The Sims 4 - Edycja Kolekcjonerska - Unboxing (wydanie specjalne)
365 dzień na Ziemi, czyli mój rok na Gameplay'u.
Megadeth - Peace Sells... But Who's Buying? 25th Anniversary - Unboxing(25)
Predator kontra Harley Quinn - rozpakowanie marcowego LootCrate'a
Śmiertelna paczka - co znajduje się w lutowym LootCrate?
Recenzja Kota + foto unboxing
Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy trochę lata. LootCrate pod tym względem jest bardzo podobny. Nigdy nie wiemy co znajdziemy w środku. Marcowa paczka już odpakowana, więc pora sprawdzić czy znajdziemy w niej więcej zimy czy też więcej lata. Tematem marcowego LootCrate'a jest “versus”. Jest to motyw na tyle rozległy, że można pod niego podpiąć bardzo wiele filmów, komiksów, książek i tak dalej. Pierwszym skojarzeniem są oczywiście najnowsze perypetie Batmana i Supermana, które teraz możemy oglądać na srebrnym ekranie. Pozory jednak mylą.
Ci, którzy chcą zobaczyć jak to wszystko się prezentuje, mogą oglądnąć przygotowany przeze mnie materiał wideo.
Na początku warto odpowiedzieć na pytanie: co to jest LootCrate? Idea stojąca za tym pomysłem jest bardzo prosta. Jest to subskrybcja, dzięki której co miesiąc otrzymacie pudełko z nerdowskimi gadżetami. Figurki, książeczki, koszulki oraz te, których nie można podpiąć pod żadną kategorią. W skrócie: jest to coś dla kolekcjonerów. Całość kosztuje ok. 120 złotych miesięcznie razem z przesyłką (taniej, jeżeli zdecydujecie się jednorazowo na dłuższą subskrybcję). Zawartość takiego pudełka to ok. 200 złotych, więc zawsze wychodzicie na plus. Jest jednak jeden haczyk: nie wiecie co znajdziecie w środku. Co prawda zazwyczaj wiadomo jaki jest temat miesiąca, ale zawartość pudełka poznacie dopiero wtedy, kiedy je otworzycie.
Ci, którzy chcą zobaczyć jak to wszystko się prezentuje, mogą oglądnąć przygotowany przeze mnie materiał wideo.
Panuje opinia, że szanujące się gospodarstwo domowe powinno być wyposażone w szereg kluczowych dla ludzkiego przeżycia urządzeń i instalacji. Chodzi głównie o takie rzeczy jak lodówka, piekarnik, dostęp do czystej wody, dobrze funkcjonujące urządzenia sanitarne i ogrzewanie. Prawda jednak wygląda inaczej, drodzy Państwo. To wszystko mit. Jest tylko jeden rzecz, która zasługuje na miano naprawdę niezbędnej. Coś, co powinna mieć w swoim domu każda porządna rodzina – Kot domowy.
Kontrowersje kontrowersjami, ale jak sam nie zagrasz - to się nie przekonasz! Edycja kolekcjonerska Assassin's Creed: Unity pozwoliła mi przekonać się, że gra nie jest nawet w połowie tak zła, jak większości może się wydawać, a przy okazji dorzuciła na moje biurko stylowo wyglądającą figurkę i ogromne pudło, z którym nie mam co zrobić. Przyjrzyjmy się bliżej zawartości Notre Dame Edition, zanim prześwietlimy samę grę.
Dziś na Music to the People unboxing niezwykły. Dlaczego? Ponieważ poprzednie teksty z tej serii (a trochę ich powstało) skupiały się na kolekcjonerskich wydaniach albumów muzycznych. Tym razem postanowiłem jednak odpakować specjalną edycję gry. Mowa jest oczywiście o The Sims 4, którą to moja siostra nabyła kilka dni temu. Wiedziała, że robię taką serię, więc prosiła, prosiła i wymęczyła. Oto unboxing pudła The Sims 4 Edycja kolekcjonerska.
Rok. Czyli 365 dni (a czasami nawet więcej). Dużo może się zmienić przez ten czas, prawda? Prawie rok temu, bo 4 września 2013 roku, opublikowałem swój pierwszy wpis na Gameplay’u. A co się przez te miesiące zmieniło?
Megadeth to zespół, który zawsze w pewnym sensie pozostawał w cieniu Metalliki. Dave Mustaine został w końcu z niej lata temu wykopany, a jego własny zespół nigdy nie osiągnął takiego sukcesu jak jego koledzy z Mety. Megadeth to jednak wciąż kawał naprawdę bardzo dobrego grania, a liczba sprzedanych albumów podchodząca już pod 40 milionów, nie wzięła się znikąd. Jednym z najważniejszych albumów w dorobku Dave’a i reszty jest ich drugi album zatytułowany Peace Sells… But Who’s Buying?, który przez wielu uważany jest równocześnie za jeden z najlepszych w dorobku thrashowego giganta z USA. Na 25-lecie wydania tego krążka Megadeth przygotował fanom coś specjalnego – edycję kolekcjonerską tego albumu z wieloma naprawdę ciekawymi gadżetami i dodatkami. I na Unboxing tej edycji chciałbym właśnie wszystkich zaprosić.
Po niezwykle przyjemnym zaskoczeniu, jakim była wysoka jakość ostatniego albumu od Lany Del Rey z ciekawości poszukałem czy jej płyta nie wyszła przypadkiem na winylu. Okazało się, że dostępna jest nie tylko wersja winylowa, ale także kolekcjonerskie pudło. Nie zastanawiając się bardzo długo nabyłem to wydanie ciesząc się, że będzie w moim posiadaniu i że będę miał kolejną ciekawą rzecz do pokazania w serii Unboxing. A zatem prezentuję Wam Ultraviolence Super Deluxe Limited Box.
Floydzi wydają nową płytę. Tak – to nie jest żart. Panowie (nie wiem czy patrząc na wyciągi bankowe, czy po prostu z sentymentem na przeszłość) postanowili opublikować niewydawany materiał, zatytułować go The Endless River i pokazać światu za parę miesięcy. Zbiegło się to z czerwcową rocznicową premierę ostatniego (jak się okazuje – do czasu) studyjnego krążka, czyli The Division Bell. Został on wydany w formie winylowego remasteru oraz w kolekcjonerskim boksie, który prócz rzeczonego winyla zawiera również kilka innych bardzo ciekawych rzeczy. Więc jak wypada to pudło i czy Floydzi poprawili się od czasu wydania mocno średnich edycji Immersion Box Set?
Pamiętacie jak daaawno, dawno temu robiłem w jednym z odcinków Unboxingu pokazywałem płyty wydane przez Universal Music Japan w wersji Platinum SHM-CD? Były to bardzo drogie krążki, które charakteryzowały się wybitną (w porównaniu do innych wydań) jakością dźwięku niszcząc i dewastując swoich „kolegów”, na dodatek pokazując jak świetnie może zostać wydana płyta CD. Myślałem sobie wtedy: „Kurde, jak w ogóle można to przebić”? Co prawda zdawałem sobie sprawę, że jest to możliwe (bo i nawet u mnie w rodzinie są właściciele płyt droższych, lepiej nagranych i wydanych), ale w takim wypadku zaczynamy krążyć wokół cen tak absurdalnych, że przestaje to powoli mieć sens. Jednak ostatnio mój tata, który specjalizuje się w wynajdywaniu tego typu perełek przybiegł do mnie totalnie ucieszony z paczką odebraną od kuriera i pokazał co znajdowało się w środku. „No tak – Japończykom jak zwykle się udało”. Oj tak - i to w 100%.