W co gracie w weekend? #376 - squaresofter - 28 listopada 2021

W co gracie w weekend? #376

Cześć. Tak dobrze bawiłem się przez ostatnie dwa-trzy tygodnie z Ultra Street Fighterem IV, że mój pad od XOne nadaje się na śmietnik. Dzielnie mi służył przez dwa lata, ale jego czas dobiegł końca. Dopóki nie kupię nowego, pozostaje mi granie na padzie zastępczym.

Jeśli chodzi o ogrywane tytuły, to u mnie po staremu. Gram w to co zwykle. Po więcej zapraszam do dalszej części tekstu.

Gears 5 (XOne, 2019r.) – Akt trzeci w kampanii plus Zestaw Centaura

W Gears 5 gram w dwójnasób.

Po pierwsze przechodzimy z kolegą kampanię na najwyższym poziomie trudności. Nie jest to zbyt trudne na Nowej Grze Plus z włączonymi muratorami i wszelkimi upgrade’ami Jacka z mojego pierwszego przejścia kampanii. Ciągłe używanie jego zdolności, w tym m.in. niewidzialności, wybuchowe trafienia w głowę czy aktywne przeładowania uzupełniające zapasy amunicji sprawiają, że to bardziej spacerek.

Chcemy jednak zebrać wspólnie wszystkie znajdźki i bronie reliktowe oraz możliwie największą liczbę komponentów, więc trochę nam to jeszcze zajmie, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że gramy gównie na tygodniu. Obecnie jesteśmy w trzecim akcie, więc jeszcze dwa przed nami. Dobrze, że w fabule pojawił się w końcu Paduk, więc można się trochę pośmiać z jego boomerskiego humoru. Stary wyga oczywiście nic sobie nie robi z ekipy milenialsów, w którą wcielamy się od Gears of War 4.

Po drugie Horda i Ucieczki. W kampanii nie można zdobywać ani ogólnego doświadczenia dla naszego profilu, ani doświadczenia dla konkretnych klas postaci, więc gra w innych trybach wieloosbowych to niejako konieczność. Dosłownie kilka dni temu udało mi się zdobyć osiągnięcie za Zestaw Centaura, czyli za awansowanie pięciu konkretnych klas na maksymalny, dwudziesty poziom. Za każdy taki awans otrzymujemy heroiczną skórkę dla broni, szczególnie ważną dla rozwijanej aktualnie klasy.

Zajęło mi to niemal dwa lata, regularnej lub mniej regularnej gry. Pozostało jeszcze dziewiętnaście klas do wymaksowania. Ciekawe czy kiedykolwiek mi się to uda, czy prędzej The Coalition wyłączy serwery w swojej trzecioosobowej strzelaninie? Nikt tego nie wie.

Staram się przy okazji przechodzić poszczególnie mapy w tych trybach na najwyższych poziomach trudności, ale lekko nie jest. Z tego co się orientuję, to w Hordzie mam zaliczonych z osiem takich map na bodajże trzydzieści siedem, natomiast w trybie Ucieczki raptem cztery na trzydzieści dwie. W zasadzie poza kilkoma wyjątkami jest to bardzo ciężka szkoła życia. To wręcz niemożliwe zadanie bez bardzo dobrych graczy, którzy potrafią wykorzystać potencjał konkretnej klasy postaci. Zauważyłem też, że bez takiego Brawlera niektóre Ucieczki są nie do przejścia. Nikt tak dobrze nie toruje drogi z zastępów wrogów jak postać, która w zasadzie zupełnie nie potrzebuje amunicji, by sobie poradzić z większością z nich.

Halo: The Master Chief Collection (XOne, 2014r.) – Halo: Reach na legendarnym poziomie trudności

Kolekcja Halo to kolejny tytuł opisywany przeze mnie tydzień temu. W dalszym ciągu przechodzę Halo: Reach na legendarnym poziomie trudności. Tym razem jednak chciałbym poruszyć inną sprawę.

Próbowałem grać w Halo 2  na najwyższym poziomie trudności z graczem, który nigdy nie przeszedł żadnego Halo w ten sposób. Skończyło się to źle, pomimo naszych najlepszych starań. Dało mi to trochę do myślenia. Czasem nie warto się męczyć na siłę. Jeśli dwóch graczy nie potrafi ze sobą współpracować, to lepiej dać sobie spokój.

