Polski internet ma już 20 lat - Ender - 17 sierpnia 2011

Polski internet ma już 20 lat

17 sierpnia 1991 roku z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego wysłano pierwszy w historii naszego kraju mail. Datę tę uznaje się za początek internetu w Polsce.

W czasach kiedy nawet lodówki mogą łączyć się siecią, czasami trudno uwierzyć,  że jeszcze 20 lat temu prawie nikt w Polsce nie słyszał o poczcie elektronicznej, firewallach, przeglądarkach czy modemach. Telekomunikacja kojarzyła się Polakom przede wszystkim z wówczas niepodzielnie panującym monopolistą oraz telefonem stacjonarnym, który pomimo zmiany systemu politycznego, nadal był dla wielu nieosiągalnym marzeniem. Obca i jakby wyjęta z filmów i książek science-fiction wydawała się też idea wszechogarniającej sieci, łączącej komputery na całym świecie.

Początki funkcjonowania sieci w Polsce, jak w przypadku wielu wynalazków, były szalenie skromne i niepozorne. Po wspomniany we wstępie historycznym mailu wysłanym przez jednego z naukowców do Centrum Komputerowego Uniwersytetu w Kopenhadze, nie pozostał ślad. Nie zawierał też żadnej treści, którą można byłoby cytować w podręcznikach historii, tak jak sławetną pierwszą rozmowę telefoniczną Alexandra G. Bellla z asystentem, a jednak był przełomem i połączył nasz kraj, na krótką chwile z raczkującym w tamtym czasie internetem. Do połowy lat 90. z sieci korzystały głównie uczelnie i naukowcy kontaktujący się ze swoim zagranicznymi kolegami, a wszyscy polscy internauci nie zapełniliby nawet połowy boiska piłkarskiego. Lecz nawet w tych pionierskich czasach, znalazły się osoby dostrzegający potencjał kryjący się w internecie. Licząc na zyski, zaczęli zakładać pierwsze firmy, które umożliwiały dostęp do sieci. Nadal jednak były to rozwiązania przydatne głównie dla dużych przedsiębiorstw, a nie przeciętnego Kowalskiego.

Obrazek znany wszystkim użytkownikom numeru 0-20-21-22

Pierwszym prawdziwym przełomem był rok 1995, nie tylko z powodu premiery Windowsa 95 i przeglądarki Internet Exploler, ale również dlatego, że Telekomunikacja Polska uruchomiła pierwszy w kraju sławetny numer dostępowy do sieci - 0-20-21-22. Od tej chwili, teoretycznie każdy dysponujący zwykłą linia telefoniczną mógł łączyć się z siecią, nie musząc polegać na rozwiązaniach oferowanych przez prywatne firmy. Oczywiście trzeba było za to słono zapłacić, bo zapaleni internauci korzystający z nowoczesnych modemów 33.6K, poza przerywanymi  połączeniami mogli liczyć na astronomiczne rachunki za telefon. W tym samym roku uruchomiono też Wirtualną Polskę, pierwszy rodzimy portal internetowy. Okazał się on niezwykle ważny dla naszej sieci, bowiem ciągle rosnąca liczba stron sprawiała, że coraz trudniej było odnaleźć się w ich gąszczu. W czasach, w których słowo Google kompletnie nic nie znaczyło, rodzimi internauci mogli liczyć jedynie na katalogi stron udostępniane na zagranicznych serwisach, takich jak Yahoo. Postanie bazy danych polskich stron, dało impuls do powstawania kolejnych. W rok po Wirtualnej Polsce, swoje podwoje otworzył także protoplasta dzisiejszego Onetu. Przez kolejne lata dołączały do nich kolejne portale, a liczba internautów z lekkim oporem sukcesywnie rosła. Wpływ miało na to tez pewne oswojenie się przeciętnych polaków z niezrozumiała do tj pory siecią. Dla wielu, pierwszymi przewodnikami po wirtualnym świecie były filmy i telewizja, które pokazywały atrakcyjny, ale łagodnie mówiąc nieco wypaczony obraz internetu.

