The Silver Case 2425 - Danteveli - 19 lipca 2021

The Silver Case 2425

Muszę stwierdzić, że Nintendo Switch to naprawdę solida konsola dla fanów gatunku visual novel. Podręczna maszynka Nintendo nie jest o wiele większa od książki i oferuje nam już sporo interesujących tytułów. Teraz do switchowej biblioteki gier czytanych dochodzi jeszcze The Silver Case 2425.

The Silver Case 2425 to kolekcja dwóch tytułów w wersji HD: The Silver Case i 25th Ward. Obie produkcje mają dosyć ciekawe historie powstania i trafiły na zachód lata po premierze w Japonii.
The Silver Case to pierwsza gra wydana przez kultowe obecnie studio Grashopper Manufacture. Tytuł pojawił się w Japonii w 1999 roku. Po 17 latach od tamtej premiery gra trafiła w języku angielskim na Steam w wersji HD. Zarówno historia powstawania tej produkcji jak i próby wydania jej na zachodzie są fascynujące. Jednak to nie miejsce i czas, aby zagłębiać się w te kwestie. Z tego też powodu napomknę jedynie, że The Silver Case powiązane jest z cyklem Twilight Syndrome i przedstawia dalsze losy bohaterów Moonlight Syndrome. Znajomość tamtych gier pozwala na trochę lepsze zrozumienie tego co dzieje się w tym tytule.

The 25th Ward to bardzo ciekawy przypadek gry powracającej z nicości. Podobnie jak oryginalne Silver Case produkcja ta pojawiła się tylko w Japonii. Jednak w przeciwieństwie do tamtej gry The 25th Ward nie miało premiery na fizycznym nośniku. Tytuł ten był epizodyczną grą stworzoną na telefony. Mówimy o telefonach sprzed epoki ekranów dotykowych, które dawno temu przestały istnieć. Wraz ze zmianami w branży telekomunikacyjnej The 25thWard stało się jedną z wielu gier, które po prostu wyparowały i gracze stracili możliwość zagrania w nią. Na szczęście sukces wersji HD The Silver Case sprawił, że zdecydowano się także na przeniesienie i tego tytułu. Mamy więc dwie nietuzinkowe gry, które kilka lat temu dotarły na zachód, a teraz doczekały się portu na Nintendo Switch.

Akcja The Silver Case rozgrywa się w alternatywnej wersji Japonii w 1999 roku. W fikcyjnym miejscu nazwanym 24 Wards istnieją specjalne grupy policji do walki z najbardziej niebezpiecznymi przestępcami. Pewnej nocy jeden z detektywów należących do tych elitarnych oddziałów napotyka na drodze mężczyznę z rewolwerem w jednej ręce i odciętą głową w drugiej. Rozpoczyna to pościg za przestępcą, który to okazuje się być jedynie wstępem do znacznie większej sprawy. Okazuje się bowiem, że za wszystkim może stać legendarny seryjny morderca znany jako Kamui. Problemem są jednak sprzeczne wiadomości na temat tego kim jest Kamui. Według jednych został on zastrzelony, inni natomiast twierdzą, że aresztowano go 20 lat temu po incydencie nazwanym Silver Case. Naszym zadaniem będzie rozwiązanie zagadki tożsamości Kamui i powstrzymanie ciągu dziwnych, powiązanych ze sobą przestępstw.

The 25thWard to kontynuacja The Silver Case osadzona kilka lat po wydarzeniach z tamtej gry. Seria zbrodni w dystryktach przyczyniła się do stworzenia nowego miejsca, które ma być rajem na ziemi. Sielanka nie trwa jednak zbyt długo, gdyż mieszkańcy tej utopii zaczynają popełniać tajemnicze samobójstwa. Cały projekt szybko staje pod znakiem zapytania, a my mamy okazję zbadać przyczyny dziwnych zdarzeń.

The Silver Case 2425 jest dzieckiem Sudy 51 i studia Grasshopper Manufacture, należy się więc liczyć z niecodzienną i zagmatwaną fabułą. Po pierwsze całość podzielona jest na dwie sekcje. Jedna skupia się na policjantach rozwiązujących kolejne zbrodnie, podczas gdy druga zajmuje się reporterem śledzącym postępy w śledztwie. Mamy więc sytuacje, w której obie ścieżki rzucają na siebie światło i prowadzą do zrozumienia całości. Dodatkowo gra podzielona jest na rozdziały, które odpowiadają kolejnym dochodzeniom. Z tego powodu struktura gry przypomina trochę seriale policyjne, gdzie obok codziennych spraw mamy jeszcze wątek główny rozwijający się przez cały sezon. Do całości należy dodać gamę postaci, z których cześć zachowuje się w bardzo dziwny sposób. Dialogi często nie mają większego sensu bez odpowiedniego kontekstu i możemy je w pełni zrozumieć dopiero w późniejszej fazie gry. Sprawia to, że z początku błąkamy się po omacku w nieznanym nam świecie. Posunę się nawet do stwierdzenia, że jednokrotne ukończenie gry może nie wystarczyć do tego by „złapać” wszystkie pojawiające się w The Silver Case wątki.

