Wiedźmin 3: Dziki Gon jest grą rewelacyjną, która w dziesięciopunktowej skali oceniania bezspornie zasługuje na trzy najwyższe noty oraz na nominację do gry roku 2015. Zalety tej produkcji można by wymieniać naprawdę długo, a jeszcze dłużej można by się nad nimi rozpływać. Niemniej jednak nie jest to gra idealna, bowiem takich nie ma. A zatem krótko, zwięźle i na temat, o tym, co w trzeciej odsłonie przygód białego wilka nie wyszło.
Niecałe 63 godziny na przestrzeni ponad 4 miesięcy*. Aż tyle czasu zajęło mi dotarcie do finału Wiedźmina 3, a dobrze wiem, że do odkrycia pozostało jeszcze mnóstwo znaków zapytania i kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt, zadań pobocznych. I gdy tylko na rynku pojawią się obiecane duże rozszerzenia, z rozkoszą wrócę do Dzikiego Gonu i ujrzę to, co jest na razie dla mnie tajemnicą. A póki co jeszcze buzują we mnie różne emocje, z których smutek (o dziwo!) jest chyba najsilniejszą. Bo Wiedźmin 3 wspaniały jest!
Kurz po głośnej premierze Wiedźmina 3 zdążył już opaść, ucichły też werble i fanfary. Po intensywnej i pełnej fajerwerków przygodzie, która wyjęła mi z życiorysu wiele godzin (boję się nawet sprawdzać, jak wiele), zasiadłem w końcu do pisania recenzji. Rodzime studio CD Projekt RED kazało nam czekać całe cztery lata na kontynuację najbardziej przebojowej serii w historii polskiej branży gier, ale zdecydowanie było warto cierpliwie znosić kolejne obsuwy – oto wreszcie mamy produkcję, której nawet weterani game designu z wielkimi budżetami wydawniczych gigantów mogą nam zazdrościć. I choć duma z nadwiślańskiej myśli gamingowej może nas rozpierać, to nie popadajmy w samo zachwyt – Dziki Gon niestety zabłądził w swojej drodze do ideału.
Okres premiery Wiedźmina 3: Dziki Gon to z pewnością czas nie tylko dzielenia się wrażeniami z gry i pisania związanych z nią newsów czy wpisów, ale także sezon na nostalgiczne wspomnienia o tym, jak najsławniejsza polska marka branży elektronicznej rodziła się w bólach. Większość graczy, w tym polskich, Wiedźmina kojarzy jedynie z erpegiem akcji i/lub prozą Andrzeja Sapkowskiego. Niektórzy pamiętają jeszcze film i serial, ale te dzieła, zwłaszcza to pierwsze, lepiej czym prędzej wyrzucić ze swojej pamięci. Ja natomiast pragnę przypomnieć o pierwszej komputerowej adaptacji wiedźmińskiej sagi, której stworzenia podjęło się nieistniejące już polskie studio Metropolis Software. Niestety (lub stety) nieskutecznie.
Dzieło CD Projekt RED jest zbyt potężne, by słusznie zrecenzować je po dwóch dniach gry, ale z całą pewnością to adekwatna pora na podsumowanie technicznej strony owej produkcji. Zarówno względem optymalizacji, jak i jakości konkretnych elementów rozgrywki.
19 maja w końcu nadszedł! Lata, miesiące, tygodnie, dni, godziny, minuty i sekundy oczekiwań dobiegły końca! Jak poradzą sobie konsole? Czy nowo zakupione PC'ty podołają czy też polegną niczym strzyga w bezpardonowej walce? Dzisiaj poznamy odpowiedzi na te oraz wiele innych pytań. Panie i Panowie dziś premiera gry Wiedźmin 3: Dziki Gon!
Co rusz w sieci pojawiają się kolejne newsy, których treść wyłącznie podkreśla potęgę nadchodzącego Wiedźmina 3. Nie jesteśmy zasypywani byle drobnostkami. Redzi co jakiś czas podrzucają konkretny materiał zdradzający szczegóły pewnego elementu ich produkcji. Wszystko to utwierdza w przekonaniu, że nie tylko będzie to najlepsza produkcja growa spod polskich rąk, ale i jedna z czołowych gier w historii branży. Problem w tym, że idealnych gier zwyczajnie nie ma i nie jestem pewien co podważy tą tezę w przypadku produkcji CD Projekt RED.
Z utęsknieniem wypatrując trzeciej części Wiedźmina postanowiłem nie tylko bliżej zapoznać się z twórczością Andrzeja Sapkowskiego, ale ponadto wrócić do produkcji CD Projekt RED. Wybór padł na drugą odsłonę stworzoną przez to studio z kilku powodów – jest to część nowsza, w mojej opinii również nieco lepsza od „jedynki” i wprowadzająca w stosunku do niej wiele usprawnień. Zadecydowała także dwutorowość fabuły – poprzednio ukończyłem ścieżkę Roche’a, nie przechodząc gry po raz kolejny. Teraz postanowiłem to zmienić i dla urozmaicenia wspomogłem Iorwetha. Poniżej przedstawiam kilka powodów, dla których warto powrócić lub, jeżeli ktoś jeszcze tego nie zrobił, zagrać po raz pierwszy w tą świetną grę, jaką niewątpliwie jest Wiedźmin 2: Zabójcy Królów.
Podczas wczorajszej konferencji studio CD Projekt RED ujawniło skład standardowej oraz kolekcjonerskiej edycji Wiedźmina 3: Dzikiego Gonu. Jako kolekcjoner z zamiłowania i wielki fan edycji kolekcjonerskich, nie mogłem odmówić sobie przyjemności skomentowania zawartości, dostępności, a także ceny obu edycji.
Wczoraj tuż po godzinie 18 gruchnęła wiadomość, że premiera gry Wiedźmin 3: Dziki Gon została przesunięta na luty 2015 roku. W otwartym liście zarząd CD Projekt S.A. poinformował fanów i akcjonariuszy o takiej decyzji, a także o przesłankach za nią stojących. Wobec zapewnień jakimi byliśmy raczeni na przełomie stycznia i lutego, a wedle których gra miała na pewno zostać wydana jeszcze w tym roku, taka informacja może zaskakiwać. Nie powinna jednak martwić, a rzekłbym więcej – może nawet cieszyć. Poniżej w pięciu punktach postaram się udowodnić, dlaczego zaistniała sytuacja może być korzystna dla nas, graczy.