Hotline Miami to chora brudna gra… - Pita - 18 października 2012

Hotline Miami to chora, brudna gra…

…która zapowiada się słodko.

Miałem okazję spędzić kilka godzin z Hotline Miami, które będzie miało premierę na koniec miesiąca i mogę powiedzieć jedno – szykuje się jedna z najlepszych gier niezależnych w jakie kiedykolwiek grałem oraz kolejna bardzo dobra skradanka.

Brutalny gameplay.

Zabójstwa.

Tajemnicza historia.

Narkotyczna otoczka.

Świetna muzyka.

PLAN I UMIERANIE.

Stylistyka graficzna przypominają pierwsze dwie odsłony GTA/Chinatown Wars ze skradankowo-arcade’owym gameplayem to świetna mieszanka znanych motywów. Poruszanie się rodem ze SMASH TV. Planowanie jak we Frozen Synapse. Klimat niczym w Manhunt. I to Miami, Miami jakiego nie widziały gry od czasów Vice City (które jak wiemy nie było Miami, hohoh). Lecz Hotline Miami jest tytułem, który raczej sam wyznaczy pewne trendy niż będzie je kopiował – skradanką bardzo „grową”, nie silącą się na zbyt wielki realizm a zarazem wymagającą i wciągającą.

W zasadzie to częściowo skradanka, częściowo siekanka, premiująca szybkie, brutalne akcje, karząca za to bezmyślne wypady. Przede wszystkim możemy umrzeć od jednego ciosu więc raczej nie ma szansy na przechodzenie etapu wyżynając wszystkich bezmyślnie – za łatwo zginąć od noża czy giwery. Nasi wrogowie, liczni oraz na szczęście nie super inteligentni potrafią się bronić, ale możemy ich również wykończyć jednym, małym, dobrym ciosem. Broń biała oraz palna mają własne zalety i wady – pistolet jest głośny, nóż ma krótki zasięg, rura czasem ogłusza zamiast zabić. Jako że można nimi rzucać – czasami naprawdę warto załatwić sprawę po cichu. Walczymy dużo wręcz, a na ogłuszonych wrogach można dokonywać różnorodnych egzekucji przez co krew oraz flaki goszczą na ekranie nad wyraz często.

Wrogowie są baczni. Obserwują nas. Szybko reagują, nawet jeżeli nie ruszają ich zwłoki kolegów. Strzelają celnie, biją mocno i są bardzo, ale to bardzo liczni. Do tego widzą nas przez szyby, czasem zmieniają swoje ścieżki, a niektórzy z nich wymagają więcej niż jednego ciosu. Wykonanie PLANU wymaga czasu – giniemy często, jednak nie sprawia nam to wielkich problemów. Giniemy bo się uczymy. Śmierć daje nam wiedzę. Wiedzę potrzebną do PLANU. A gdy mamy już PLAN i go wykonamy, gdy kończymy trudny etap – czujemy się jak młodzi bogowie. Satysfakcja to słowo klucz w przypadku ogrywania tego tytułu.

Hotline ma niezłe przerywniki pomiędzy misjami. Posiada fantastyczną, zaćpaną, piękną muzykę od co najmniej 7 artystów, przechodzenie etapów na punkty, a sam pomysł zabójcy przywdziewającego różne maski i czekającego na tajemnicze telefony jest jak na gry wideo całkiem świeży i przekłada się na świetną rozgrywkę. Chowanie się za drzwiami, rzucanie nożami i wykonywanie egzekucji smakuje mi. Nie mogę doczekać się pełnej wersji.

Miami jest trudne. Miami jest satysfakcjonujące. Miami jest chore. To będzie świetna gra. Znacznie lepsza niż Retro City Rampage. Równie ciekawa i świeża jak swego czasu pierwsze GTA. Ważna. Zagrajcie w nią.

Hotline Miami pojawi się pod koniec miesiąca na GOG.com oraz Steam.

Pita
18 października 2012 - 16:14