Biomutant - Danteveli - 27 maja 2021

Biomutant

Akcja Biomutant rozgrywa się w świecie, gdzie doszło to kataklizmu ekologicznego. W efekcie tragedii na ziemi pozostały jedynie tytułowe biologiczne mutanty, które swoim wyglądem przypominają krzyżówkę królików, szopów, kotów czy niedźwiedzi. Te stworzonka zbudowały własną plemienną cywilizację, kulturę i mają swój język. My wcielamy się w bohatera, który ma za zadanie obronić drzewo życia. By to zrobić, musimy zjednoczyć, podbić lub zniszczyć wszystkie plemienia i stanąć do walki z potworami zagrażającymi korzeniom drzewa.

Fabuła nie jest tu ani zbytnio odkrywcza, ani specjalnie dopracowana. Zamiast tego mamy dosyć interesujący świat, gdzie pozostałości po ludziach są traktowane jako artefakty i magiczne przedmioty. Jest to dosyć interesujące choćby ze względu na kolorową apokalipsę zaprezentowaną nam przez Biomutant. Tutaj po kataklizmie natura odzyskała swoją domenę. Resztki budynków, autostrad i torów kolejowych otoczone są przez bujną roślinność i przeróżne stworzonka. Mam wrażenie, że świat i to, co nie zostało powiedziane, jest znacznie lepsze od historii, którą twórcy zdecydowali się nam zaprezentować. Szkoda, bo brakuje tutaj drobnych historyjek, które potrafią wciągnąć bardziej w świat. Fallout czy seria Elder Scrolls potrafiły nas oczarować drobnymi lokacjami z własnymi historiami, które nadawały kolorytu całemu światu i pozwalały go lepiej zrozumieć. Tutaj tego brakuje, przez co mamy do czynienia ze zmarnowanym potencjałem.

Czytałem wywiady z twórcami i jakieś materiały promocyjne, gdzie chwalono się systemem walki w Biomutant. Miało być coś nietuzinkowego, rozbudowanego i wciągającego. Niestety nie wyszło. No chyba, że deweloperom zależało na stworzeniu gry na poziomie gier akcji z PlayStation 2 przed premierą Devil May Cry. Mamy bardzo prosty system klepania kilku przycisków na krzyż, żeby wykonywać różne ataki. Do tego dochodzi jeszcze strzelanie i moce odblokowywane w trakcie gry. Tym, co ma być interesujące, jest system, gdzie po wykonaniu kilku ataków specjalnych w krótkim czasie aktywujemy tryb potężnych ataków.

Ogólnie nie byłoby źle, gdyby wszystko śmigało i walki sprawiały frajdę. Nic odkrywczego, ale poprawny system walki dający odrobinę opcji. Niestety potyczki ciągną się strasznie długo i są niezwykle nudne. Każde starcie wygląda tak samo, a co najgorsze nasi przeciwnicy mają po prostu zbyt dużo punktów życia. Potencjalnie widowiskowe starcia w stylu filmów kung-fu stają się monotonnym klepaniem przycisków. Coś, co mogło być wielkim atutem tytułu, staje się kolejną bolączką.

Piszę kolejną, bo tak naprawdę jest tutaj sporo problemów. Misje powtarzają się i sprawiają wrażenie zabawy w kopiuj-wklej. Podobnie jest z dodatkowymi lokacjami, gdzie skrywają się różne artefakty. Niby nic nadzwyczajnego, ale byłem zaskoczony, tym z jaka częstotliwością wszystko się powtarza. Spory kawał fabuły to misja zjednoczenia plemion, która przebiega w identyczny sposób. Każda z osad jest taka sama i metoda ich zdobywania wygląda tak samo.

System rozwoju postaci jest dziwny. Mamy masę różnych punktów zdobywanych w trakcie gry, które służą do odblokowywania różnych rzeczy. Co innego rozwija moce mutanta, co innego moce psioniczne, a jeszcze inna rzecz nasze zdolności i drzewko ataków. Wydaje mi się, że z początku można się w tym pogubić. Szkoda, bo opcji jest naprawdę sporo i da się stworzyć naprawdę ciekawe kombinacje umiejętności, z które są naprawdę przydatne w walce.

