Sword and Fairy: Together Forever - Danteveli - 12 sierpnia 2022

Sword and Fairy: Together Forever

Ten rok wypada całkiem dobrze. Może nie w kwestii konfliktów, polityki, cen czy zagrożenia funkcjonowania wielu społeczności. Jest całkiem dobrze jeśli chodzi o gry RPG. Pojawiło się kilka fajnych tytułów, a w najbliższych miesiącach na rynek trafi jeszcze sporo dobroci. Żeby nie przeoczyć żadnej potencjalnej perełki, zdecydowałem się sprawdzić Sword and Fairy: Together Forever. Czy było warto?

Sword and Fairy: Together Forever to przedstawiciel gier RPG z Republiki Chińskiej. Mamy do czynienia z powolną ekspansją produkcji z tamtych regionów. Nie tak dawno miałem okazję zagrać w inny tytuł z Tajwanu - Xuan Yuan Sword 7. Była to całkiem ciekawa produkcja, więc moje nadzieje co do Sword and Fairy były całkiem wysokie.

Chciałbym napisać coś sensownego na temat fabuły Sword and Fairy: Together Forever. Musiałbym jednak zmyślać lub pójść na łatwiznę i skopiować jakiś opis z innej strony. Ja głowię się i głowie na temat tej historii. Rozumiem, że mamy tu typową walkę dobra ze złem, gdzie jakieś demoniczne siły są zagrożeniem dla świata itd. Wszystko podane w sosie chińskich legend. Jednak jeśli chodzi o szczegóły typu kto, co i dlaczego, to ja nie mam pojęcia, o co chodzi. Gra rozpoczyna się w trakcie jakiegoś konfliktu, eksplozje i taki bez sensu. Przenosimy się z miejsca na miejsce i co chwilę dostajemy nową postać. Czułem się niczym ktoś, kto zaczyna oglądanie filmu od połowy. Mniej więcej wiadomo, o co biega, ale relacje pomiędzy postaciami i motywy mogą być trudne do wyłapania.

Obstawiam, że jest to totalnie moja wina. W końcu tytuł Sword and Fairy: Together Forever to na pewno nie zmyłka i gra tak naprawdę nie nosi tytułu The Legend of Sword and Fairy 7 i kontynuuje wątki z innych odsłon cyklu, który rozpoczął się w latach 90. Tak trochę bardziej na poważnie. Problemem jest to, że wiele postaci i wydarzeń z tego tytułu powiązana jest z poprzednimi częściami serii. Nowy gracz może bardzo łatwo się zagubić w tej historii, bo nic nie jest wytłumaczone i przy braku znajomości chińskiej kultury można mieć spore problemy z wyłapaniem pewnych rzeczy. Dlatego raczej odradzam sięgania po ten tytuł dla historii.

Jeśli chodzi o rozgrywkę, to Sword and Fairy: Together Forever wpisuje się w nurt RPG z systemem walki w czasie rzeczywistym. Starcia przypominają prostego slashera czy coś w stylu cyklu Musou. Mamy dwa przyciski do ataków plus cały szereg umiejętności kosztujących nas energie. Zaklęcia i skille wymagają odczekania chwili po użyciu. Do tego w walce bierze udział cała nasza ekipa, podczas gdy my sterujemy tylko liderem paczki.

Poza tym mamy sporo biegania z miejsca na miejsce w kilku lokacjach, które odwiedzamy. W grze jest trochę prostych questów pobocznych, w stylu idź do danego punktu i pokonaj przeciwnika, po czym do mnie wróć. Mamy też sekcje w stylu jazdy na snowboardzie z deską zastąpioną przez magiczne moce bohaterów. Nic specjalnego, ale zawsze to jakieś urozmaicenie.

Chyba największym problemem Sword and Fairy: Together Forever jest dosyć wątpliwa jakość wykonania. Mowa o grze, która raczej pasuje do segmentu produkcji niezależnych z ambicjami AAA. Nie ma w tym nic złego, ale niestety twórcy nie poradzili sobie ze stojącymi przed nimi wyzwaniami technicznymi. Glitche, bugi i różne mniejsze i większe problemy to norma. Postaciom brakuje animacji, suwają się po podłożach, rzeczy znikają, brakuje pewnych tekstur, odstawiają się dziwne rzeczy i tak dalej. Od czasu do czasu coś się zatnie. Sword and Fairy: Together Forever nie wypada pod tym względem zbyt dobrze.

Można to jednak potraktować jako urok tego tytułu. Taki tajwański odpowiednik eurojank, czyli gier z Europy Wschodniej, gdzie sfera techniczna zazwyczaj pozostawia sporo do życzenia. Mam wrażenie, że błędy i glitche nie przeszkadzają za bardzo i to coś, z czego można się pośmiać.

Sword and Fairy: Together Forever nie jest jakimś tragicznym tytułem. Gra jest całkiem przyjemna i zabawna mimo zakręconej fabuły i masy bugów. Można powiedzieć, że to tytuł z potencjałem. Oczywiście to 7 gra z serii, więc z tej perspektywy raczej trudno wierzyć w szalony rozwój i to, że część 8 nagle stanie się tytułem AAA. W każdym razie ja bawiłem się całkiem nieźle i za rozsądne pieniądze można ten tytuł sprawdzić. W końcu jak często mamy okazje pograć na PlayStation w tytuł z Chin?

PS. Kwestia Tajwanu (Republiki Chińskiej) i Chińskiej Republiki Ludowej jest dosyć skomplikowana i ciekawa. Osobiście nie zgadzam się z teorią ????i uznaję Tajwan jako odrębny byt. Przy okazji ryzyka globalnego konfliktu związanego z Tajwanem, zachęcam wszystkich do poczytania na ten temat.

Danteveli
12 sierpnia 2022 - 13:16