Gal*Gun 2 - Danteveli - 8 maja 2018

Gal*Gun 2

Żyjemy w kulturze wstydu. Jest tysiąc rzeczy, o których nie potrafimy mówić i równie wiele rzeczy, które nas zawstydzają. Nie musi jednak tak być. Przynajmniej takie wnioski wyciągam z obcowania z ludźmi z różnych zakątków świata i słuchania ich historyjek. Są jednostki, które wyzbyły się wstydu i nie mają problemu z niczym. Gal*Gun 2 to gierka dla takich ludzi.

Jedną z pierwszych rzeczy na które muszę zwrócić uwagę jest fakt, że Gal*Gun 2 jest trzecią odsłoną cyklu. Oryginalna gierka pojawiła się co prawda tylko w Japonii na X360 ale nie zmienia to faktu, że nowy Gal*Gun powinien mieć cyferkę 3 przy tytule.

Fabuła jest znowu dziwaczna. Nasz bohater znajduje na swoim telefonie apkę, która produkuje dziwaczną broń i przywołuje do nas anioła. Szybko zastajemy poinformowanie, że dziewczyny w naszej szkole są opętane przez napalone demony i my musimy uratować je za pomocą giwery. Jest dziwacznie bo tradycyjnie dla serii opętanie przez demony równa się maksymalne podniecenie i ochota na zabawę w krzakach z prawdopodobnie jedynym chłopakiem na terenie placówki edukacyjnej. Z jednej strony pragnienie każdego chłopaka ale z drugiej mało kto wytrzyma taki napór dziewczyn. W każdym razie jest tak samo głupio i zboczono jak zawsze w tego typu grach. W końcu mamy do czynienia z jednym z tych tytułów, w które normalny człowiek wstydzi się grac w towarzystwie. Dlatego zdziwiło mnie, że tytuł ten poza PS4 pojawia się także na Nintendo Switch, które osobiście traktuje jako system do grania w miejscach publicznych.

Gal*Gun 2 podobnie jak poprzednie gry z serii jest tak zwanym shooteream na szynach, czyli wariantem gry FPP, gdzie nasza postać porusza się automatycznie a my musimy jedynie strzelać do wrogów pojawiających się na ekranie. Jako że w tym tytule nie korzystamy z karabinów tylko (wzrokiem) wystrzeliwujemy feromonowe pociski wprawiające dziewczyny w stan ekstazy to do gameplayu dodano tutaj pewne elementy. Nie mamy więc odstrzeliwania głów naszym przeciwnikom ale inne metody na wyłącznie ich z walki. Lewa gałka analogowa służy nam do poruszania się naszym celowniczkiem. Kwadrat pozwala na strzelanie i wykonywanie naładowanych strzałów bardziej podniecających dziewczyny. Poza tym mamy także tryb zoom, który to pozwala nam na dokładniejsze celowanie w określone partie ciała i daje nam możliwość podglądania dziewczyn przez ubrania. Możemy wtedy sprawdzić ich wymiary co zostanie zapisane w bazie danych na temat potencjalnych kandydatek na drugą połówkę naszego bohatera. Zoom pozwala nam też na dokładniejsze celowanie w określone cześć ciała kobiet. Każda z uczennic i nauczycielek ma bowiem przypisane do siebie konkretne strefy erogenne pozwalające na zadanie potężnych obrażeń/rozkoszy w dany punkt. Mamy także dostęp do specjalnego ataku Doki-Doki, który dostępny jest po naładowaniu pasku energii. Po odpaleniu go przenosimy się z wybranymi dziewczynami w jakieś tajemnicze różowe miejsce, gdzie oglądamy je z perspektywy ruszającej się kamery i mamy pocieraniem doprowadzić je do ekstazy. W przypadku wersji na PlayStation 4 odbywa się to poprzez odpowiednie ruszanie gałką analogową. Nasze „przeciwniczki” nie są jednak kompletnie bezbronne. Dziewczyny atakują nas poprzez wykrzykiwanie, że nas kochają, wręczanie nam listów miłosnych czy próby pocałowania nas. Wszystko to z jakiegoś względu zadaje nam obrażenia i może doprowadzić nas do przegranej. Obok absolutnie zakochanych przedstawicielek płci przeciwnej są także te pod wpływem demona. Rozpoznamy je po czarnej aurze otaczającej ich ciała a także tym, że lata wokół nich mały stworek. One są stworzone bardziej dla masochistów bo ich ataki sprowadzają się do przewracania nas i zgniatania butem naszej męskości. Aby się z nimi rozprawić musimy pierw zestrzelić mini demona.

Oprawa graficzna tej produkcji to standardowe anime byle co w jakości pasującej do konsol poprzedniej generacji. Nic nie wygląda specjalnie źle ale nie ma też powodu by czymkolwiek się zachwycać. Całość jest minimalnie lepsza od poprzedniej gry bo twórcy nie muszą się już martwić o ograniczenia PlayStation Vita. Oprawa muzyczna może dość szybko stać się frustrująca. Może to tylko moje wrażenie ale przez całą grę przygrywa nam tylko jedna męcząca melodia. Warto też nadmienić, że postacie gadają po japońsku z napisami w języku angielskim. Jednak nie wszystkie sekcje zostały przetłumaczone. Dlatego też jeśli ktoś nie zna języka Kraju Kwitnącej Wiśni to umkną mu odrobiny krzyków podnieconych dziewczyn albo wydzieranie się o tym jak bardzo jesteśmy kochani.

Nie ma najmniejszego powodu by udawać, że Gal*Gun 2 to gierka dla typowego gracza. Jest to bardzo specyficzna, niszowa produkcja łącząca w sobie celniczek rodem z arcade ze stylistyką ecchi rodem z jakiegoś anime. Takie nietypowe połączenie sprawia, że trudno wyobrazić sobie jak wygląda fan tej produkcji.

 

Danteveli
8 maja 2018 - 05:18