Crime Boss: Rockay City - Danteveli - 22 czerwca 2023

Crime Boss: Rockay City

Jestem dzieckiem epoki VHS. Jednym z najmocniejszych wspomnień z mojego dzieciństwa są podróże do mojego wujka i cioci, którzy mieszkali pod Wrocławiem. Wujek miał całą kolekcję kiepskich filmów na VHS. Dosłownie całe dwie ściany kaset z klasykami takimi jak Amerykański Ninja czy Delta Force. Wspominam o tym głownie ze względu na to, że Crime Boss: Rockay City przypomniało mi oglądanie tych różnych filmów wątpliwej jakości. Może nie były one dobre i miały budżet wysokości mojego kieszonkowego, ale dawały sporo frajdy. Czy tak samo jest w wypadku Crime Boss: Rockay City?

Crime Boss: Rockay City to gra która kilka miesięcy temu miała premierę na PC. Tytuł przeszedł bez większego echa i jedyne co po nim będzie zapamiętane, to grupa aktorów, którzy brali udział w projekcie. Teraz tytuł od Ingame Studios trafia też na konsole. Ciekawe czy gra ma szansę zaistnieć w gorącym sezonie, gdzie praktycznie co tydzień mamy jakąś większą premierę?

W grze wcielamy się w gangstera o głosie i wyglądzie Michaela Madsena, który pragnie otworzyć biznes w tytułowym mieście Rockay. Tak się składa, że na początku naszej wizyty lokalny król rządcy przestępczością zostaje wysadzony w powietrze z całą swoją świtą., To tworzy dla nas okazje do podboju miasta i zdobycia absolutnej władzy. Nie będzie łatwo bo kilka innych osób także ma chrapkę na tron. Dodatkowo do akcji wkracza szeryf Chuck Norris, który chce rozwiązać problem przestępczości w mieście.

W praniu Crime Boss: Rockay City przypomina niezbyt odległego kuzyna serii Payday. W obu tytułach rozgrywka w znacznym stopniu opiera się na okradaniu banków, konwojów i sklepów, co kończy się walką z niekończącymi się hordami policji niczym zombie w Left 4 Dead. Na początku mamy element przygotowania do akcji i możliwość wejścia po cichu i rozkradzenia tak wiele jak się da zanim ktoś się skapnie. Przychodzi jednak moment gdy wykrywają nas gliny i strzelamy i strzelamy. Mimo tego, że ta formuła ma już kilkanaście lat w serii Payday, Crime Boss: Rockay City nie robi z tym nic nowego. Jedynym atutem tytułu jest to, że misje rabunkowe trwają stosunkowo krótko. Nie ma więc tyle męczarni co w cyklu od Overkill Software. Tylko nie wiem czy mniej gameplayu to zaleta i pozytywny element dla jakiejś gry?

Obok tego mamy jeszcze kilka bardziej standardowych misji i wojny gangów, które polegają na wybiciu iluś tam AI zanim oni nie wykończa nas. Nagrodą za to jest przejęcie terenów wrogiej organizacji przestępczej. Wszystko to okraszone jest jeszcze warstwą strategiczną. Musimy pozyskiwać ludzi do akcji, ulepszać ich, kupować nowy sprzęt, rozbudowywać imperium i planować akcje i ataki na tereny wroga.

Crime Boss: Rockay City to kolejny tytuł z potencjałem i całkiem ciekawym pomysłem. Niestety w praniu nie jest już tak dobrze, bo ambicje twórców przerosły ich umiejętności i budżet. Mamy tutaj trochę pomysłów z rozmachem, które przy budżecie AAA mogłyby przerodzić się w coś super. Niestety struktura rogalika i warstwa strategiczna nie mają sensu przy grze, która ma trzy mapy na krzyż. Po kilkunastu minutach grania widzieliśmy już wszystko co Crime Boss: Rockay City ma nam do zaoferowania. Szkoda, bo przy większej różnorodności map i zadań to mogłaby być naprawdę przyjemna gra. Niestety zamiast tego mamy wizerunek kilka znanych osób i voice acting w ich wykonaniu nagrywany podczas drzemek.

Oprawa audio Crime Boss: Rockay City jest komiczna. Mamy bowiem osoby znane z filmów z Hollywood, które brzmią gorzej od amatorów nagrywających coś telefonem. Wszystko brzmi niezwykle sztucznie i po prostu słabo. Ktoś odwalił byle jaką robotę za trochę pieniędzy. Szkoda bo ten element, który najbardziej rozsławił Crime Boss: Rockay City wypada niezwykle słabo. Muzyka za to prezentuje się lepiej. Mamy trochę starszych, ale rozpoznawalnych kawałków, które pasują do klimatu tytułu.

Jestem zawiedziony Crime Boss: Rockay City. To jedna z tych gier, które maja zadatki na coś naprawdę fajnego. Strzela się całkiem przyjemnie, tytuł jest klimatyczny i połączenie strzelanki z elementami roguelite i odrobiną strategii brzmi świetnie. Niestety zabrakło tutaj zawartości i gra zbyt szybko robi się niezwykle powtarzalna i monotonna. Przykro mi z tego powodu, bo widzę niezwykły potencjał i mógłby być to jeden z tych tytułów, w które zagrywam się godzinami. Teraz po godzinie gry mam dosyć bo ciągle robię to samo na tych samych mapach.

Niestety Crime Boss: Rockay City to przykład zmarnowanego potencjału. Tytuł jest całkiem pomysłowy i ma zadatki na dobrą grę. Niestety nie dopieszczono tych elementów, które należało dopilnować i wyszła z tego przeciętna lub nawet słaba gra. Szkoda bo tytuł na krótką metę może sprawić całkiem dużo frajdy. Niestety w przypadku stawiania na formułę roguelite należy zapewnić dużą grywalność i różnorodność. Tutaj brakuje obu elementów przez co tytuł bardzo szybko się wypala. Szkoda bo przy doszlifowaniu Crime Boss: Rockay City mogłoby być taką perełką tego roku. Niestety konsolowa wersja gry przejdzie bez echa podobnie jak komputerowy odpowiednik.

Danteveli
22 czerwca 2023 - 08:26