Wirtualna Polska w 1998 roku

W 1999 roku, poza lękiem  przed rychłym końcem świata, albo obawą przed globalnym black-outem związanym z błędem roku dwutysięcznego (ktoś dzisiaj jeszcze o nim pamięta?), ludzi ogarnęła również internetowa gorączka, która dotarła także z małym opóźnieniem nad Wisłę. O internecie zrobiło się głośno, zaczęli o nim wspominać politycy, dziennikarze, znane osobistości. Sukcesy serwisów takich jak eBay czy Amazon, a w Polsce Allegro czy Merlin, sprawiły że wszyscy uwierzyli w to, że na da się na nim zarobić krocie. W kraju z nadzieja na szybki otwierały się hukiem, w towarzystwie potężnych kampanii reklamowych, kolejne portale i serwisy zatrudniające dziesiątki osób. Serwisy korzystające z domen, takich jak Hoga.pl, Ahoj.pl, Arena.pl, dzisiaj nic już nam nie mówią, ale wtedy były na ustach wszystkich zainteresowanych nowymi mediami. Bajka skończyła się w 2001 roku, kiedy pękła bańka internetowa, wtedy to zarówno zagraniczne jak i polskie serwisy zaczęły jeden po drugim bankrutować, a hojni wcześniej inwestorzy wycofali się z podwiniętymi ogonami. Ludzie zrozumieli, że zarobienie na internecie nie jest tak łatwe jak można byłoby się spodziewać, a internauci z oporami nauczyli się, że za niektóre rzeczy w sieci trzeba płacić i nie ma już od tego odwrotu. W tym samym roku, pomimo tego kryzysu liczba internautów w Polsce sięgnęła już 6,5 miliona osób, co stanowiło około 18 % mieszkańców naszego kraju. Była to liczba z którą trzeba było się liczyć. Warto wspomnieć, że także wtedy TP uruchomiła Neostradę, a jak by tu nie krytykować operatora i jego usług, przyczyniła się ona w znacznym stopniu do powiększenia grona polskich internautów. Przez ostanie lata ich przyrost był na tyle duży, że stał się on ojcem chrzestnym terminu „dzieci neostrady”, którym do dziś z lubością obrzucają się użytkownicy forów dyskusyjnych.

W ostatnich sześciu latach krajobraz polskiej sieci uległ kolejnym metamorfozom. Polacy pokochali komunikatory, YouTube`a, a także serwisy społecznościowe. Najpierw Naszą Klasę, a obecnie Facebooka. Jak pokazują różne badania, nasi rodacy są awangardą jeżeli chodzi o zamiłowanie do takiej formy utrzymywania kontaktów ze znajomymi. Zresztą nie tylko w tej kategorii stoimy na wysokim miejscu. Niechlubne rekordy biją polscy wielbiciele torrentów i serwisów wymiany plików. Pomimo kilkudziesięciu milionów użytkowników internetu w kraju, w statystkach ściągnięć filmów, muzyki i gier gonimy o wiele liczniejsze od nas nacje. Dumą z kolei napawać może aktywność naszych wikipedystów aktywnie uczestniczących w tym fenomenalnym projekcie, którzy dzięki ciężkiej pracy sprawili, że jej polska edycja jest jedną z największych na świecie.

Czasy powolnych modemów i wdzwaniania się do sieci mamy już dawno za sobą, warto więc od czasu do czasu zastanowić nad tym jak długą drogę przeszliśmy od tego pierwszego maila wysłanego 20 lat temu. Gdyby ktoś cofnął się w czasie o dwie dekady i opowiedział o sukcesie jaki niewątpliwie osiągnął internet w naszym kraju, mało kto z zainteresowanych wówczas tą tematyką uwierzyłby w te opowieści.  Ciekawe więc czy z takim samym zdziwieniem, w czterdziestą rocznicę, przyszli internauci będą czytać o dzisiejszej sieci. 

Ender
17 sierpnia 2011 - 16:32