Utawarerumono: Mask of Deception - Danteveli - 24 maja 2017

Utawarerumono: Mask of Deception

Kiedyś zastanawiałem się jakby to było trafić do kompletnie obcego mi świata, gdzie znane mi zasady wylatują przez okno. Rozmyślałem nad tym jak bym sobie poradził w takiej sytuacji i czy udałoby mi się przetrwać. Później trafiłem na kilka lat do Azji i poznałem odpowiedź na nurtujące mnie pytanie. Moja wyprawa jest jednak niczym w porównaniu z perypetiami bohatera Utawarerumono: Mask of Deception. Czy kraina zamieszkała przez silne babki z ogonami i owłosionymi uszami jest przyjazna obcym?

 

Utawarerumono: Mask of Deception to kolejny przypadek nowej odsłony serii gier, o których nigdy nie słyszałem. Utawarerumono to jedna z “tych” japońskich produkcji. Tytuł oryginalnie wydany na komputery był połączeniem porno gierki visual novel z SRPG. Całość musiała przypaść do gustu spore liczbie ludzi bo na rynku szybko pojawiła się manga i anime bazujące na fabule gry. Kilka lat później PlayStation 2 otrzymało port oryginalnej gry. Sceny pornograficzne zostały zastąpione przez voice acting i pewne usprawnienia rozgrywki. Minęły kolejne lat i gierka wylądowała na PlayStation Portable. Utawarerumono: Mask of Deception jest kolejną produkcją osadzoną w uniwersum tamtej gry. Mask of Deception pojawiło się w Japonii w 2015 i grze towarzyszyła seria anime. Tyle informacji chyba wystarczy jako samo wprowadzenie do tego tytułu. Od siebie dodam jeszcze tylko, że nie miałem okazji zagrać w oryginalną grę i jej fabułę znam wyłącznie z anime, które oglądałem w trakcie ogrywania tego tytułu.

Utawarerumono: Mask of Deception to dość unikatowe połączenie standardowej produkcji visual novel z elementami taktycznej gry role playing. W tytule wcielamy się w rolę Haku – mężczyzny, który z niewyjaśnionych powodów budzi się w dziwnej krainie pełnej potworów i stworzeń przypominających ludzi z domieszką elementów zwierzęcych. Chłopak cierpi na amnezję i nie wie skąd się wziął w tym miejscu. Jedyne co pamięta to słowa jakieś dziewczyny o przechodzeniu na drugą stronę. Bohater szybko spotyka pewną kobietę z ogonem o imieniu Kuon. Jako ze Haku jest bezradny i w nowym świecie nie przetrwa nawet 5 minut postanawia podpiąć się do dziewczyny. Tak rozpoczyna się wielka przygoda.

 

 

Mask of Deception to środkowy akt trylogii i znajomość poprzedniej gry jest przydatna. Przynajmniej takie miałem wrażenie w momencie kiedy fabuła zaczyna koncentrować się na trochę bardziej zwariowanych elementach. Można powiedzieć, że gra ma jakby dwie warstwy. Pierwszą z nich jest przygoda bohatera w dziwnym świecie. Drugą, bardziej skomplikowaną jest historia tego świata, która jest rozpracowywana w trzech grach. Z tego powodu można bawić się całkiem dobrze, ale do pełnego zrozumienia tytułu wymagana jest znajomość całej serii (lub siedzenie na forum gry jak to ja uczyniłem). Wspominam o tym głównie ze względu na to, że pierwsza warstwa jest jest dość sztampowa i wpisuje się w typowe motywy anime. To co dzieje się dalej jest bardziej mindfuckowe i moim zdaniem znacznie ciekawsze. Nie chcę przesadzić i spolerować fabuły gry ale w pewnych momentach miałem tutaj skojarzenia z historią przedstawioną w cyklu Księga Nowego Słońca od Gene Wolfe.