Forma rozgrywki z tego tytułu studia Grasshopper Manufacture to wariacja na temat gatunku Visual Novel. The Silver Case to swego rodzaju kolaż zawierający zarówno tradycyjne elementy gry tekstowej jak i wstawki FMV, animacje i obrazki. Całość jawi się nam jako kolekcja mniejszych i większych okienek pojawiających się na ekranie. W trakcie rozgrywki nigdy nie dochodzi do sytuacji, gdzie na naszym ekranie pojawia się tylko jeden element w stu procentach absorbujący naszą uwagę. Z tego powodu mamy wrażenie, jakbyśmy akcję obserwowali, nie z perspektywy bohatera, któremu sami nadajemy imię, lecz sprzed jakiejś aparatury. Poza czytaniem kolejnych wolno pojawiających się linijek tekstu mamy także elementy gry przygodowej. Od czasu do czasu pojawiają się sekcje, gdzie przyjdzie nam sterować naszą postacią za pomocą przycisków znajdujących się na ekranie (lub padem jak w wersji na PlayStation). Mamy wtedy kilka opcji menu służących do poruszania się w czterech kierunkach, interakcji z otoczeniem, zapisywania gry i przeglądania naszego ekwipunku. W tych elementach The Silver Case przypomina trochę stare pierwszoosobowe przygodówki i antyczne Dungeon Crawlery. Sterowanie nie jest w nich zbyt komfortowe, bo poruszamy się jedynie po z góry przygotowanych osiach i musimy przeskakiwać z jednej opcji menu do drugiej. O tym jak dziwne jest to rozwiązanie, świadczy fakt, że na początku gry informuje nas o tym jedna z postaci. Pociesza nas ona tym, że do takiej formy sterowania da się prędzej czy później przyzwyczaić. W grze pojawia się także trochę zagadek. Nie należą one do najtrudniejszych ale mogą spowodować masę problemów. Wynika to z tego, że część łamigłówek nie jest nam dobrze wytłumaczona.

Chodzi mi zwłaszcza o te z początku gry. Mamy tam prosty do odgadnięcia kod, gdzie danej literze odpowiada taka o innej pozycji w alfabecie. Niestety sekwencje, które mamy rozszyfrować są w trochę dziwny sposób przedstawione na naszym interfejsie i można je przeoczyć. Całej sytuacji nie pomaga to, że w grze jest także przycisk służący do automatycznego rozwiązywania zagadek. Po naciśnięciu znajdującej się na naszym pasku lupy zobaczymy rozwiązanie łamigłówki. Niestety nie zostajemy o tym poinformowani i może dojść do sytuacji, gdzie nie mamy pojęcia, co się dzieje. Jest to koszmarne przeoczenie, które jest niewytłumaczalne i szkodzi całości. Spotkałem się z osobami, które z tego powodu odpuściły sobie grę już w pierwszym pomieszczeniu. Od czasu do czasu pojawiają się sekcje, gdzie przyjdzie nam sterować naszą postacią i rozwiązywać matematyczne zagadki. Nacisk na cyferki wynika po części z tego, że oryginalna wersja gry stworzona była pod telefony komórkowe z klawiaturami numerycznymi.

Dość nietypowy sposób prezentacji gry wpływa na to, że oprawa graficzna jest tutaj bardzo dziwna. Gra ma styl, który równa się z czymś takim jak Persona 5. W każdym momencie rozgrywki towarzyszy nam coś, co sprawia, że 25th Ward wyróżnia się spośród innych gier. Dobór kolorów i to jak wszystkie ramki z fragmentarycznymi informacjami się uzupełniają, sprawia, że na własnej skórze doświadczamy to jak dziwny jest świat gry. Ważnie jest to, że gra prezentuje się lepiej od oryginału. Silver Case było bardzo stylowe, ale często tekstury wyglądały jak wyjęte żywcem z wersji na PSX. Teraz w wielu miejscach jest znacznie lepiej, co w moich oczach jest sporym atutem nowego tytułu.

Na pierwszy rzut oka The Silver Case nie wydaje się produkcją zbyt interesującą. Archaiczne sterowanie przypominające stare Dungeon Crawlery w stylu Might & Magic potrafi skutecznie zniechęcić człowieka do gry. Do tego raczej uboga oprawa graficzna i dziwna fabuła. Aby delektować się szaleństwem Grasshopper Manufacture, trzeba się przyzwyczaić do tych rzeczy. Wiedzą o tym najlepiej fani Killer 7, które to czerpie wiele z recenzowanej produkcji. The Silver Case jest jednym wielkim zwariowanym mindfuckiem. Czymś na wskroś japońskim co z jednej strony jest fascynujące a z drugiej niezrozumiałe. Pomaga w tym fakt, że gra ta jest powiązana z kilkoma innymi tytułami stworzonymi przez Sudę 51 i zrozumienie wszystkiego, co się w niej dzieje wymaga znajomości pozostałych materiałów. Tytuł ten sam w sobie jest pokręcony i wymaga od gracza interpretacji tego co widzi na ekranie. Niczym detektywi przedstawieni w grze zmuszeni jesteśmy do błąkania w ciemności po omacku i ułożenia historii z jej skrawków. Element ten jest jednym z wielu przyczyn kultowego statusu Grasshopper Manufacture. Dochodzi do tego też wspomniany we wstępie motyw dystopii. The Silver Case jest kolejną częścią układanki przedstawiającą nam mroczną wizję skorumpowanej Japonii, gdzie pewne grupy sterują masami i poddają zwykłych ludzi przedziwnym eksperymentom. Trudno przedstawić dokładnie to o co mi chodzi bez zagłębiania się w fabułę gry. Całość ma jednak bardzo charakterystyczną atmosferę, którą można porównać z The Lost Highway, Mulholland Drive i Inland Empire od Davida Lyncha. W trakcie gry na myśl przychodziła mi także manga MPD Psycho, która to jest brutalniejszą i jaszcze bardziej pokręconą fabułą. The Silver Case jest więc ucztą dla osób lubiących ten styl.

The Silver Case 2425 to dwie naprawdę interesujące gry, które sprawdzają się naprawdę dobrze na konsoli Nintendo. Fani mrocznych klimatów i pokręconej fabuły w stylu Sudy będą zachwyceni.

Danteveli
19 lipca 2021 - 21:14