Jako dzieciak uwielbiałem Bust-a-Move znane też jako Puzzle Bobble. Tytuł wpadł mi w oko podczas wakacji nad naszym pięknym morzem i katowałem w niego na automatach. Później okazało się, ze istnieją też inne wersje tej przyjemnej gry logicznej. Teraz okazuje się, ze cykl świętuje swoje rocznice i na Nintendo Switch pojawia się Puzzle Bobble Everybubble! Nie mogłem przejść obok tego obojętny i musiałem sprawdzić jak naszym słodkim dinozaurom wypada strzelanie do baloników. Czy Puzzle Bobble Everybubble! warte jest naszej uwagi?
Gry typu Tower Defense mają najlepsze lata już za sobą. Teraz większość deweloperów rzuciła się na inny trend. Nie oznacza to, ze nie pojawia się już ani jedna gra tego typu. Ja przez przypadek natknąłem się na informacje o Voodolls, czyli tower defense w 3D i dużą ilością akcji. Czy opłacało się sprawdzić ten tytuł?
Mutant Year Zero: Road to Eden to jedna z najfajniejszych growych niespodzianek ostatnich lat. Ten ciekawy SRPG wylądował na premierę w Xbox Game Pass. Zaintrygowany tytułem i gatunkiem odpaliłem tą produkcję i wyparowałem na wiele godzin. Naprawdę dobrze wspominam moją przygodę z Mutant Year Zero i dlatego zdecydowałem się sprawdzić kolejną grę twórców. Czy Miasma Chronicles da mi tyle frajdy co tamta produkcja?
Shenmue jest tytułem, który lata temu wywarł na mnie olbrzymie wrażenie. Rewolucyjna gra przykuła mnie do siebie głownie przez możliwość udawania, że żyję w małym japońskim miasteczku i przechadzam się uliczkami w akompaniamencie dźwięku cykad. Od czasu gdy grałem w Shenmue miałem okazje wybrać się w te rejony i rzeczywiście przeżyć te doznania. Mimo to dalej ciągnie mnie do podobnych klimatów. Między innymi dlatego zainteresowałem się Loop8: Summer of Gods. Czy sprawdzenie tego tytułu rozgrywającego się w Japonii lat 80 było dobrą decyzją?
Rewolucja francuska to całkiem ciekawy temat. Nie pisze tego tylko dlatego, że na studiach musiałem czytać książki na ten temat i zdawać zaliczenie z porównywania francuskiej i amerykańskiej rewolucji z podobnej epoki. W każdym razie nie ma zbyt wiele gier osadzonych w tych klimatach. Dlatego z zainteresowaniem spojrzałem na Liberte. Czy to produkcja, która warto sprawdzić, czy może nadaje się ona tylko pod gilotynę?
Wychowałem się na grach arcade. Przez wiele generacji konsol produkcje tego typu dominowały i dostarczały frajdy rodem z salonów gier. Od jakiegoś czasu produkcje tego typu nie pojawiają się zbyt często.Teraz inne rzeczy są popularne i nie potykam się już o gry rodem z salonów arcade. Co jakiś czas wychodzą jednak produkcje takie jak After Wave: Downfall. Czy ten tytuł przypomni mi o starych dobrych czasach, gdy nie byłem cały siwy i zmęczony?
Nie jestem influencerem ani jakimś poważanym redaktorem czy recenzentem. Jednak moja skrzynka mailowa zalewana jest mailami z zapowiedziami premier i prasówkami nadchodzących tytułów. Staram się przejść przez wszystkie wiadomości, ale czasem nie jest to łatwe ze względu na ilość wirtualnej poczty, która mnie przytłacza. Jednak wystarczyło że w informacji o pewnym indie horrorze pojawiła się wzmianka, że w projekcie bierze udział Akira Yamaoka, a ja zamieniłem się w słuch. Czy Decarnation warte jest uwagi z jakiegokolwiek innego powodu niż udział wybitnego muzyka?
Gdy byłem dzieckiem jedną z najpopularniejszych zabawek było Tamagotchi. Jajeczko skrywało w sobie zwierzątko, którym należało się opiekować. Ten prosty pomysł zawojował świat i przez jakiś czas był hitem na niespotykaną skalę. Pózniej wszyscy zapomnieliśmy o naszych wirtualnych pupilach i Tamagotchi praktycznie wyparowało z Ziemi. Nie oznacza to, że sam pomysł został kompletnie zapomniany. Od czasu do czasu pojawiają się gry w duchu Tamagotchi. Jedną z nich jest Wobbledogs. Czy warto zainteresować się tym tytułem? Może szedł on na psy?
Śmierć to trudna i przerażająca sprawa. Czeka to nas wszystkich o ile się nie zamrozimy lub przeniesiemy naszego mózgu do jakieś wirtualnej przestrzeni na serwery meta. Kwestia tego, że koniec jest czymś nieubłaganym sprawia, że można się tym martwić i nie spać po nocach. Dlatego może lepiej podejść do tego w trochę bardziej humorystyczny sposób jak ma to miejsce w przypadku Death or Treat?
Gotowanie może być koszmarem i niezwykłym wyzwaniem. W końcu trzeba kombinować i napracować się, a efekt godzin pracy może po prostu wylądować w koszu na śmieci. Wiele razy ambicje i próby stworzenia własnego dania przerodziły się w niejadalną papkę. Często jednak sam proces gotowania może sprawić sporo frajdy . W przypadku Monster Menu: The Scavenger's Cookbook sprawa ma się odrobinę inaczej.