Syndrom FOMO a granie - czemu marnuję czas przy A skoro mogę B? - sathorn - 8 sierpnia 2012

Syndrom FOMO, a granie - czemu marnuję czas przy A, skoro mogę B?

Wiecie czym jest FOMO? Przedwczoraj w serwisie Technologie Gazeta ukazał się świetny artykuł dotyczący tego zjawiska. Krótko mówiąc, to strach przez przegapieniem czegoś, niepokój, poirytowanie, problemy z koncentracją. Powód? Zalew informacji, związany z rozwojem technologii, przytłacza nas. Do natężenia występowania tego zjawiska doszło wraz z upowszechnieniem się serwisów społecznościowych i smartfonów.

Kiedy pierwszy raz przeczytałem o FOMO prawie wpadłem w panikę. Zdiagnozowałem u siebie ciężką postać tej przypadłości i w końcu nazwałem cały szereg zachowań, który z lekkim niepokojem zacząłem u siebie zauważać. Po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że nie ma co popadać w przesadę. Muszę się tylko pilnować. Strzelić sobie od czasu do czasu mentalnego „liścia” i przywrócić koncentrację. Bo pal licho, że sprawdzam Facebooka idąc z samochodu do sklepu. Pal licho, że przeglądam newsy stojąc w samochodzie na światłach. Najgorsze, że FOMO utrudnia mi dwie czynności, które do tej pory potrafiły mnie wciągnąć bez reszty: pisanie i granie.

Włączam Starcrafta II. Zanim gra się wczyta już wduszam Alt+Tab, żeby spojrzeć szybko na Twittera. Trwa wyszukiwanie meczu, więc szybko przeskakuję jeszcze raz, żeby sprawdzić czy nie ma nowych komenatrzy pod którymś z moich tekstów. Są. Zaczytuję się, bo ktoś się rozpisał. Nagle przypominam sobie o grze. Spanikowany naciskam ikonę Starcrafta i okazuje się, że spotkanie trwa już piętnaście sekund. W świecie RTSów to wieczność. Równie dobrze mógłbym napisać „gg” i wyjść. Cholera jasna!

Takie sytuacje zdarzają mi się często, kiedy nie mam pod ręką smartfona. Komróka na szczęście pozwala mi zabić nieznośnie długie dwadzieścia sekund w oczekiwaniu na rozpoczęcie meczu. Sprawdzam powiadomienia i kiedy widzę, że mapa już prawie się wczytała odkładam telefon i chwytam za myszkę.

Nie lubię gier, które sprawiają mi trudności w minimalizowaniu. Zacząłem ostatnio grać znowu w Star Wars: The Old Republic i szlag mnie trafia, bo za każdym razem coś się doczytuje, muszę kilka sekud bezczynnie patrzeć w ekran. Trzy razy się zastanawiam, zanim kliknę dwukrotnie na ikonkę, bo wiem, że odetnę się od klienta poczty, przeglądarki i komunikatora.

Podłączyłem stary monitor do laptopa, żeby sprawnie manewrować, między grą a Firefoxem. Teraz przynajmniej nie przegapię kiedy mapa skończy się wczytywać. Włączam konsolę. Zanim wczyta się interfejs PlayStation 3 przełączam kanał i pół minuty oglądam wiadomości. Może czegoś się dowiem.

Więcej, szybciej, bardziej wielozadaniowo. Kiedy przyjdzie moment, kiedy zechcę grać w dwie gry jednocześnie? Czy nie mógłbym lepiej spożytkować swojego czasu? Ile meczów Starcrafta zdążyłbym rozegrać w czasie kiedy piszę ten tekst? Ile poziomów wbić w Gwiezdnych Wojnach podczas wieczoru spędzonego na wspinaczce w górę laddera?

Kiedy odzyskam skupienie, żeby w końcu móc zrobić coś raz, a dobrze? Ile wody Wiśle upłynie, zanim nauczę się poskramiać swoje FOMO? Kiedy przesanę się irytować po wieczorze, podczas którego nie wspiąłem się ani trochę w rankingu?

Czy Wam też FOMO przeszkadza w kultywowaniu swojego hobby?

Jeżeli podoba Ci się mój materiał to będę Ci wdzięczny, jeżeli polubisz mój profil na Facebooku, albo zafolołujesz mnie na Twitterze. Wrzucam tam sporo rzeczy, które nie pojawiają się na Gameplay'u, albo pojawiają się ze sporym opóźnieniem. Reaktywowałem też niedawno swojego prywatnego bloga.

sathorn
8 sierpnia 2012 - 19:35