Minęło wiele lat od mojego pierwszego zetknięcia się z cyklem Microsoftu. Gry z tej serii przechodziłem zazwyczaj na normalnym poziomie trudności i minęło naprawdę dużo czasu, aż zacząłem mierzyć się z nimi na najwyższym poziomie. W takim Halo 3 na przykład granie z drugim graczem znacząco ułatwia przejście kampanii, gdyż dopóki żyje drugi gracz, gra nigdy się nie zakończy. Można to wykorzystywać do rozeznania sytuacji w nowych lokacjach. Nawet, gdy z daleka zdejmie nas jakiś snajper, to drugi gracz może zobaczyć gdzie on jest i zwyczajnie w świecie go zlikwidować.

Problem zaczyna się dopiero, gdy używamy czaszki Iron, która każe każdą naszą śmierć oraz naszych towarzyszy. Dlatego też cieszę się, że w Halo: Reach było osiągnięcie za przejście fpsa Bungie na najwyższym poziomie trudności, ale samodzielnie. Chyba dopiero wtedy poczułem co znaczy najwyższy poziom trudności w Halo. Utrzymanie dystansu do przeciwnika to konieczność, dlatego gdy widziałem jak gracz, któremu mówiłem, żeby nie pchał się pomiędzy wrogów ginie, bo zrobił tak kolejny raz, to po prostu uznałem, że szkoda czasu na nasze męczarnie.

Kiedyś wrócę do Halo 2. Teraz jednak chcę przeżyć upadek Reach kolejny raz. Nigdy bym nie przypuszczał, ze podczas filmiku na końcu gry możemy zobaczyć kapsułę z Master Chiefem. Dla takich easter eggów warto wracać do tej serii.

Pograłem tez w multiplayer Halo 2, zarówno w wersji klasycznej, jak i w tej odświeżonej, i muszę przyznać, że chociaż nie jestem orłem, to świetnie się bawiłem, szczególnie w trybie SWAT, w którym najlepszym sposobem na pokonanie innych graczy jest celny strzał w głowę. Chciałbym pograć dłużej w multi, tym bardziej, że spotkałem się z opiniami weteranów Halo, którzy narzekają na model biznesowy Halo: infinite, w którym do zdobywania kosmetyków należy wyłożyć prawdziwe pieniądze. Widocznie ceną na darmowy multiplayer w grze jest komórkowy model biznesowy, oparty na mikrotransakcje. Chyba pozostanę przy tradycjom modelu gier wideo, w którym dodatkową zawartośc w grze odblokowujemy poprzez granie.  

Fez (X360, 2012r.) – W poszukiwaniu Złotych Kostek i Antykostek

Co zrobi każdy normalny gracz po ukończeniu jakiejś gry? Najpewniej sięgnie po następną. Inaczej jest, gdy polubimy jakąś produkcję na tyle, że postanowimy wycisnąć z niej ostatnie soki.

Przejście Feza na PC pozwoliło mi przypomnieć sobie mechanikę zabawy w tym logicznym platformerze. Jak się jednak okazuje, samo obejrzenie zakręconego zakończenia to było dla mnie zbyt mało. Postanowiłem więc wrócić do początku.

Tytuł Polytronu debiutował na X360 niemal dekadę temu i to właśnie tam spotkałem się pierwszy raz z grającym na perkusji Gomezem. Stwierdziłem więc, że jestem w końcu gotów, żeby doń wrócić i zdobyć brakujące osiągnięcia. Grając na PC odnalazłem jeden z artefaktów, którego nigdy nie widziałem grając na konsoli. Tym razem wiedziałem jak to zrobić. Zdobycie czwartego z nich było tylko formalnością.

Poczytałem też trochę poradnik przygotowany do Feza i dopiero teraz zrozumiałem, że nigdy nie znalazłbym większości sekretów w tej grze niezależnej. W celu zrozumienia niektórych z nich wymagane jest odkodowanie kodu numerycznego w oparciu o podpowiedzi rozsiane po całym świecie gry. To co brałem na ścienne bazgroły było wskazówkami, które miały mi w tym pomóc.

No cóż, nigdy bym się nie domyślił rozwiązania, a już na pewno nie wpadłbym na to, że owa sekwencja pokazuje jak należy obracać światem gry i jakie przyciski naciskać, żeby znaleźć niektóre z Antykostek. Z niektórymi mapami skarbów udało mi się znaleźć kilka z nich, ale zdobycie wszystkich będzie dla mnie możliwe tylko i wyłącznie z solucją opisującą krok po kroku wszystkie zagadki w grze.

Po skończeniu tej produkcji opartej na zabawie perspektywą i odpaleniu jej w trybie New Game Plus nie muszę na szczęście zbierać wszystkiego od nowa, a odblokowane teleporty znacząco skracają drogę, która muszę przebyć do kolejnej znajdźki. Myślę, że jeszcze w tym roku uda mi się odnaleźć wszystkie brakujące fanty w Fezie. Muszę jednak uważać na to, żeby przed zebraniem Antykostek zebrać wszystkie Złote Kostki, gdyż gra ma glicz duplikacji jednej z takich sekretnych antykostek i nie zalicza jej nawet po jej zdobyciu.   

