Bioshock Infinite. Rozważania o wynikach sprzedaży oraz DLC - MaKaB - 17 czerwca 2013

Bioshock Infinite. Rozważania o wynikach sprzedaży oraz DLC

Bioshock Infinite z pewnością stanowi produkcję, o której będzie się mówić latami. Co prawda gra nie ustrzegła się wad, ale w dużym stopniu nikną one wobec ogromu fabularnych i estetyczno-artystycznych doznań. Seria Bioshock zdecydowanie zasługuje na dalsze funkcjonowanie, a zależy to przede wszystkim od wyników finansowych. Czy gracze docenili ostatni produkt Irrational Games? Kiedy doczekamy się deklarowanych trzech DLC, czemu musimy tyle czekać?

W przypadku produkcji odważnych, do których z pewnością zalicza się ostatni Bioshock (mimo pewnych kompromisów) istnieje ryzyko, że sprzedaż nie będzie zadowalająca. Ileż to razy zdarza się nam, graczom narzekać, że tasiemce pokroju Call of Duty sprzedają się znacząco lepiej od tytułów próbujących wprowadzić nowe rozwiązania, mechanizmy itd. Na szczęście Bioshock Infinite miał także wsparcie w renomie marki, co z pewnością nie pozostało bez znaczenia. Jak zatem wypada sprzedaż gry, czy wydawca będzie zadowolony, co zarazem będzie oznaczać zielone światło dla kolejnej produkcji Kena Levine'a i spółki?

Zasadniczo najistotniejsze są wyniki z pierwszych trzech miesięcy. Potem cyfry także rosną, ale w głównej mierze w wyniku przecen, wyprzedaży, re-edycji, a więc zyski są wtedy mniejsze. Przypomnijmy, że gra została wydana 26 marca 2013 roku. Najważniejszą informacją w tym kontekście jest raport wydawcy z 13 maja 2013 roku, w którym ogłoszono, że sprzedano do tego dnia ponad 3,7 mln egzemplarzy (sold, a nie shipped). Można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że gra do dzisiaj znalazła 4,3 - 4,5 mln nabywców (w pierwotnych cenach ew. z małymi przecenami, co pozostaje niezwykle istotne).

Dla zobrazowania skali seria Wiedźmin tj. obie części do lutego tego roku sprzedała się w 5 mln egzemplarzy, a mówimy tutaj o kilku latach na rynku i nieustanych wyprzedażach, nowy Tomb Raider na tę chwilę oscyluje koło 4,5 mln. Oczywiście poza zasięgiem pozostają chociażby gry z serii Call of Duty, których sprzedaż zwykle przekracza 15 mln.

Jak oceniać wynik nowego Bioshocka? Budżet był z pewnością duży, ale myślę, że wydawca może być zadowolony. Samo ogłoszenie liczby sprzedanych egzemplarzy wskazuje na przynajmniej umiarkowany sukces. Pokazuje to ponadto, że jest spora grupa odbiorców, którzy pragną czegoś więcej, odmiany od zalewu klepanych na jedno kopyto FPS-ów. Przy okazji omawiania wyniku sprzedaży, warto zwrócić uwagę na stosunek dystrybucji tradycyjnej do cyfrowej. Szacuje się, że same pudełka znalazły tylu nabywców:

Za http://www.vgchartz.com/, stan z 18 czerwca 2013 roku.

Potwierdza to tylko znaczenie sprzedaży cyfrowej, która w przypadku Bioshocka Inifinite zbliża się do 50 % całości. Znak czasów.

Jak zadeklarowano, fani gry powinni się spodziewać 3 DLC. Wielu z Was zapewne się zastanawia, czemu tak długo musimy czekać na ich pojawienie się. Wydaje mi się, że zasadniczym powodem tego stanu rzeczy jest chęć maksymalnego ograniczenia odsprzedaży. Nie mamy bowiem w tej grze multiplayera, który stanowi podstawowy bodziec dla trzymania tytułu przez gracza. Mnie ten brak nie przeszkadza, zamierzam niedługo przejść Bioshocka Infinite po raz drugi, tym razem na najwyższym poziomie trudności, ale jestem przekonany, że wielu nabywców (konsolowych) odsprzedałoby swoje egzemplarze, gdyby nie DLC.

Nasuwa się również inne pytanie, jakiej zawartości możemy się spodziewać? Krążą informacje, pogłoski, że będziemy mieli do czynienia z nowymi postaciami, ich przygodami. Twórcy mają duże pole manewru. Liczę i sądzę, że najprawdopodobniej będziemy poznawali Columbię z perspektywy innej osoby np. jako agent Vox Populi. W DLC widzę dużą szansę na pojawienie się (oczywiście odpowiednio przetworzonych) scen, epizodów przewijających się w starszych materiałach, a których zabrakło w ostatecznej wersji. Nie zapominajmy, że Bioshock Infinite był w produkcji 5 lat. Naprawdę wiele się zmieniło w koncepcji gry, zresztą wystarczy spojrzeć na gameplaye np. z 2011 roku. W sieci znajduje się wiele, dobrze zmontowanych porównań np. to (nie oglądać, o ile nie przeszliście gry).

Tej sceny nie uświadczymy w finalnej wersji gry.

Wyobraźcie sobie, jako agent Vox Populi musicie przez pierwszą godzinę przyglądać się egzekucjom przyjaciół czy też innym represjom, przy okazji eksplorujecie inne części miasta, aby później dokonać swej zemsty. Wizja naprawdę kusząca. Niektórym postaciom z gry również należałoby się więcej uwagi, można ładnie rozwinać wątek, przedstawić genezę Songbirda alias Szczebiota.

Niezwykle się cieszę, że za wysokimi ocenami recenzentów i graczy poszły wyniki sprzedaży. Następna gra Kena Levine'a wydaje się rzeczą przesądzoną. Inna sprawą jest fakt, że przyjdzie nam zapewne bardzo długo czekać na kolejne dzieło Irrational Games. Również w przypadku DLC musimy uzbroić się w cierpliwość. Warto jednak czekać, aby otrzymać produkt wysokiej jakości.

MaKaB
17 czerwca 2013 - 11:17