Recenzja: Tokyo Revengers #5-#6 - Froszti - 12 sierpnia 2022

Recenzja: Tokyo Revengers #5-#6

Niezwykle wciągająca historia o zemście, miłości, przyjaźni, braterstwie i podróżach w czasie z każdym kolejnym tomem robi się coraz lepsza. Pora więc sprawdzić jakie wyzwania czekają przed Takemichim w tomie piątym i szóstym i czy uda mi się zmienić w jakiś sposób niezbyt przyjazną przyszłość.

W poprzednich częściach na czytelnika czekała zawsze spora dawka mocnej akcji i liczne fabularne zaskoczenia. W piątej odsłonie serii autor postanowił odrobinę odejść od tego schematu. Fabuła jest tutaj mniej nastawiona na akcję, nie oznacza to jednak, że brakuje tu widowiskowości. Jest ona po prostu zepchnięta na dalszy plan, ustępując miejsca bardziej złożonej treści. Dużo większą uwagę odbiorcy przykuwa skomplikowana hierarchia gangów i relacje zachodzące pomiędzy ich członkami.

Takemichi pomimo swoich starań nie jest wstanie zmienić przyszłości. Każda podejmowana przez niego próba kończy się dość tragicznie. Bohater nie ma jednak zamiaru się poddać i zrobi on wszystko, aby uratować swoją ukochaną. Wie on jednak, że będzie to wymagać naprawdę ciężkiej pracy i całego szeregu poświęceń (włącznie z nadszarpnięciem ważnej dla niego przyjaźni).

Tomik służy więc twórcy głównie do mocniejszego rozwinięcia głównej osi fabularnej (w której każda akcja w przeszłości przynosi pewną reakcję w przyszłości) oraz dalszego mocniejszego rozwoju wykreowanych bohaterów. Intensywność emocji przewijających się na kolejnych stronach jest tutaj naprawdę duża. Członkowie gangu to z jednej strony bezwzględni przestępcy, z drugiej zaś banda zagubionych, niepewnych i potrzebujących przyjaźni młodych ludzi. Nic nie jest tutaj nazbyt proste, a jeśli nawet coś wydaje się być oczywiste, szybko idzie się przekonać, że kryje się za tym coś więcej. Na głównej scenie historii pojawią się również postacie, które do tej pory były gdzieś daleko w tle. Mają one ogromne znaczenie dla rozwoju historii, w głównej mierze przyczyniając się do stopniowego odsłaniania przed czytelnikiem przeszłości Manjiro.

W podobnym tonie utrzymana jest szósta część serii. Autor kolejny raz bardzo dużą uwagę poświęca emocjom i bohaterom. Zagłębiamy się tutaj w skomplikowanych charakterach poszczególnych postaci, poznajemy szczegóły ich przeszłości (która ma ogromny wpływ na ich obecne zachowanie) oraz obserwujemy powolną, ale nieuniknioną drogę w stronę otwartej wojny, która wiele zmieni.

Najważniejszą częścią tomiku jest retrospekcja wydarzeń, które rzucają światło na napięcia pomiędzy Mikeyem a Bajim. Dzięki temu fragmentowi czytelnik będzie mógł należycie zrozumieć jakie emocje targają przywódcą gangu podczas podejmowania przez niego niektórych decyzji. Im więcej szczegółów poznaje Takemichi, tym bardziej rozumie on, że zmiana przyszłości będzie bardzo trudna.

Ken Wakui świetnie radzi sobie z dynamiką przekazywanej treści, nawet jeśli historia nie jest nadmiernie dynamiczna. Głównie jest to zasługa świetnie wykreowanych postaci, których emocje potrafią udzielać się czytelnikowi. Miłośnicy „mocniejszych” fragmentów również tutaj coś dla siebie znajdą. Jest tutaj kilka naprawdę „mocnych” scen. Nie są one jednak nadmiernie przesadzone, a ukazana w nich brutalność ma swoją mniej oczywistą rolę (którą każdy odbiorca musi odkryć samemu).

Jeśli chodzi o oprawę graficzną obu tomików, to stoi ona na wysokim poziomie, do którego przyzwyczaiła nas już seria. Rysunki są ładne i szczegółowe, zarówno jeśli chodzi o projekty postaci, jak i tła. Artysta dobrze oddaje dynamikę wybranych scen oraz emocje malujące się na twarzach bohaterów.

Podsumowując, tomik piąty i szósty stanowi doskonałą kontynuację doskonałej serii, która jak na razie zachwyca każdym swoim elementem i mocno angażuje czytelnika, który chce sięgać po kolejne wydawane części.

Emocje, dramaty, skomplikowane relacje, mroczna przeszłość. Treści, które sprawiają, że tom piąty i szósty serii mocno angażuje czytelnika i zapewnia mu gargantuiczną dawkę doskonałej rozrywki.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.

Froszti
12 sierpnia 2022 - 10:18