Gears of War 3 (X360, 2011r.) – Oh yeah, the bitch is back

Udało mi się zdobyć dwa kolejne onyksowe medale. Mam ich teraz 30. Pozostało jeszcze 35 do odblokowania. Powoli docieram do półmetka najbardziej czasochonnnego osiągnięcia w całym Gears of War 3. Sam bym tego nigdy nie zrobił. Na całe szczęście inni gracze wspomagają mnie od czasu do czasu w tym karkołomnym przedsięwzięciu.

Najlepszym sposobem walki o Seriously 3.0 jest wypracowanie takiej metodologii działania, by można było celować w kilka z nich naraz, rozgrywając dowolne mecze.

Żeby to lepiej zobrazować wyjaśnię teraz nad jakimi onyksowymy medalami zamierzam popracować przez najbliższy miesiąc.

Są to:
Match Winner: 1601/3000. Należy tutaj wygrać 3000 meczów.
Explosives: 4366/6000. 6000 zabójstw bronią wybuchową. Doskonale sprawdza się tutaj Boomshot, Moździerz oraz granaty wybuchowe. Zakładam, że po zdobyciu onyksowego medalu za zabicie określonej ilości wrogów bronią umieszczoną na mapie będzie to mój kolejny onyks za broń.

Skunker: 1415/3000. Wygraj mecz bez straty rundy. Liczą się tylko i wyłącznie mecze z przynajmniej dwoma rundami.
Gnasher Shotgun: 3083/6000. Podstawowa broń. Na chwilę obecną zajmuję się innymi kategoriami broni, a że z broni specjalnej często nie da się zabić całej przeciwnej drużyny w jednej rundzie, więc dobijam niedobitki podstawową strzelbą.

Spotter: 9202/12000. Zdobywa się go za zaznaczanie wrogów. Liczy się też jako asysta. Najlepiej zaznaczać adwersarzy zaraz przed ich uśmierceniem.

Warzone: 1478/3000. Tryb Warzone ma bardzo proste zasady. Wystarczy pokonać drużynę przeciwną, wygrywając w ten sposób rundę. Jak łatwo można wywnioskować mecze w tym trybie wykorzystuję też do zdobywania medali za wygrywanie meczów oraz za wygrywanie meczów bez straty rundy. Wszystkie te trzy onyksowe medale powinny więc wpaść mniej więcej w tym samym czasie.

Shoock Trooper: 2824/3000. W tym przypadku należy zdobyć 3000 wstęg First Blood za pierwsze zabójstwo w danej rundzie meczu. Powinienem uporać się z tym onyksem w ciągu tygodnia lub dwóch. Później zaczną się schody, gdyż zdobycie niektórych z medali najwyższej rangi potrwa nawet dłużej niż miesiąc, więc cierpliwość i powtarzalność pewnych działań jest tu kluczowa.

Medale w trybach rywalizacji można zdobywać w meczach publicznych. Mija się to jednakże z celem, gdyż jedynie w meczach prywatnych można dowolnie konfigurować ustawienia gry,  począwszy od długości i liczby rund w meczu, liczby punktów wymaganych do jej ukończenia oraz przede wszystkim broni dostępnej na mapie. To ostatnie ma niebagatelne znaczenie, gdy zajmujemy się konkretną kategorią broni. Po zdobyciu onyksa za broń wybuchową nie będę jej więcej potrzebował, więc zamienię ją na broń ciężką w celu przyśpieszenia procesu zdobywania kolejnego medalu.

Jeśli dalej będę miał wsparcie w innych graczach, to bardzo możliwe, że kiedyś uda mi się zdobyć moje piąte Seriously w karierze. Liczę na to, że w przyszłości zdobędę kolejne medale, o czym nie omieszkam jeszcze wspomnieć.

Chciałbym zaczynać i kończyć kilka gier w ciągu tygodnia. Nie jest to jednak możliwe przy tytułach wymagających większego zaangażowania. Tak się złożyło, że przez ostatnie dwa tygodnie najwięcej czasu spędziłem akurat z grami opisywanymi w dwóch ostatnich odcinkach W co gracie w weekend? Nie spodziewam się jednak, żebym poczynił w nich jakieś oszałamiające postępy w najbliższym czasie, dlatego możecie być pewni, że następnym razem napiszę o czymś innym. Pozdrawiam Was wszystkich. Trzymajcie się i bawcie się dobrze przy waszych ulubionych grach.

squaresofter
28 listopada 2021 - 18:23