Tales of Vesperia: Definitive Edition - Danteveli - 19 stycznia 2019

Tales of Vesperia: Definitive Edition

Xbox 360 nie było marzeniem fanów japońskich gier. Konsola Microsoftu zapoczątkowała dominację zachodnich gier i stała za wzrostem popularności amerykańskich produkcji o twardzielach i rozwałce. Z tego powodu lista tradycyjnych japońskich gierek przeznaczonych na ten system nie jest zbyt długa. Najłatwiej można to zaobserwować patrząc na listę tytułów JRPG dostępnych na 360. Blue Dragon, Eternal Sonata, Losy Odyssey, Phantasy Star, Infinite Undiscovery i kilka innych tytułów. Nie było tego zbyt wiele i większość z tych produkcji została szybko zapomniana przez graczy. Wyjątkiem jest tutaj Tales of Vesperia. Ta odsłona ciągnącego się od wielu lat cyklu jest do dnia dzisiejszego uważana za jedną z najlepszych odsłon serii. Dlatego premiera Tales of Vesperia: Definitive Edition to dobra okazja by przypomnieć sobie dlaczego fani cenią akurat ten tytuł.

Na wstępie muszę stwierdzić, że jestem fanem Tales of Vesperia i gierka po prostu mnie urzekła 10 lat temu, kiedy grałem w nią po raz pierwszy. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że jest to produkcja w Top 3 odsłon cyklu Tales i najlepsza gra JRPG dostępna na 360 (sorry Eternal Sonata i Blue Dragon).

Tales of Vesperia to jedna z tych epickich przygód, gdzie młody bohater zostaje wplątany w grubszą aferę i na jego brakach spoczywa los całego świata. W tym wypadku bohaterem jest Yuri – koleś z biednej, porzuconej przez władze dzielnicy stolicy cesarstwa. Kiedy fontanna zapewniająca wodę całemu dystryktowi przestaje działać, chłopak wkracza do akcji. Yuri szybko odrywa, że kto skradł magiczny kryształ niezbędny do działania maszyny. Polowanie na złodzieja sprawia, że bohater na swojej drodze spodka masę interesujących postaci, zawiąże wspaniałe przyjaźnie i zadecyduje o losach świata. Fabuła gry na pierwszy rzut oka wydaje się sztampową historyjką. W końcu mamy fantastyczną wersję średniowiecza z potworkami i wredną arystokracją pastwiącą się nad zwykłymi ludźmi. Księżniczki, sekrety, magiczne bajery i wszystkie inne bajery jakich pełno w grach. Na szczęście Tales of Vesperia nie jest takie jak każda inna gra. Wynika to z naprawdę mocnych postaci, które są czymś więcej niż kalkami stereotypów występujących w tego typu historiach. Yuri to nietypowy bohater, bo zatracił jakąkolwiek nadzieję na sprawiedliwość. Chłopak chce walczyć z całym światem, korupcją i brakiem sprawiedliwości dla zwykłych ludzi ale zdaje sobie sprawę z własnej bezradności. Po drodze Yuri napotyka równie intrygujące postacie a gra poświęca sporo czasu na interakcje pomiędzy nimi. Dzięki temu podczas wielogodzinnej przygody obserwujemy to jak bohaterowie zmieniają się, dorastają i stają się przyjaciółmi.

Gra z początku jest raczej liniowa i poruszamy się z miejsca do miejsca oglądając scenki przerwynikowe i skity przybliżające nam bohaterów a także walcząc z bossami i zwykłymi przeciwnikami. Po kilkunastu godzinach zabawy całość otwiera się i mamy możliwość swobodniejszego poruszania się po świecie, wykonywania dodatkowych misji, polowania na specjalne potwory czy poznawania specjalnych małych historyjek. Struktura głównej fabuły pozostaje jednak zawsze taka sama i jeśli chcemy to możemy pominąć wszystkie dodatkowe elementy i skupić się na wątku głównym.

Rozgrywkę możemy podzielić na trzy części. Pierwszą z nich będzie poruszanie się po miastach, gdzie natrafimy na sklepy, misje poboczne, dodatkowe zajęcia a także informacje pchające przygodę do przodu. Drugą częścią jest podróżowanie po mapie świata, lochach i różnych lokacjach, gdzie czekają na nas walki i zagadki. Vesperia nie zmusza nas do losowych potyczek z wrogami bo przeciwnicy są widoczni na mapach i możemy starać się ich wymijać lub pchać się do boju wedle naszego uznania.

Same walki rozgrywają się na niewielkich arenach, gdzie wraz z trojgiem towarzyszy walczymy w czasie rzeczywistym z przeciwnikami. Sterujemy tylko jedną postacią ale możemy wydawać proste pocenia naszym kompanom i ustawiać ich styl gry w menu poprzez wybieranie jakie rodzaje ataków maja wykonywać. System walki przypomina trochę proste bijatyki. Mamy jeden przycisk do ataku, jeden do blokowania i jeden do wykonywania czarów i ciosów specjalnych. Starcia opierają się tak naprawdę na budowaniu kombinacji ataków tak by w jak najszybszym czasie zadać wrogowi jak największe obrażenia.

