Pierwszy tom dylogii Aleša Kota pozostawił nas w zawieszeniu przed, zdawałoby się, nieuniknioną woltą scenariusza. Zbudował napięcie, stworzył klimat i rozstawił pionki na szachownicy. Akt drugi miał obnażyć potencjał zamysłu.
Teddy czuje, że jego życie nie jest do końca normalne. Podejrzanie mało wie o swoich starych, tym skąd są, kim byli i dlaczego mieszkają tu gdzie mieszkają. Jedno zdjęcie, głupi żart, a przeszłość przypomni o sobie z pełną mocą. Kryminał, akcja, alegoria młodzieńczego buntu. Wszystko w zjawiskowej oprawie Tylera Jenkinsa kolorowanej bajeczną akwarelą.
Peter Høeg – jeden z bardziej rozpoznawalnych duńskich pisarzy, który w ostatnich latach odniósł spory sukces nie tylko na swoim rynku, ale również na poletku światowym. Jego książki dotarły do czytelników w trzydziestu trzech krajach, zjednując mu sporą rzeszę nowych fanów. W Polsce do tej pory pojawiło się zaledwie kilka książek jego autorstwa, a ostatnią dostępną publikacją jest powieść Efekt Susan, książka wydana sumptem wydawnictwa Zysk i S-ka.
Strach – cecha pierwotna towarzysząca człowiekowi od momentu, kiedy stał się istotą rozumną. W chwili kiedy przestał być uczuciem, którego można doświadczyć na co dzień, stał się doskonałym marketingowym przedmiotem sprzedaży. Solidną cegiełkę w przeróżnych formach straszenia ludzi, dołożyła Azja. Kontynent, który na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat stał się prawdziwą kolebką horrorów i przerażających opowieści. Doskonałym przykładem takiego popkulturowego towaru prosto z Dalekiego Wschodu, jest w tym przypadku manga Wypaczona.
Nie umiem odnaleźć jednej, głównej przyczyny, dzięki której koreańskie kino z taką łatwością łączy w ramach jednego filmu różne emocje i staje się w dużej mierze zrozumiałe dla zachodniego widza. Twórcy z tego kraju z powodzeniem zaliczają klasyczne azjatyckie straszaki (Opowieść o dwóch siostrach), melancholijne opowieści o życiu (Wiosna, lato, jesień, zima ...i wiosna) czy totalne kino zemsty (Oldboy albo I Saw the Devil), a nawet jeśli filmowcy romansują z Hollywoodem (Snowpiercer, Okja) to i tak wychodzi to przynajmniej dobrze. Parasite, najnowsze dzieło Bong Joon-ho, to kolejny sukces w zasadzie na każdym polu.
Informacja przekazywana od widza do widza mówi, że na seans Parasite najlepiej iść bez specjalnej wiedzy na temat fabuły, zupełnie w ciemno. Trudno jest osiągnąć taki stan umysłu, szczególnie że od premiery minęło już trochę czasu, ale spróbuję nie popsuć zabawy tym, którzy filmu jeszcze nie widzieli, a do recenzji mimo wszystko sięgną.
Trzeci tom zamyka być może najbardziej osobistą serię Jeffa Lemire'a. Pierwsza część zapoznała nas z rodziną Pike'ów, na której śmierć najmłodszego członka odcisnęła piętno. Drugi, okazał się w całości retrospekcją, która pozwoliła nam poznać zmarłego. Trzeci, odkrywa tajemnicę, która kolejny raz pozwala ujrzeć wszystko w nowym świetle.
„Homo homini lupus” (Człowiek człowiekowi wilkiem) cytat doskonale oddający naturę człowieka i świetnie podsumowujący to, co można zobaczyć w mandze Doll Star. Jest to jednotomówka od wydawnictwa Waneko, która porusza naprawdę trudne tematy i ma do zaoferowania czytelnikowi coś więcej niż tylko chwilę przyziemnej rozrywki.
Grupa dzieci, z których żadne nie przekroczyło 12-go roku życia spędza szczęśliwe chwile w elitarnym sierocińcu. Przechodzą specjalną selekcję i bezustanne szkolenie. Większość z nich zasługuje na miano geniuszy. Pewnego dnia odkrywają, że ich wesoły domek jest farmą dla potworów jedzących ludzkie mózgi. Za bramą sierocińca miast miłości czeka śmierć.
Tsutomu Takahashi – mangaka dobrze znany rodzimemu czytelnikowi dzięki naprawdę dobremu tytułowi Blue Heaven. W swoim dorobku artystycznym ma on wiele innych świetnych pozycji, w których z reguły można znaleźć sporą dawkę mroku, tajemnic i przemocy. Pośród licznych, wartych poleceniach mang, można znaleźć również takie, które nie są łatwe do zaszufladkowania za pomocą określeń „dobra” i „zła”. Do tego grona zalicza się Alive tytuł, który jest… No właśnie jaki?
Przyszła pora na recenzję drugiej części mangowej adaptacji serii Psycho-Pass. Czy podobnie jak w przypadku Inspektor Akane Tsunemori, tytuł okazje się dziełem co najmniej dobrym, zadającym kład stwierdzeniu, że mangi oparte na anime, nie są zbyt wiele warte?