Half-Life pojawił się na świecie w 1998 roku. Przeszedłem go w okolicach premiery, później jeszcze raz. W 2012 ambitni fani stworzyli Black Mesa, mod totalny, który odtwarzał oryginalną grę na silniku Source. Przygotowano ok. 2/3 gry i udostępniono za darmo - wyszło super, przeszedłem. W 2015 roku Black Mesa trafiła na Steam, a w marcu 2020 w końcu pojawiła się w finalnej wersji, z dołączonym i mocno rozbudowanym kosmicznym finałem. A ja niniejszym przeszedłem kampanię po raz czwarty. Było warto!
Dziś kilka zdań o grach i niczym więcej, dlatego ciut krócej. Króluje Wii U i Half-Life. Kto czyta, nie błądzi (?).
Będę tu mówił o różnych tytułach. W część grałem dużo, w część pobieżnie, a w jeszcze inne wcale. Nie zmienia to faktu, że cały czas nie jestem w stanie pojąć ich popularności, czy wręcz fenomenu. Bo gra albo jest bardzo dobra, ale nie zasługuje na przypisywany jej kult, albo niczym szczególnym nie zachęciła mnie do zainwestowania swojego czasu na dobrnięcie do jej napisów końcowych, choć w pewnych kręgach jest legendą. Są też przypadki, gdy ogólnodostępne materiały kompletnie nie zapowiadają świetnej gry, a jedynym co skłaniałoby mnie do sprawdzenia jej są zachwyty społeczności.
I wciąż nie jestem w stanie stwierdzić, co takiego wyjątkowego jest w tych tytułach. Częściowo liczę, że ktoś z czytających oświeci mnie w tym względzie i może wśród tych niedocenianych przeze mnie dzieł znajdę swoją grę życia…
Kilka tygodni temu wybraliśmy się w podróż ku nieznanemu. Opisałem kilka tajemniczych, niepokojących wydarzeń, jakie miały miejsce w przeszłości i których po dziś dzień nie udało się w pełni wyjaśnić. Wydarzeń, które stały się inspiracją dla twórców wielu gier komputerowych. Dzisiaj ponownie zagłębimy się w to, co niezbadane. Ale pójdziemy nieco dalej. Ostatnim razem skupiłem się tylko na historiach, które zostały silnie udokumentowane. Takich, co do których nie ma najmniejszych wątpliwości, że kiedyś do nich doszło, choć nie do końca wiadomo, w jaki dokładnie sposób przebiegały. Tym razem ograniczenie te zostanie zniesione i przedstawię wam opowieści, wokół których spory dotyczą nie tylko tego, co się w ich trakcie stało, ale również tego, czy w ogóle do nich doszło.
Jak tam Wasze konsole nowej generacji? Moja leży pod warstwą kilkucentymetrowego kurzu. Nie kupiliście jeszcze? Mądrzy z Was ludzie. Nawet jeśli emocjonujecie się kilkoma perełkami zapowiedzianymi na ten rok, pozwalam sobie prawilnie przypomnieć, że mija właśnie okrągła dekada od złotego rocznika gier wideo. Pamiętałem, że rok 2004 był przełomowym, ale robiąc research na potrzeby tego zestawienia… dosłownie złapałem się za głowę. 10 lat minęło, a większość z wymienionych gier wciąż bezlitośnie elektryzuje.
Panie i Panowie, czapki z głów. Możecie założyć sztuczną, siwą brodę. Przed Wami wielka dziesiątka roku 2004. Czujcie się staro.
Episode One nie miał lekkiego życia. Po fenomenalnej podstawce oczekiwania graczy wzrosły niebagatelnie, zaś opisywany dodatek, choć naturalnie dobry - nie był w stanie utrzymać rozgrywki na tym samym, niezmiernie wysokim poziomie. Dodatkowo wrażenie te spotęgowała premiera drugiego rozszerzenia, uważanego zresztą za znacznie ciekawszy epizod. Dlatego też w porównaniu do nich, opisywany dodatek okazywał się słabszy. Szczególnie w moich oczach. Jednak za każdym razem, gdy go przechodzę, czuję że nie jest to zmarnowany czas. Mało tego. Porównując go do dzisiejszych tworów zwanych DLC, widzę jak bardzo widoczna jest między nimi przepaść. Oczywiście z korzyścią dla dzieła Valve. I dziś z trudem przyznaję, iż niegdyś nie byłem w stanie go w żaden sposób docenić. Widziałem w nim więcej wad, niż zalet. Jednak dziś jest zgoła inaczej. Nie oznacza to jednak brak minusów, bo tych jest trochę, a i owszem, ale tak naprawdę większość z nich niknie pod sporą ilością plusów.
NIC
...i szlag mnie trafia.
Zapraszam na Znalezisko z sieci, czyli to wszystko, czego wypatrują w sieci wygłodniali konsumenci growej rozrywki - faile, bugi, wpadki, nooby, hardkorowi gracze i wiele, wiele innych, nie mniej ciekawych, zjawisk... Jeśli chcesz na chwilę oderwać się od marketingowo-biznesowego rynku gier wideo to Znalezisko z sieci jest właśnie dla Ciebie!
W serii "Okiem T-Rexa" przypominamy sobie najbardziej kultowe i wyjątkowe growe serie. W piętnastolecie wielkiego w skali światowej debiutu amerykańskiego developera Valve chciałbym raz jeszcze powrócić do emocjonujących czasów spod znaku Lambdy. Mocno nietypowy FPS z doktorem fizyki w roli głównej, zombie, komandosi, łom w dłoń i sporo wybuchów. Takie rzeczy tylko w Half-Life!
Entuzjazm po niedawnej premierze fanowskiego remake’u Half-Life’a nieco już opadł, lecz na mojej liście to wciąż nieodhaczona pozycja. Aby w pełni zrozumieć ogrom pracy potrzebnej do jego stworzenia oraz istotę wprowadzonych zmian postanowiłem odświeżyć sobie oryginał poddając go ocenie. Piękne wspomnienia szepczą na ucho, że będzie wysoka niczym balonowy lot Felixa Baumgartnera, choć bez etapu ze skokiem.