Pozytywna frustracja na podstawie Darkest Dungeon - Kamil Brycki - 8 marca 2017

Pozytywna frustracja na podstawie Darkest Dungeon

Ostatni, intensywny rok skutecznie poprowadził mnie przez detoks od gier komputerowych. Jak to jednak z nałogami - a szczególnie tak przyjemnymi i, o dziwo, nie-aż-tak-szkodliwymi - bywa, tak i w tym przypadku postanowiłem sobie w wolnej chwili do gier powrócić. Wielkimi krokami nadchodzi Andromeda - zanim jednak zniknę na kilka dni w okolicach premiery, wybrałem sobie mniejsze dzieło. Mniejsze, ale za to dostarczające niesamowitą ilość świetnej zabawy, satysfakcji oraz frustracji z powodu własnej głupoty. 

Darkest Dungeon, choć nie poświęciłem mu jeszcze tyle czasu, ile bym chciał, skutecznie zachęciło mnie do powrotu do wirtualnego świata. Szczególnie takiego, który jest ciekawie przedstawiony i, przede wszystkim, po prostu ładny. Mimo że mówię teraz o grze w drugim wymiarze, których nie jestem wielkim fanem, to piękne rysowane tła i modele postaci w zupełności wynagrodziły mi ekranową „płaskość” rozgrywki. Tylko ekranową, ponieważ pod względem gameplayowym Darkest Dungeon nie można za dużo zarzucić.

Gra opiera się na eksploracji lochów oraz na turowej walce z potworami i bandytami te lochy zamieszkującymi. Oczywiście w dużym skrócie, jednak do poczytania o samej warstwie gameplayowej mieliście już z pewnością wiele okazji. Coś, na co sam chciałbym zwrócić uwagę, to odczucia płynące z samej gry, które może i czasem oscylują wokół przyjemnych, ale głównie opierają się na frustracji. W pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Jak więc wygląda ta pozytywna frustracja w moim przypadku? Pojawiała się ona wtedy, kiedy czegoś nie dopilnowałem. Chciałem wyruszyć na kolejną misję tymi samymi bohaterami, co przekładało się na ich wycieńczenie, szaleństwo i często śmierć; zamiast oszczędzić i doinwestować w ich wyposażenie, ciągle ulepszałem kolejne budynki, co z kolei kosztowało mnie w perspektywie czasu znacznie więcej złotych monet. Kiedy ciągle wykonywałem te same misje, aby zdobywać najbardziej interesujące mnie artefakty, po czym okazało się, że 7 na 10 moich postaci już nie może do tych misji wrócić ze względu na zbyt niski poziom doświadczenia. Pozytywna frustracja dopadała mnie za każdym razem, kiedy coś mi się nie udawało, ale w głębi duszy wiedziałem, że wynika to z mojej winy. Z braku cierpliwości w największej ilości przypadków.

Takiej frustracji towarzyszy uczucie znacznie przyjemniejsze, jednak i zdecydowanie rzadsze - satysfakcja. Bo kiedy już wytrzymam tę presję i dam moim najsilniejszym bohaterom odpocząć, pozwolę im na mały urlop i powrót do zdrowych zmysłów, nagle okazuje się, że stają się oni potężniejsi. Że mogę ich wysłać na misję i są mi posłuszni, co przy Darkest Dungeon wcale nie jest takie oczywiste. Że szaleństwo może mieć też pozytywny efekt (choć to akurat zdarza się niezwykle rzadko i przynajmniej, po tych kilku-kilkunastu godzinach gry nie odczułem, żebym miał na to wpływ) i nagle wszystko staje się łatwiejsze. Dla tych momentów warto jest być skupionym i przede wszystkim cierpliwym, bo nie ma milszego uczucia niż to, które pojawia się po wykonaniu trudnej, ale od początku do końca zaplanowanej misji.

Bo planowanie też ma bardzo duży wpływ na powodzenie i Darkest Dungeon z pewnością planowania uczy. Ostatni raz planowanie wciągnęło mnie tak bardzo przy XCOM: Enemy Unknown i muszę przyznać, że z zadowoleniem powróciłem myślami do tej gry. Albo do Neverwinter Nights 2, gdzie zarządzanie Warownią było niesamowicie wciągające. Własne miasteczko w Darkest Dungeon nie jest może najbardziej złożoną jednostką, jednak nawet taka namiastka zarządzania sprawia bardzo dużą przyjemność. I nagle okazuje się, że ta gra wcale nie jest taka prosta, jaka mogłaby się wydawać.

(gamechurch.com)

Chwilowa przerwa od Darkest Dungeon podyktowana laptopową przesiadką na macOS nie sprawia, że odechciewa się grać, wręcz przeciwnie - kiedy tylko stacjonarny PC wróci do łask, ta gra pojawi się na nim jako pierwsza. Bo przecież nie mogę zostawić tak mrocznego i zniszczonego świata bez ratunku.

Recenzja Darkest Dungeon napisana przez Myrmekochorię jest dostępna tutaj.

Kamil Brycki
8 marca 2017 - 18:45