluczowe momenty i tytuły. Zazwyczaj warunkowane są one naszymi upodobaniami, wiekiem czy okolicznościami środowiskowymi. Jedne całkowicie subiektywne i idące pod prąd. Inne powiązane z szajbą na bardziej masową skalę.

czytaj dalejAwe
5 sierpnia 2014 - 16:10

Divinity: Grzech Pierworodny – wyzwanie kontra frustracja

Meehow ocenia: Divinity: Original Sin
80

Wszyscy mieliśmy w życiu taki moment, gdy zebrawszy cięgi w danej grze, doszliśmy do wniosku, że twórcy nie potrafili odróżnić wyzwania od zwyczajnej frustracji. Wyprowadzone ataki ledwo drasnęły przeciwnika, a ten zadał naszej postaci jakieś niebotyczne obrażenia, pokazując nam ekran śmierci po raz enty, choć pewnie nie raz obarczając twórców o nie zbalansowanie rozgrywki po prostu ratowaliśmy swą zranioną dumę gracza. Zanim więc przejdę do recenzowania, przekażę Wam złą wiadomość: istnieje spora szansa, że grając w Divinity: Grzech Pierworodny, prędzej czy później zwalicie winę za zostanie zmasakrowanym na deweloperów. I w małym stopniu nawet będziecie mieli rację! Mimo to wyświadczcie sobie przysługę: jeśli macie skłonności do tzw. nerd rage’u i odinstalowywania zbyt wymagających gier, nie kupujcie Grzechu Pierworodnego [koniec; teraz można bezpiecznie zamknąć kartę tej recenzji]. Pozostałych zapraszam do lektury.

czytaj dalejMeehow
4 sierpnia 2014 - 18:03