Machinarium - miłość w świecie robotów - Jiker - 11 stycznia 2011

Machinarium - miłość w świecie robotów

Jiker ocenia: Machinarium
100

Podobno człowiek pozbawiony uczuć, zachowuje się jak robot. Mechanicznie wykonuje kolejne czynności, traktując ludzi zupełnie obojętnie. Bohater przygodówki Machinarium udowadnia jednak, że to porównanie nie zawsze jest w pełni trafne.

Machinarium to wyjątkowe dzieło niewielkiego, czeskiego zespołu deweloperskiego Amanita Design, które poznaliśmy dzięki dwóm produkcjom z cyklu Samorost. Gra wzbudziła we mnie wielkie emocje, udowadniając po raz kolejny, że rynek elektronicznej rozrywki jest w stanie dostarczyć swoim konsumentom dzieła głębokie, ambitne i piękne - w pełni zasługujące na miano sztuki. Dzięki Machinarium, za sprawą którego bierzemy udział w niezwykłej odysei robota o niewielkich rozmiarach, ale za to wielkim sercu, gracz wprowadzany jest w stan - nie bójmy się używać tego słowa - ekstazy. Gra dostarcza pełni emocji, pozwalając niespiesznie przeżywać każde kolejne wydarzenie prezentowane na ekranie. Całościowo po prostu imponuje.

Machinarium, czyli zagraj i daj się porwać historii. Przy akompaniamencie wyjątkowej oprawy audiowizualnej.

Nie gorzej jest przy rozbiciu owej całości na czynniki pierwsze. W nasze ręce trafia gra doskonale skrojona, pokazująca, że nie potrzebne są wielkie pieniądze, by końcowy efekt mógł zostać uznany za w pełni zadowalający. Machinarium posiada wzruszającą, ale i po części zabawną fabułę, wyraziste i zapadające w pamięć postacie, rewelacyjnie zaprojektowany świat (z setką smaczków do odkrycia), zagadki oraz łamigłówki środowiskowe, które nie męczą, a zachęcają do kontynuowania rozgrywki, piękną oprawę graficzną i animację, a także wyjątkowa pod każdym względem ścieżka dźwiękowa autorstwa Tomasa Dvoraka, występującego pod pseudonimem Floex (zasługujący nomen omen na odrębne recenzję i to pełną peanów - tak doskonałe to dzieło).

Przy Machinarium bawiłem się jak nigdy wcześniej. Ta banalna - tylko z pozoru! - historia wruszyła mnie, rozbawiła i w pełni zaspokoiła jako gracza. Była to przygoda jedyna w swoim rodzaju. Grzechem byłoby jej nie przeżyć.

Jiker
11 stycznia 2011 - 14:32