Formula 1 Grosser Preis Santander von Deutschland 2013 - barth89 - 7 lipca 2013

Formula 1 Grosser Preis Santander von Deutschland 2013

Kolejny w tym sezonie wyścig, w którym walka toczyła się do ostatniego okrążenia, obfitował w kilka świetnych manewrów defensywnych (!), szybką degradację opon i kilka niecodziennych sytuacji, z których jedna mogła skończyć się naprawdę tragicznie. Ze swojej strony Grand Prix na niemieckim torze Nurburgring tradycyjnie podsumuję kilkoma obserwacjami. Tradycyjnie też powiem: działo się!

Fatalnie wyścig rozpoczął startujący z pole position Hamilton, który dał się wyprzedzić jakby wystrzelonym z procy zawodnikom Red Bulla (ku uciesze zgromadzonej na torze Nurburgring niemieckiej publiczności); na dalszych pozycjach większych przetasowań względem pozycji na starcie nie było. Niestety, już na czwartym okrążeniu z wyścigiem pożegnał się nie kto inny, jak Felipe Massa. Po udanym występie na torze Silverstone Brazylijczyk oby-nie-wrócił do pechowej serii, kiedy to w kolejnych wyścigach nie udało mu się dotrzeć do mety. Sam Massa przyznał, że silnik w jego bolidzie zgasł po redukcji biegów przed zakrętem numer 1...

Do bardzo niebezpiecznego incydentu doszło w alei serwisowej na ósmym okrążeniu. Z bolidu Marka Webbera odleciało niedokręcone przez mechaników koło i poleciało wprost na stojących w pit-stopach mechaników. Mechanicy Lotusa zdążyli się odsunąć, ale stojący tyłem do całego zdarzenia brytyjski kamerzysta Paul Allen nie miał tyle szczęścia. Ważąca kilkanaście kilogramów opona z impetem uderzyła go w plecy (głowę), bez problemu powalając na ziemię zaskoczonego kamerzystę. Przyznam szczerze, że w tym momencie bardziej interesowało mnie zdrowie Allena, niż sytuacja na torze, bowiem przypomniałem sobie sytuację sprzed kilku lat, kiedy to opona zabiła kierowcę podczas zawodów (bodajże GP2). Oczywiście była to zupełnie inna sytuacja, ale z takimi wypadkami nie ma żartów. Na szczęście kamerzysta doznał tylko wstrząśnienia mózgu (choć nie jest to jeszcze oficjalna i ostateczna informacja). Wracając do wyścigu: pozbawionego koła Webbera mechanicy wepchnęli z powrotem do pit-stopu, założyli oponę i ostatecznie Australijczyk zakończył Grand Prix na 7. miejscu.

Po kilkunastu okrążeniach zaczęły się problemy z degradacją opon w bolidach Mercedesa, toteż z wielką łatwością Hamiltona wyprzedził Raikkonen, a chwilę później zbliżył się do niego Fernando Alonso i... nie mógł go wyprzedzić! Przez kilka okrążeń byliśmy świadkami fenomenalnej walki między Brytyjczykiem i Hiszpanem, która zakończyła się dopiero zjazdem Lewisa na zmianę opon. Alonso awansował na miejsce piąte, Hamilton spadł na ósme. Na okrążeniu 24. zapalił się silnik w bolidzie Julesa Bianchi i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby chwilę później pusty bolid nie zaczął się sam staczać z niewidocznego gołym okiem wzniesienia, przecinając przy tym tor (za kilka lat będziemy mogli tę sytuację zobaczyć wpisując w wyszukiwarce YT hasło "funny f1"). Niemniej konieczny okazał się wyjazd samochodu bezpieczeństwa i wyścig rozpoczął się na nowo.

Kolejne kilkanaście okrążeń to zmiany bolidów jadących na pierwszej pozycji (Vettel, Grosjean, Raikkonen), byliśmy też świadkami kolejnej świetnej akcji defensywnej, tym razem w roli głównej Hulkenberg broniący się przed Hamiltonem (pozycje sześć-siedem). Dziesięć okrążeń przed końcem w pit-stopie pojawili się Raikkonen i Alonso, a Vettel po raz kolejny objął prowadzenie w wyścigu, przed Grosjeanem, Raikkonenem i Alonso. Kilka okrążeń przed końcem Francuz otrzymał polecenie, by nie blokować swojego zespołowego kolegi i tym samym po raz kolejny byliśmy świadkami niezwykle zaciętej końcówki. Ostatecznie Vettelowi udało się obronić przed Kimim, a Grosjeanowi przed Alonso. Seb po raz pierwszy wygrał swoje domowe Grand Prix. Gratulacje!

Po raz kolejny strasznie szkoda mi Felipe, który zapas pecha wyczerpuje już chyba na kilka sezonów. Zawiedli zawodnicy Mercedesa, którzy zakończyli wyścig dopiero na pozycjach 5. i 9. (lecz trzeba zaznaczyć, że Mercedes awansował w klasyfikacji konstruktorów na 2. miejsce, wyprzedzając tym samym Ferrari), a Webber może podziękować swoim mechanikom za zepsucie wyścigu. Niespodziewanie oba McLareny znalazły się w pierwszej dziesiątce, a jeden punkcik przypadł bardzo dobrze spisującemu się podczas GP Niemiec Hulkenbergowi (czyżby publiczność go zmotywowała?). Kolejny niezwykle emocjonujący wyścig za nami!

Pod koniec lipca widzimy się na GP Węgier.

A jak wam podobał się wyścig na Nurburgringu?


<Spodobał ci się tekst? Wpisy i felietony przypadły ci do gustu? Polub growo&owo na Facebooku ^^ Znajdź mnie też na Google+>

barth89
7 lipca 2013 - 16:25