Recenzja Tokyo Revengers #1-#2 - Froszti - 19 grudnia 2021

Recenzja Tokyo Revengers #1-#2

Tokyo Revengers to kolejny wielki hit z Japonii, którego popularność szybko rozlała się na cały świat. Na naszym rynku tytuł ukazuje się nakładem wydawnictwa Waneko i zdecydowanie powinni nim zainteresować się miłośnicy shounenów.

Głównym bohaterem mangi jest Takemichi Hanagaki 26-latek, który nie bardzo potrafi odnaleźć swoje miejsce w otaczającym go społeczeństwie. Nie ma stałej pracy ani nikogo bliskiego. Każdy kolejny dzień to dla niego szara egzystencja bez większego życiowego celu. Pewnego dnia oglądając telewizję, dowiaduje się on o śmierci swojej dawnej dziewczyny z czasów gimnazjum . Została ona brutalnie zamordowana przez gang Tokyo Manji. Nie wiedział on jeszcze, że ta informacja będzie początkiem wielu zmian w jego życiu. Niedługo później wpada on pod pociąg i przenosi się w czasie do okresu swojej młodości. Momentu, kiedy był członkiem szkolnego gangu, życie wydawało się cudowne i pełne perspektyw, a wspomniana dziewczyna Hinata Tachibana żyła i była kimś bardzo bliskim dla jego serca. Staje on więc przed naprawdę dużym wyzwaniem, jakim jest nie tylko zmiana swojej przyszłości, ale również wielu osób ze swojego otoczenia. Zadanie będzie jednak bardzo trudne. Będzie on musiał zrobić wszystko, aby zmienić ciąg wydarzeń, których konsekwencją jest śmierć Hinaty.

Ogólny zarys fabuły może wydawać się dość oklepany. Bohater z problemami, podróż w czasie, możliwość zmiany przyszłości (na lepszą). Tego typu wątki były już przerabiane na wszystkie możliwe sposoby w setkach różnych pozycji. Tokyo Revengers na całe szczęście ma do zaoferowania czytelnikowi coś więcej niż tylko oklepane schematy. Już pierwszy tomik mangi jasno pokazuje, że najważniejszą rolę w całej historii będą odgrywać różnorodni bohaterowie. Kolejne strony komiksu odsłaniają bardzo ciekawe tajemnice przeszłości oraz prezentują złożony świat nastoletnich gangsterów. Autor sporo miejsca poświęca na prezentację brutalnych i krwawych walk młodych i zagubionych ludzi, dla których przemoc staje się drogą do osiągnięcia wyższego statusu i tym samym szacunku. Pod wierzchnią warstwą przemocy skrywa on jednak o wiele bardziej złożoną historię. Tokyo Revengers jest bowiem tytułem o przyjaźni, wspólnym szukaniu życiowego celu, wspieraniu się w trudnych momentach i próbach tworzenia iście „rodzinnych” więzów. Twórca pokazuje rozwój młodych ludzi, którzy sami muszą zrozumieć, że przemoc nie jest odpowiedzią na wszystkie problemy. Pewna „wrażliwość” często może być bardziej skuteczna niż nawet najmocniejszy cios. Konfrontuje on ponadto często stworzone przez siebie postacie z naprawdę poważnymi problemami (pobicia, gwałt, chęć zemsty). Fabuła potrafi więc być dość zróżnicowana (dodatkowo prowadzona w dwóch liniach czasowych), zapewniając tym samym odbiorcy porcję intrygującej i mocno wciągającej treści.

Tak jak zostało to już wspomniane, pierwsze skrzypce w historii grają pojawiający się tutaj bohaterowie. Większość z pierwszoplanowych postaci jest naprawdę dobrze przygotowana i epatuje różnorakimi charakterami. Począwszy od pewnej siebie Hinaty, „pozornie” twardych przywódcach gangu starających się postępować zgodnie z pewnym „kodeksem”, kończąc na głównym bohaterze, który stopniowo będzie musiał dorosnąć do roli „herosa” ratującego innych. Większość z nich skrywa przed światem swoje prawdziwe oblicze, które stopniowo będzie odkrywane przed odbiorcą komiksu.

Jeśli chodzi o oprawę graficzną, to stoi ona na naprawdę niezłym poziomie. Dobrze przygotowane projekty postaci (szczególnie emocje ukazywane na ich twarzach/czasem trochę celowo przerysowane) oraz bardzo dobra dynamika scen akcji (których w dwóch pierwszym tomach na pewno nie zabraknie). Przeczepić można się jedynie do teł (lub raczej w większości kadrów ich braku).

Na podstawie dwóch pierwszych tomów serii Tokyo Revengers, można stwierdzić, że przed czytelnikami rysuje się naprawdę ciekawa historia z potencjałem, która powinna zapewnić im masę dobrej rozrywki. Pozostaje mieć nadzieje, że kolejne tomy cyklu będą równie udane.

Solidny początek wciągającej historii, w której nie zabraknie akcji, ludzkich dramatów, tajemnic i rodzącej się miłości.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Froszti
19 grudnia 2021 - 10:55