Dr. Stone tom 23-24 - recenzja mangi. - Froszti - 7 kwietnia 2024

Dr. Stone tom 23-24 - recenzja mangi.

Szalona naukowa seria zbliża się do swojego wielkiego finału. Senku i jego towarzysze są coraz bliżej rozwikłania zagadki, która może odmienić świat. Czy im się to uda? O tym można się przekonać, sięgając po Dr. Stone tom 23 i 24.

Dwudziesty drugi tom serii naprawdę mocno zaskoczył wielu czytelników. Po tak mocnym i szokującym tomiku mogłoby się wydawać, że trudno jest wymyślić coś jeszcze bardziej angażującego. Twórca pokazuje jednak, że jego głowa ciągle jest pełna świetnych pomysłów. Efektem tego jest manga Dr. Stone tom 23, która staje się nowym początkiem, zarówno dla samych bohaterów, jak i ludzkości.

Po siedmiu latach Suiki udaje się przywrócić do życia Senku. Geniusz szybko przystępuje do pracy i w zaledwie kilka dni ożywia swoich towarzyszy. Kiedy ekipa Królestwa Nauki jest w komplecie, można przejść do realizacji planu lądowania na księżycu, który skrywa sekret zagłady świata. W tym celu powstają trzy drużyny, z których każda odpowiedzialna jest za inny aspekt planu. Wszystkim im przyświeca jednak jeden cel: ocalenie świata i zmiana przyszłości.

Kolejne strony to nowe szalone pomysły i nowe powstające wynalazki. Można byłoby napisać, że autor sięga po sprawdzone fabularne schematy. W dużej mierze tak jest, ale w tych treściach wyraźnie da się wyczuć nową ekscytującą i angażującą czytelnika energię. Dotyczy to również samych bohaterów, którzy obudzeni po krótkiej drzemce są pełni werwy do działania.

Nie mogło tu również zabraknąć szczypty świetnego i przemyślanego humoru, odrobiny wyrazistych emocji oraz genialnie prezentującej się oprawy graficznej. Dodatki te sprawiają, że dwudziesta trzecia odsłona mangowej serii utrzymuje czytelnika w napięciu, zapewniając mu wyśmienitą rozrywkę.

Ekscytacja „nowym początkiem” trochę opada w momencie, kiedy weźmiemy do rąk mangę Dr. Stone tom 24. Autor nie wykorzystuje tu bowiem siły poprzedniej odsłony, zbyt mocno zanurzając się w starych schematach.

Przez większość tomiku podążamy tu za Senku, którego dopadła obsesja tworzenia coraz to potężniejszych komputerów, czyli elementu potrzebnego do wyprawy na księżyc. Nie byłoby w tym wątku nic złego, gdyby nie nadmiar pewnych technicznych treści, które nie zawsze są dobrze i jasno czytelnikowi wytłumaczone. Inagaki gubi się w pewnych tłumaczeniach, co sprawia, że pierwsza połowa tomiku jest dość przeciętna.

Na całe szczęście dalsze rozdziały mangi z nowymi intrygami, zaskakującymi wydarzeniami i wyrazistymi emocjami sprawiają, że szybko zapomina się o przeciętnym początku. Jedynym zastrzeżeniem, jakie można mieć do tej treści, to zbyt słabe zarysowanie mijającego czasu. Dynamika pokazanych wydarzeń sprawia, że można odnieść wrażenie, jakby wszystko to działo się w przeciągu zaledwie dni, gdy tak naprawdę mijają lata.

Dr. Stone tom 23 i 24 stanowią więc świetny wstęp do ostatniego etapu historii, chociaż twórca nie uniknął tu kilku potknięć (tom 24). Nadal mamy więc tu do czynienia ze świetnym shonenem, którego można polecić każdemu.


Mangi do recenzji dostarczyło wydawnictwo Waneko.

Froszti
7 kwietnia 2024 - 13:05