Recenzja mangi Freyja - fałszywy książę #1 - Froszti - 27 marca 2021

Recenzja mangi Freyja - fałszywy książę #1

Freyja - fałszywy książę #1 to początek nowej serii wydawnictwa Waneko, gdzie mangaczka Keiko Ishihara realizuje swoje marzenie o stworzeniu historii w klimatach zachodniego fantasy.

Tytułowa Freyja to prosta i niebywale urodziwa wiejska dziewczyna, która przez większość swojego życia mogła cieszyć się spokojem i ochroną dwójki dobrych przyjaciół (Arona i Alexisa). Niestety nic nie trwa wiecznie, a świat wokół niej zaczyna przeżywać poważny kryzys. Mieszkańcy niegdyś spokojnej wioski, coraz częściej obawiają się o swój los. Wszystko to związane jest z mocarstwem Sigurd i jego militarnym podporządkowywaniem sobie sąsiednich krain. Prędzej czy później uwagę tej potęgi musiało zwrócić małe państewko Tyr, które wydawało się być łakomym kąskiem do zdobycia. Miejsce zamieszkania bohaterki jako część wspomnianego królestwa jest więc w bardzo dużym niebezpieczeństwie. Całe jej dotychczasowe życie uległa wielkiej przemianie w momencie, kiedy staje się ona świadkiem zdradzieckiego spisku, który ma na celu zabicie księcia Edvarda. Freyja mimowolnie wplątuje się w sytuację, z której nie ma już odwrotu, a każda podjęta przez nią decyzja będzie miała wpływ na przyszłość zarówno jej, jak i całego kraju.

Pierwszy tom serii pod względem treści na pewno spełnia podstawowe oczekiwania miłośników gatunku shoujo, jednocześnie dając nadzieję na solidniejszą dawkę rozrywki. Już końcówka pierwszego tomiku pokazuje, że sam pomysł ma pewien potencjał i jeśli tylko zostanie odpowiednio wykorzystany, to możemy liczyć na coś naprawdę dobrego.

Sam początek tytułu korzysta ze sprawdzonych schematów, aby wprowadzić czytelnika do wykreowanego świata. Kraina fantasy wzorowana na średniowieczu, mocno płaczliwa główna bohaterka wydająca się nieustannie potrzebować męskiej ochrony i nutka romantycznej treści przewijająca się przez kolejne kadry (odwrócony harem). Wszystko to być może jest pod wieloma względami sztampowe, jednak nadal dobrze się sprawdza i staje się tutaj podwaliną do dalszego rozwinięcia opowieści.

Freyja w wyniku wspomnianych już pewnych wydarzeń, szybko musi tutaj przejść solidną metamorfozę. Bierze ona na siebie pewien dość poważny obowiązek, który wiele zmieni w jej życiu, który już nigdy nie będzie wyglądać tak jak kiedyś. Autorka stawia tutaj porządne podwaliny pod dalszy rozwój tej postaci, która z każdą kolejną sceną coraz mocniej intryguje. Trudno nie odnieść tutaj wrażenia, że autora tworząc ową kreację, wzorowała się pod pewnymi względami postacią Joanna d'Arc.

Niewątpliwie ważnym elementem mangi jest również jej oprawa graficzna, która prezentuje się co najmniej bardzo dobrze. Wizualne kreacje bohaterów są dopracowane w wielu detalach, a oni sami wyglądają niebywale urokliwie. Momentami ich „piękno” i „słodycz” może prowadzić do cukrzycy, ale biorąc pod uwagę gatunek mangi, należy uznać to za dużą zaletę.

Mamy więc tutaj do czynienia z całkiem udanym debiutem, zawierającym sporo romantycznej treści, odrobinę politycznej intrygi, mocniejszej akcji i nutki komedii. Jeśli więc ktoś lubi tego rodzaju tytuły, to powinien być ukontentowany lekturą.

Piękna niewiasta, jeszcze piękniejsi mężczyźni i wojenna zawierucha.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Froszti
27 marca 2021 - 09:53