Muszę przyznać, że bardzo dobrze wspomniałem system walki zaimplementowany w Tales of Vesperia jednak pierwsze godziny gry okazały się kubłem zimnej wody wylanym na moją głowę. Całość była trochę ślamazarna i brakowało jej dynamiki. Po części to efekt tego, że nowsze odsłony Tales są bardziej rozbudowane i znacznie bardziej dynamiczne. Tutaj nasza postać porusza się na linii i musimy nacisnąć przycisk by móc przemieszczać się w trzech wymiarach. Do tego budowanie combo jest mało precyzyjne i nie możemy wyprowadzić zbyt wielu ataków naraz. Na szczęście po kilku godzinach gry jest znacznie lepiej bo zdobywamy nowe umiejętności, mamy okazję tworzyć kombinacje ataków wykorzystujące kilka postaci a tryb Over Limit pozwala na budowanie combo i jugglowanie przeciwnikami niczym w Tekkenie. Po mniej więcej 10 godzinach zabawy powinniśmy odkryć większość tajników systemu walki i wtedy możemy zacząć prawdziwą zabawę z eksperymentowaniem z tym jak wszystkie opcje wykorzystać w interesujący sposób. Oznacza to, że nie dopadła mnie skleroza i potyczki z wrogami są na poziomie a system waki jest naprawdę przyzwoity.

Definitive Edition po raz pierwszy oferuje zachodnim graczom możliwość sprawdzenia dodatków dostępnych dotąd wyłącznie w japońskiej wersji Tales of Vesperia wydanej na PlayStation 3. Są to dodatkowe scenki, questy i starcia z przeciwnikami. Obok tego jedna z drugoplanowych postaci pojawiających się w grze - rycerz Flynn staje się grywalną postacią. Wisienka na torcie jest nowa bohaterka Patty. Mała dziewczynka w stroju pirata jest poszukiwaczką skarbów, która wielokrotnie potkamy podczas przygód. W pewnym momencie gry dziewczyna dołącza do naszej ekipy i staje się kolejną grywalną postacią. Musze przyznać, że ogrywanie Vesperii po raz kolejny było warte dla samej Patty. Ta przesympatyczna postać została świetnie wpleciona do gry i gdyby nie fakt, że grałem wcześniej w Tales of Vesperia nie miałbym pojęcia, że kiedyś nie było jej w tym tytule. Nie chcę przesadzać ale moim zdaniem dodatki dostępne w Definitive Edition są naprawdę solidne i warto dla nich po raz kolejny zagrać w Tales of Vesperia. Należy liczyć się jednak z tym, że nowi członkowie naszej ekipy stają się grywalni dopiero w drugiej połowie gry.

Vesperia ma swoje lata i od tego nie da się uciec. Nikt nie pomyli tego tytułu z jakąś nową produkcją JRPG bo gra była robiona w innych czasach pod inny sprzęt. Z tego powodu niektóre miejsca mogą wydawać się trochę puste, wygląd postaci jest raczej prosty i nie ma nic powalającego nas na kolana. Całość zachowała się jednak naprawdę przyzwoicie i nie można powiedzieć, że gra wygląda brzydko. Jest kolorowo, radośnie a wstawki anime nadal wyglądają przyzwoicie.

Voice Acting i muzyka mogą zachwycić. Głosy postaci możemy usłyszeć zarówno w japońskiej jak i angielskiej wersji. Niestety w tym ostatnim przypadku pojawiają się problemy. Troy Baker, który oryginalnie udzielał głosu głównemu bohaterowi gry nie został poproszony o nagranie nowych tekstów. Z tego powodu podczas niektórych scenek ktoś inny udziela głosu Yuriemu. Wygląda na to, że podobny zabieg został zastosowany przy większej ilości postaci. Namco Bandai zdecydowało się trochę zaoszczędzić i zatrudnić tańszych aktorów do podłożenia głosów pod postacie. Niby nie jest to jakiś olbrzymi problem ale osobiście traktuje tą kwestię jako łyżkę dziegciu w beczce miodu. Po prostu trochę dziwnie słyszeć jak głos danej postaci zmienia się na moment w trakcie gry. Z tego powodu polecam granie z oryginalnymi, japońskimi głosami.

Jako recenzent muszę trochę ponarzekać na rzeczy zawarte w grze. Poza wspomnianym problemem z angielskimi głosami postaci na pierwszy plan wysuwa się kwestia tak zwanych zadań pobocznych. Większość z nich to, krótkie scenki przybliżające nam świat i bohaterów gry. Wyszukiwanie ich może jednak być koszmarem bo nic nie jest oznaczone na mapie i trzeba samemu wiedzieć, gdzie i w którym momencie musimy się pojawić. Trochę szkoda bo wiele z tych łatwych do przegapienia momentów świetnie buduję atmosferę tytułu. Niestety do poznania ich wszystkich musimy posiłkować się jakimś poradnikiem lub chociaż spisem wydarzeń pobocznych. W innym wypadku musimy gadać z każdą postacią napotkaną w świecie i po każdym ważniejszym wydarzeniu od razu sprawdzić wszystkie wcześniej odwiedzone lokacje. Jednak nawet wtedy da się coś przegapić. Z perspektywy kogoś, kto chce tylko pograć nie jest to jakiś wielki problem bo są to tylko opcjonalne wydarzenia dodające odrobinę kontekstu do całości gry. Jednak mimo wszystko szkoda, że w tej wersji gry nie pokuszono się o coś ułatwiającego tropienie misji pobocznych.

Nigdy nie ukrywałem, że jestem fanem Tales of Vesperia i jest to jeden z lepiej wspominanych przeze mnie tytułów wydanych na Xboksa 360. Definitive Edition upewniło mnie w przekonaniu, że mam rację. Nadal jest to naprawdę dobra produkcja JRPG, z ciekawym światem, interesującymi postaciami i solidnym systemem walki. Niezmiernie się cieszę, że więcej osób będzie miało okazję sprawdzić ten wspaniały tytuł.

Danteveli
19 stycznia 2019 - 10:42