Yomawari: The Long Night Collection - Danteveli - 27 października 2018

Yomawari: The Long Night Collection

Słyszałem kiedyś, że dzieci są w stanie lepiej postrzegać otaczającą je rzeczywistość. Wraz z dorastaniem tracimy umiejętność widzenia „prawdziwej” rzeczywistości i podobnie jak w przypadku słuchu zakres naszej percepcji zmniejsza się. Z tego powodu wszystkie historyjki i potworach pod łóżkami i straszydłach w szafach są prawdziwe. Mam głęboką nadzieję, że nigdy nie okaże się to prawdą bo jeśli te maszkary, które widziałem jako młody chłopak są prawdziwe to pora pakować się w rakietę kosmiczną i lecieć z misją na Marsa. Świat z Yomawari: the Long Night Collection też nie jest miejscem do pozazdroszczenia i nie wyobrażam sobie, że wytrzymałbym tam trzy minuty.

Yomawari: The Long Night Collection to pakiet dwóch niepozornych horrorów. Są to Yomawari: Night Alone i sequel Yomawari: Midnight Shadows. Obie produkcje pojawiły się wcześniej na PC i PlayStation Vita. Teraz posiadacze maszynki Nintendo będą mogli sprawdzić swoje nerwy.

Yomawari to dosyć nietypowy survival horror. Wynika to z tego, że prezentacja mocno kontrastuje z treścią zwartą w grze. Mamy o wyglądzie słodziutkiego indyka z postaciami w stylu chibi. Mi automatycznie kojarzy się to ze straszakami tworzonymi w RPG Makerze, gdzie gore i horror psychologiczny są odwrotnie proporcjonalne. Mamy więc ciężką i momentami zrytą atmosferę i grozę budowaną opresyjny nastrój.

Night Alone zaczyna się od niepozornego spaceru z pieskiem o imieniu Poro na spacer. Nasz milusiński zachowuje się trochę dziwacznie, więc postanawiamy wyruszyć z nim do domu. Nagle coś mruga nam przed oczyma i w miejscu, gdzie stał pupil widzimy tylko plamę krwi i smycz. Po powrocie do domu nasza siostra decyduje się wyruszyć w poszukiwanie pociesznego psiaka. My ruszamy w ślad za nią bo wiemy, że ta noc wyprawa nie może skończyć się dobrze.

Sequel opowiada o losach dwóch dziewczyn, które gubią się w górach podczas festiwalu fajerwerków. Bohaterki oczywiście zostają bardzo szybko odseparowane i muszą odnaleźć się nawzajem i przetrwać noc podczas której potwory wyłażą z lasu.

Obie produkcje serwują nam niepokojącą atmosferę skrawków Japonii, gdzie mitologiczne stworzenia i potwory z jakiegoś powodu są żywe i żądne krwi. Zarówno Midnight Shadows jak i Night Alone mają ten senny klimat, przez co mamy wrażenie jakby gra odbywała się w jakimś okrutnym koszmarze, gdzie coś złego po prostu musi się wydarzyć.

Rozgrywka jest tutaj dosyć prosta i w głównej mierze polega na uciekaniu i chowaniu się przed potworami i duchami. Zazwyczaj musimy dotrzeć z jednego miejsca do drugiego i unikać maszkar, które zabijają nas w momencie kontaktu. Jesteśmy praktycznie bezbronni i tak naprawdę tylko nasza latarka może chwilowo spowolnić potwory. Podczas przygody na ulicach i drogach znajdziemy rożne przedmioty, które mogą okazać się przydatne do przetrwania okropnej nocy. Najważniejsze są monety, które wykorzystujemy do zapisywania gry przy specjalnych statuetkach rozsianych po okolicy.

Yomawari: The Long Night Collection to jakieś 10-12 godzin rozgrywki w zależności od tego jak będzie nam szło. Night Alone jest tytułem stosunkowo krótkim i zaliczymy go w przeciągu jakichś 3 godzin. Ten czas rozgrywki wydaje się jednak być idealny dla gry o niespecjalnie rozbudowanej mechanice. Yomawari: Midnight Shadows jest znacznie dłuższą pozycją przez co do rozgrywki wkrada się monotonia. Dodatkowo więcej czasu z gra pozwala zauważyć niedociągnięcia i luki jakie niestety pojawiają się w obu tytułach. Po pierwsze gry nie zostały do końca dopracowanie i chociaż element chowania się ma być ważną częścią rozgrywki tak naprawdę uciekanie przed wrogami jest najskuteczniejsza metodą pokonywania przeszkód. Po drugie cześć rozgrywki to liczenie na odrobinę szczecią i wyminiecie jakiegoś przeciwnika mimo że wydaje się to mało możliwe. Z drugiej strony czasem zginiemy trochę bez powodu. Wtedy zostajemy cofnięci do ostatniego punktu zapisu i musimy powtarzać daną sekcję gry.

Jak już wspominałem oprawa graficzna przypomina mi trochę gry robione w RPG Makerze. Akcję obserwujemy z lotu ptaka a nasza postać wygląda jak bohaterowie starszych gier JRPG. Wszystko wygląda bardzo ładnie i nawet design potworów jest ciekawy i na pierwszy rzut okna nie wydają się one na zbyt straszne. Jednak atmosfera i wydarzenia przedstawione w grze robią swoje.

Yomawari: The Long Night Collection to całkiem fajny prezent dla fanów straszenia, którzy uwielbiają maszynki Nintendo. Na Switchu nie ma zbyt wielu straszaków a jakość tego co jest dostępne pozostawia wiele do życzenia. Dlatego dwa nietypowe straszaki, które oryginalnie zostały stworzone z myślą o przenośny system jak ulał pasują do najnowszej konsoli Wielkiego N. Nie jest to coś dla wszystkich bo sam wygląd może zniechęcić fanów bardziej konwencjonalnego horroru. Do tego na dłuższą metę rozgrywka może wydawać się trochę monotonna. Jednak za rozsądne pieniądze warto zaopatrzyć się w ten zestaw.

Danteveli
27 października 2018 - 15:59