Tokyo Tattoo Girls - Danteveli - 24 listopada 2017

Tokyo Tattoo Girls

W zamierzchłych czasach, kiedy całe gry mieściły się na płytach CD, Europejscy gracze nie mieli łatwego życia. Większość gier pojawiała się na Starym kontynencie sporo po premierach w Stanach i Japonii. Masa gier dostępnych w USA była poza naszym zasięgiem bo konsole posiadały blokady regionalne. Dodatkowo japońskie produkcje rzadko były tłumaczone na zrozumiały język i pozostawało nam czytanie opinii wybrańców rozumiejących kanji. Kiedy na swoim PS Vita widzę tytuł taki jak Tokyo Tattoo Girls, wiem że przez ostatnie 23 lata poczyniliśmy niezłe postępy.  

Czasami mam problemy ze zrozumieniem dlaczego jakaś gra zostaje przetłumaczona i wydana na zachodzie, podczas kiedy inna produkcja zostaje na zawsze za kratami znajomości języka japońskiego. Spin-offy serii Yakuza i Ace Attorney są podobno zbyt dziwne by wydać je w USA czy Europie podczas gdy Tokyo Tatoo Girls albo Criminal Girls: Invite Only pojawiają się zarówno na PC jak i na konsolach. Różnica kosztów tłumaczenia spodziewane wyniki sprzedaży to trochę za mało by wytłumaczyć ten fenomenom. W każdym razie na rynek trafia kolejna perełka stworzona pod gust bardzo wąskiej grupy odbiorców. Fani dziwacznej japońszczyzny (może) będą zadowoleni. Reszta powinna pominąć ten tekst i zapomnieć o istnieniu takiej gierki.  

Dotąd nieznane mi studio Sushi Typhoon stworzyło dość nietypową grę strategiczną osadzaną w obecnej stolicy Kraju Kwitnącej Wiśni. Po jakiejś tam katastrofie w Tokio zaczęły się osadzać dziewczyny posiadające specjalne umiejętności. Rząd stworzył program uniemożliwiający im opuszczenie miasta podzielonego na wiele dzielnic. My wcielamy się w mistrza tatuażu, który decyduje się pomóc jednej z pięciu dziewczyn w podbiciu miasta i opuszczeniu go.

Każda z bohaterek ma własną kampanię z osobną historią podbijania 23 dystryktów Tokio. Niektóre opowiastki są poważniejsze podczas gdy inne stawiają na trochę bardziej zabawną fabułę. Zawsze możemy liczyć na sporo podtekstów seksualnych i ecchi, które jest znakiem rozpoznawalnym gier stworzonych w Japonii.

Przejście do gameplayu może sprawić pewne problemy, bo nie jestem do końca pewny jak dokładnie opisać czym jest Tokyo Tatto Girls. Niby mówię o grze strategicznej ale nie jest to typowy przedstawiciel gatunku. Japońska produkcja przypomina trochę planszówki w stylu Risk, gdzie poruszamy się po wielkiej mapie i wykonujemy jakieś podstawowe akcje typu atak. Tutaj mamy Tokio i decydowanie, który z dystryktów ma zaatakować nasza bohaterka. Wybieramy miejsce i czekamy aż gra zrobi wszystko za siebie. W grze są jakieś mechanizmy wpływające na to wszystko ale poza elementem honoru, który po zejściu do zera kończy naszą grę nie znalazłem nic innego co odróżniłoby ten tytuł od idle clickerów w jakie zagrywałem się kilka lat temu. Dodatkiem jest tutaj wykonywanie tatuaży na ciałach dziewczyn. W ten sposób zwiększamy umiejętności bohaterek ale nie różni się to za bardzo od kupowania ulepszeń w Cookie Clicker.

Z tego powodu uderzyłem do internetu po porady jak skutecznie zadziałać w tym tytule. Niestety nie znalazłem zbyt wiele przydatnych informacji. Wygląda na to, że moja pobieżna analiza jest zgodna z tym co ludzie piszą o grze. Muszę jednak przyznać, że znalazłem kilka miejsc, gdzie mówiono o głębi tego tytułu i strategicznym planowaniu i bajerach tego typu. Ja tego nie zauważyłem ale możliwe, że Tokyo Tattoo Girls jest grą bardziej rozbudowaną niż mi się wydaje.

Problemem jest tutaj to, że ja nie mam ochoty zagłębiać się w ukryte tajniki tego tytułu, kiedy na pierwszy – powierzchowny rzut oka zdaje się on być prostą gierką z telefonów. W ten sposób chcę dać znać, że Tokyo Tattoo Girls to produkt zdecydowanie niszowy i ja nie należę do grona potencjalnych odbiorców takiej gry.

Fajnie, że na PS Vita pojawiają się nowe tytuły i fani dziwacznych gierek mają szansę dorwać zakręcone japońskie produkcje jak ta. Szkoda że tym razem ja odchodzę o gierki tego typu niezadowolony.

Powiem szczerze, że nie rozumiem powodu dla którego gierka tego typu istnieje w świecie, gdzie na telefon można za friko pobrać jakiegoś clicker czy inna pierdołę tego typu a rozebrane anime dziewczyny są na wszelkiej maści tumblerach innych pierdołowatych stronkach. Może jestem już za stary ale po prostu nie kapuję sensu wydawania „gierki” takiej jak Tokyo Tattoo Girls. Trafiłem chyba na zbyt specyficzny tytuł, który kompletnie nie jest dla mnie i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której z własnej woli zagrałbym w to coś.  

Danteveli
24 listopada 2017 - 00:30