W co gracie w weekend? #363 - squaresofter - 4 lipca 2021

W co gracie w weekend? #363

Tydzień temu nie dałem rady wrzucić kolejnego odcinka W co gracie w weekend? Dogadywałem szczegóły ważnego kontraktu. Poza tym po odpadnięciu wszystkich słabeuszy z Euro nareszcie da się oglądać ten turniej. Czasu na granie miałem zatem niezbyt dużo. Ogrywam raptem dwie gry, a więc Shift 2 oraz Gears 5. Mam nadzieję, że u Was jest lepiej pod tym względem.

Gears 5 – Capture The Flag & Horde Mania

W tym tygodniu pojawiły się dwa nowe wydarzenia w Piątce.

Pierwszym z nich jest stary jak świat tryb polegający na przechwytywaniu flagi. Drugim hordo mania, a więc dłuższa, dwudziestopięciorundowa wersja trybu hordy. W obu obu brałem oczywiście udział. Darmowe gwiazdki piechotą przecież nie chodzą. W połączeniu z dniówkami sporo na nich zyskałem i udało mi się w końcu zdobyć upragnione żelazo. Gdy tylko zacznie się nowy sezon poszaleję ze wzmocnieniem punktów doświadczenia.

Niedawno bawiłem się strzelcem wyborowym, który po odpaleniu zdolności specjalnej potrafi strzelać przez ściany. Gdy tylko awansowałem tą klasę postaci na poziom piętnasty pożegnałem się z nią i wziąłem w obroty kolejną. Tym razem padło na eksperta od zniszczeń, który potrafi zaznaczać do pięciu przeciwników i wzywać zrzut rakietowy. Idealna postać do szybkiego eliminowania najbardziej denerwujących nieprzyjemniaków.

Oczywiście wraz z awansem na wyższe poziomy możemy jeszcze bardziej dopakować naszego bohatera chociażby przez zwiększenie jednostek artyleryjskich podczas wspomnianego zrzutu oraz zwiększenie obrażeń od Boomshota. Nasze pociski artyleryjskie mogą także ogłuszać wrogów. To tylko pierwsze z kilku dostępnych opcji. Wiadomo, że im wyższy poziom ogrywanej przez nas klasy postaci, tym lepsze i bardziej rzadsze karty mamy do dyspozycji.

Nie zapominam także o Ucieczkach. Została mi do odblokowania ostatnia ranga w tym sezonie, więc za kilka dni wyhamuję pewnie trochę zabawę z Gears 5, przynajmniej do czasu, aż rozpocznie się kolejny sezon.

Need For Speed Shift 2 Unleashed – Zielone Piekło oraz wyścigi wytrzymałościowe

Mój postęp w karierze NFS Shift 2 wynosi obecnie osiemdziesiąt cztery procenty. Jestem bardzo bliski jej ukończenia, a równocześnie tak daleko. Ta niezwykle wymagająca gra wyścigowa powoli zaczyna mnie łamać psychicznie.

Pisałem wcześniej o tym, że staram się opanowywać każdy zakręt w grze i z większością z nich nie miałem żadnych problemów. Wszystko zmieniło się gdy trafiłem na Nurburgring Nordchleife, a więc jeden z najsłynniejszych torów wyścigowych na świecie, nazwany pieszczotliwe Zielonym Piekłem przez jednego z kierowców, który miał go serdecznie dość. Powoli zaczynam rozumieć dlaczego. Jest to jeden z najbardziej wymagających torów w całej grze, a dwa najtrudniejsze zakręty na tej piekielnej trasie doprowadziły mnie niemal do obłędu.

Zazwyczaj opanowanie zakrętów zajmuje mi dwa lub trzy okrążenia podczas wyścigu. Nad przeklętą Karuzelą i ostatnim zakrętem na niemieckim torze męczyłem się kilka dni i pewnie w życiu bym nie opanował tych zakrętów, gdybym nie zobaczył filmików instruktażowych na YouTube oraz nie zmienił samochodów.

Gdy po wielu nieudanych próbach udało mi się wreszcie opanować te zakręty Zielone Piekło dało mi znać o sobie jeszcze raz. Już samo przejechanie tej trasy, składającej się z niemal czterdziestu zakrętów uważam za wielki wyczyn. Po odblokowaniu wyścigów wytrzymałościowych koszmar powrócił. Jak do tej pory owe wyścigi są chyba najtrudniejszą dyscypliną w opisywanej przeze mnie grze wyścigowej, a już na pewno najbardziej wyczerpującą psychicznie. Przejechanie wyścigu składającego się z kilku dwu-trzyminutowych okrążeń nie stanowi problemu dla kogoś, kto dobrze pojął tajniki Shift 2. Zupełnie inaczej ta sprawa wygląda, gdy wyścig składa się z dwudziestu okrążęń, a jego przejechanie trwa koło pięćdziesięciu minut. Można powiedzieć, że żarty się skończyły.

Nordschleife w nocy to prawdziwa katorga. Niemal 200 zakrętów przy ograniczonej widoczności jest na razie poza moim zasięgiem. Jestem jednak zbyt blisko końca, żeby się poddać, nawet, jeśli nie wierzę jeszcze w swój sukces. Wierzę, że trening czyni mistrza.

To tyle na dziś. Do następnego razu.

squaresofter
4 lipca 2021 - 17:08