Summer time rendering #5-#6. - Froszti - 6 kwietnia 2023

Summer time rendering #5-#6.

Pierwsze cztery tomy serii Summer time rendering było zaskakująca i mocno angażujące. Czy poziom ten został utrzymany w części piątej i szóstej? Pora się o tym przekonać.

Mam nadzieje, że jesteście gotowi na kolejną dawkę fabularnych zaskoczeń, emocji, momentów grozy i wyrazistej akcji. Yasuki Tanaka nie ma bowiem zamiaru spocząć na scenariuszowych laurach i w piątym tomie serii nadal utrzymuje on mocne napięcie, dzięki któremu od historii naprawdę trudno jest się oderwać.

Początek recenzowanego tomiku to dawka mocniejszej akcji, która jednocześnie odsłania nieco prawdy na temat cienia Ushio. Mamy okazję trochę lepiej go poznać i częściowo zrozumieć, dlaczego tak bardzo różni się on od pozostałych „cieni”. Kolejne strony komiksu nie są mniej ekscytujące. Autor serwuje nam bowiem swoistą podróż przeszłość, rzucającą znacznie więcej światła na bohaterów, samą wyspę i tragedię, której byli świadkami/uczestnikami (niekoniecznie świadomymi). Twórca w doskonałym stylu miesza tu mroczne tajemnice, ludzkie emocje i szczyptę przyjemnego w odbiorze humoru. Wszystko to jest jednak jedynie wstępem do wydarzeń, których będziemy świadkami w dalszej części mangi. Młodzi bohaterowie zaczynają odkrywać bowiem sekrety wyspy, z którymi związani są niektórzy mieszkańcy. Prawdziwa “jazda bez trzymanki” rozpoczyna się w momencie ich zejścia do mrocznych podziemi. Atmosfera momentalnie gęstnieje, klimat grozy jest wyczuwalny dosłownie w każdym kadrze, a przewracane strony przynoszą nowe fabularne zaskoczenia. Całość oczywiście kończy się w taki sposób, że nie można niecieć szybko sięgnąć po kolejną odsłonę.

Świetnie prowadzona klimatyczna historia nie jest jedyną zaletą tego tytułu. Na plus mangi należy również zaliczyć bohaterów. Trio nastolatków (występujących w piątej odsłonie na pierwszym planie) dobrze łączy lekki humor z powagą sytuacji, w której się znaleźli. Zapewnia więc to czytelnikowi prawdziwą emocjonalną sinusoidę, która jest bardzo angażująca.

W piątej części było mocno, widowiskowo i ciekawie. Szósta część nie tylko powiela te zalety, co w wielu momentach winduje je na jeszcze wyższy (wręcz niebotyczny) poziom. Zasiadając do lektury tego tomiku, trzeba być gotowym naprawdę na gargantuiczną dawkę klimatycznej horrorowej rozrywki. Doskonale świadczy o tym już sama grafika na obwolucie mangi.

Bohaterowie znajdują się dokładnie w tym samym miejscu, co widzieliśmy ich w końcówce poprzedniej części. Fabuła jest więc bezpośrednią kontynuacją napoczętych tam wydarzeń. Trzewia wyspy Shinpei skrywają swoje przerażające oblicze i całą masę ukrywanych od dziesięcioleci sekretów. Powiązane jest to wszystko z rodziną So, która od pokoleń zna prawdę. Mroczna opowieść z każdym kadrem nabiera większego rozpędu i pcha zarówno bohaterów, jak i samego czytelnika w wir nieprzerwanej akcji trwającej do ostatniej strony.

Narracja poprowadzona jest jednak w taki sposób, że nie zostajemy od razu obrzuceni masą drastycznej treści. Powoli zagłębiamy się w pozornym fabularnym chaosie, aby samemu wyławiać z niego niektóre szczegóły i budować z tego większy obraz całości. Kreślona przez autora intryga wydaje się dzięki temu znacznie większa i głębsza.

“Klimatyczność” tytułu przejawia się również w jego oprawie graficznej. Rysunki zależnie od wybranej sceny są albo delikatne z nutką humoru, albo przerażająco mroczne, niestroniące od wyrazistej przemocy i wizualizowania różnych skrajnych emocji.

Jak na razie ten horrorowy shonen zapewnia czytelnikowi naprawdę masę wyśmienitej rozrywki i pozostaje mieć nadzieję, że kolejne tomy serii będą równie ekscytujące.

Wyrazista dawka mrocznego klimatu połączonego z niezłą akcją, która zapewnia masę świetnej rozrywki.

Recenzowane mangi można kupić w sklepie wydawnictwa Waneko.

Froszti
6 kwietnia 2023 - 14:57