Darmowe gry bez Pay 2 Win – dlaczego nieetyczne zagrywki idą w odstawkę
World of Tanks: Roll Out - czołgi trafią na karty komiksu
Nadchodzi World of Tanks 2.0? Analizujemy szanse na nowego WoT-a
World of Tanks – The Grand Finals 2016 (Galeria) / Wpis aktualizowany
World of Tanks na PS4 rządzi i tyle
Grałem w World of Tanks na PS4 i chcę więcej!
Zapraszam na Znalezisko z sieci, czyli to wszystko, czego wypatrują w sieci wygłodniali konsumenci growej rozrywki - faile, bugi, wpadki, nooby, hardkorowi gracze i wiele, wiele innych, nie mniej ciekawych, zjawisk... Jeśli chcesz na chwilę oderwać się od marketingowo-biznesowego rynku gier wideo to Znalezisko z sieci jest właśnie dla ciebie!
Popularność gier F2P ciągle rośnie. Okazuje się, że darmowe, nie znaczy wcale gorsze. Ba, czasem gry darmowe okazują się o niebo lepsze od produkcji, za które twórcy każą sobie słono płacić. Że pojawiają się w nich mikrotransakcje i posiadanie płatnego konta daje profity jego posiadaczowi? Cóż, z czegoś twórcy muszą żyć. Skoro jednak gra okazuje się niebywale grywalna, wciągająca i zachęcająca graczy do inwestowania w nią, musicie przyznać, że broni się już sama. Doskonałym przykładem takiej produkcji jest World of Tanks, białoruskiego studia Wargaming.net. Serwery pękają w szwach, gracze chętnie otwierają swe portfele, inwestując w 'golda', a dziennikarze z radością wybierają się na kolejne pomysłowe imprezy (przejażdżka prawdziwym czołgiem), organizowane przez Wargaming. Przypomnę, wszystko to za sprawą darmowej gry. Do tej pory Białorusini mogli się czuć niezagrożeni - całkowicie opanowali ziemię, przyszedł więc czas na powietrze (w dalszej perspektywie także wodę). Kilka tygodni temu swoją premierę miała kolejna gra z serii World of... i napotkała opór. Chciałoby się rzec, że powietrze jest opanowane przez myśliwce rosyjskiego studia Gaijin Entertainment, które postanowiło uszczknąć swój kawałek tortu. Co więcej, Rosjanie także planują rozwój serii o kolejne tereny zmagań. Kto z tego starcia wyjdzie zwycięsko?
Internet to wspaniały wynalazek, który daje nam dostęp do niegraniczonej ilości informacji, z których 70% to głupoty, 20% do niczego nie się przydaje, a żeby znaleźć użyteczne 10% trzeba się przekopać przez wspomniane już 70% głupot. Ale to tylko jedna z jego wad. Są jeszcze watahy portali społecznościowych, które skutecznie kradną kolejne godziny naszego życia oraz blogerzy mówiący: „eee, trzeba unikać yyy… emblofazji”. Ja jednak skupię się dziś na trybie wieloosobowym w grach, który daje nam szansę rywalizowania ze znajomymi i całym światem na każdym kroku.
Dawno, dawno temu istniał świat bez World of Tanks. Słowo "wargaming" nikomu nic nie mówiło, a ucieleśnieniem gatunku MMO byli wojownicy, łuczniczy i magowie beztrosko hasający po kolorowych mapach. Ni stąd ni zowąd pojawiły się wielkie stalowe konserwy i nie bacząc na nic obróciły cały ten bajkowy świat w perzynę. Pozostał tylko ślad - ślad gąsiennic...
Free 2 Play, Pay 2 Win – dwa terminy, które wśród fanów topowych gier wywołują białą gorączkę, zwłaszcza w kontekście stosowania modelu biznesowego F2P w ich ulubionych seriach, które znają od lat, i przy których miło spędzili wiele godzin. Mając na uwadze, że F2P przez lata kojarzył się z niskiej jakości (w porównaniu do wysokobudżetowych produkcji) grami przeglądarkowymi i premiowaniem najzamożniejszych w ramach Pay 2 Win, ciężko dziwić się zdenerwowaniu graczy. Mam jednak dobrą wiadomość – system P2W jest w odwrocie i za parę lat gry go stosujące będą stanowić niechlubną mniejszość. Dlaczego tak się stanie? Postaram się to wytłumaczyć w niniejszym wpisie. Zapraszam do lektury!
Ekran wczytywania zastąpiła wczytana mapa, na której pojawiła się moja maszyna. Ulepszony do granic możliwości MS-1, tak więc nie ma szału, ale nie przejmuję się – dopiero zaczynam. Nie wyobrażacie sobie jednak, co potrafi to cacko, ustawione w odpowiedniej pozycji. Może i nie mam wielkiego zasięgu, odpowiedniej prędkości czy grubego pancerza, który pozwoli mi wytrzymać zmasowany ostrzał, ale nie szata zdobi... czołgistę?
Na ekranie miga odliczanie. Trzydzieści sekund. Odpalam papierosa i zaciągam się – ostatni relaks przed walką. Rzut oka na minimapę i już wiem, w którym kierunku się udam. Na południowym-wschodzie znajdowała się mała wioska. Większość graczy od razu rzuca się na wzgórze w centralnej części pola bitwy, licząc, że zdobędą w ten sposób przewagę. TO z czego nie zdają sobie sprawy, to fakt, że w okolicy najbardziej oczywistych lokacji toczyć się będzie prawdziwa jatka, gdzie jest mało miejsca na umiejętności.
Moje doświadczenie z grami MMO jest zerowe i nie czułem nigdy wielkiej potrzeby, by wypróbować którąkolwiek z produkcji tego gatunku. Gra białoruskiego studia Wargaming.net okazała się na tyle zachęcająca, że nie sposób było się jej oprzeć. MMO z czołgami w roli głównej? No i jak tu nie spróbować? A próbuję już od lutego i absolutnie nie żałuję. World of Tanks pozostanie na moim dysku jeszcze przez długi czas...