 

Nie wiem czy czegoś nie zauważyłem, ale Utawarerumono: Mask of Deception zdaje się być jedną z tych gier, gdzie nie mamy wpływu na wydarzenia. Nasza kontrola ogranicza się tylko do wybierania, które miejsce odwiedzimy w pierwszej kolejności. Nie zauważyłem żadnych innych opcji wyborów ani wpływu na dialogi bohaterów. Mamy podziwiać perypetie bohatera, który utkwił w tak zwanym świecie furry. Z tego powodu jest to produkcja skierowana do konkretnej grupy graczy.

Drugą częścią rozgrywki ma stanowić tytuł SRPG. Przyznam się bez bicia, ze to jedyny powód mojego zainteresowania Mask of Deception. Mamy do czynienia z typowym turowym systemem, gdzie na stosunkowo małych planszach nasze jednostki ścierają się z wrogiem. Zasady są bardzo proste i da się je opanować w kilka sekund. Do rozgrywki wprowadzono jednak kilka interesujących modyfikacji. Pierwszą z nich jest to, ze ataki wykonujemy za pomocą Quick Time Eventów. Wiąże się z tym opcja łączenia ataków. Otóż po perfekcyjne wykonanym QTE zadajemy zwiększone obrażenia i wykonujemy kolejny cios z łańcucha akcji. Jest to całkiem fajne rozwiązanie które dodaje do zabawy element niepewności. Jeśli schrzanimy wklepywanie przycisku to nie wykonamy kombinacji ataków i pozostawimy jakiegoś wroga przy życiu lub nie zmniejszymy jego punktów obrony.

Obok tego mamy jeszcze całkiem ciekawy patent na wpływ warunków pogodowych na umiejętności postaci. Odpowiednia pogoda pozwala nam wykonywać silniejsze lub słabsze ataki i ma wpływ na naszą odporność. Wiąże się z tym system żywiołów, do których przypisane są postacie. Taki bajer zachęca nas do korzystania z rożnych bohaterów. Ciekawym rozwiązaniem jest także system ZOE, gdzie po napełnieniu specjalnego paska zyskujemy dodatkowe umiejętności aktywne i pasywne. Jednocześnie silniejsze ataki zabierają nam punkty z tego paska. Musimy decydować czy interesuje nas wzmocnienia za kilka tur czy wolimy od raz atakować z pełną parą.

 

Musze powiedzieć, że walki okazały się solidnym elementem gry. Doceniam tez to, że twórcy postawili na raczej krótkie bitwy z możliwością powtarzania ich w nieskończoność dzięki opcji Free Battle. Pojedynki nie zabierają nam dużo czasu i nie mamy możliwości się znudzić. Wpływa to trochę na walory taktyczne gry, ale nie jest tak tragicznie. Po prostu trzeba się przyzwyczaić do walk wyrównanych pod względem liczebności obu stron konfliktu.

Utawarerumono: Mask of Deception jest dość nietypową produkcją, którą trudno mi do końca opisać. Z perspektywy fana SRPG produkcja ta jest olbrzymim zawodem. Mała ilość bitew sprawia, że ten element gry jest tylko dodatkiem i urozmaiceniem czytania. Trochę szkoda bo całkiem ciekawe systemy sprawdziłby się dobrze w bardziej rozwiniętej taktycznej grze role playing. Nie wiem tez czy fani czytania w formie visual novel niezainteresowane będą toczeniem bitew z potworami i bandytami. Nie siedzę w temacie, więc nie mam pewności czy bajer w tym stylu wychodzi na plus czy na minus.

Coraz bardziej wkręcam się w gry typu visual novel. Utawarerumono: Mask of Deception jest strzałem w dziesiątkę. Solidna fabuła oparta na popularnych motywach w stylu anime połączoną z całkiem ciekawym systemem SRPG robi swoje. Osobiście chciałbym trochę więcej tego drugiego elementu, ale to tylko moja dusza fana gatunku dopomina się o swoje. Utawarerumono: Mask of Deception to fajna produkcja godna polecania tym, którym nie przeszkadza rozgrywka opierająca się głównie o czytanie.

 

Danteveli
24 maja 2017 - 09:02