Jeszcze gorzej jest z systemem uzbrojenia i ekwipunku. Mamy zabawę w tworzenie i modyfikowanie broni wykorzystując rozsiane po świecie części. Niestety nie jest to zbyt dobrze wytłumaczone. Na dodatek każdy z elementów ma różne wskaźniki rzadkości i dziwne statystyki.
Koniec końców nic co stworzyłem sam, nie wydawało się silne, mimo że używałem najmocniejszych składników. Fajnie, że sprzęt da się modyfikować w locie, ale to za mało. Brakowało mi konkretnego sprzętu, który można wykorzystać i nie trzeba się bawić w układanie czegoś. Rozumiem, że mamy być zachęceni do eksperymentowania, ale prawdą jest też to, że z powodu takiego, a nie innego systemu większość gry spędziłem ze sprzętem, który nie był ciekawy, bo czegoś zawsze brakowało do tego bym mógł stworzyć to co naprawdę chcę.

Z kolei oprawa wizualna i design świata są tym co mnie bardzo przyciągało do Biomutant. Mamy kolorowe miejscówki, które chce się podziwiać. Do tego twórcy pokusili się o odrobinę interesujących rozwiązań. Na przykład podczas walki widzieć będziemy komiksowe teksty odpowiadające za różne odgłosy i okrzyki. Nadaje to całości fajny klimat i sprawia, że gra ma swój własny i niepowtarzalny charakter.

Na razie głównie narzekałem na Biomutant. Nie jest tak do końca, bo gra momentami jest świetna. Przemierzamy wyniszczony świat na swoim rumaku, trafiamy na grupkę przeciwników, rozwalamy ich i znajdujemy skarb. W tych chwilach jest naprawdę przyjemnie. Niestety obok genialnych momentów jest też nuda wynikająca z powtarzania tych samych misji. Ja skupiłem się na eksploracji, odkrywaniu nowych lokacji i sprawiło mi to sporo frajdy, a główny watek stał się takim obowiązkiem, do którego powracałem co jakiś czas. Wydaje mi się, że przy odrobinie doszlifowania elementów takich jak walka, system rozwoju postaci i fabuły mielibyśmy do czynienia z czymś naprawdę ciekawym.

Biomutant to taka kolekcja standardowych elementów każdego RPG z otwartym światem połączona z serią dziwnych decyzji. Jednym przypadnie do gustu nieustannie gadający narrator, podczas gdy inni będą wkurzeni. Podobnie jest z obiecywaną swobodą, która sprowadza się do powtarzania w nieskończoność takich samych misji lub olania ich. Jednak w gąszczu niezrozumiałych decyzji mamy coś fascynującego. Nie chcę powiedzieć tak głupiego, że aż ciekawego, ale to chyba najlepiej odda ten tytuł. Biomutant jest trochę jak gra RPG z epoki pierwszego Xboksa lub Xboksa 360, gdzie ktoś jeszcze próbuje odkrywać formułę gatunku. Nawrzucano systemów nietypowych pomysłów, które się ze sobą gryzą. Jest w tym jednak coś ciekawego i mnie ten tytuł oczarował mimo wszystkich swoich wad. Zdaje sobie jednak sprawę, że ten tytuł podoba mi się pomimo problemów i nie każdy zostanie oczarowany przez te same rzeczy.

Biomutant to tytuł, który chciałbym bardzo pokochać. Jest tu urok, interesujący świat, cała masa fajnych rozwiązań i sporo dobrego RPG. Jednak w innych kwestiach gra zawodzi i sprawia problemy.
Z tego powodu otrzymujemy nierówny produkt, który jednym przypadnie do gustu, a odepchnie innych. Ja będę należał do tego pierwszego obozu i cieszę się, że miałem okazję spędzić czas z Biomutant. Chociaż mam niestety wrażenie, że gra skończy bardziej jak Alpha Protocol niż Mass Effect i za kilka lat tylko nieliczni będą dobrze wspominać ten tytuł.

Danteveli
27 maja 2021 - 07:46